Skocz do zawartości

[wyprawa] Dookoła Polski - proszę o rady


Szymon654

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć forumowicze!

 

Za parę tygodni do miesiąca mam zamiar pojechać w podróż dookoła Polski, i bardzo bym prosił o Waszą pomoc!

 

Z grubsza coś o mnie - 21 letni student z okolic Żywca, Śląsk. Rower - Kross Level B6 po lekkich modernizacjach, sakwy + śpiwór + namiot. Budżet - 1500 zł. Towarzystwo: brak - jadę sam.

 

Z grubsza coś o wyprawie - moim marzeniu - planuje nocować "na gospodarza" pod namiotem. Ok 120 km dziennie planuje minimum. Kuchenki nie mam, obiady w jakichś tanich restauracjach, śniadania i kolacje - co się nawinie albo co sam zrobię - czas: tyle, na ile mi pieniędzy starczy. Żyje się raz.

 

Chciałbym prosić Was o pomoc w ustaleniu trasy. Z grubsza było by to tak: Żywiec - Cieszyn, później w stronę Opola -  Wrocław - Zielona Góra - Tu zastanawiam się czy nie podskoczyć do Frankfurtu (a jak mi coś się poprzestawia w łepetynie to może Berlin?) - Gorzów Wielkopolski - Szczecin - Świnoujście - wzdłuż brzegu na Hell - Trójmiasto - I tu albo wzdłuż Wisły do Krakowa przez większe miasta po drodze, albo na Mazury, do Suwałk - Białystoku - Warszawa i w stronę Krakowa - Zależy który wariant wyda mi się ostatecznie ciekawszy. Nie jest to rajd dokładnie wzdłuż granicy jak widać.

 

To tylko trasa zgrubna - prosiłbym was o porady, gdzie jeszcze warto po drodze zajechać - jestem gotów na większe lub mniejsze odbieganie od tej zgrubnej trasy, bo wiem że jest masę pewnie po drodze pięknych miejsc, o których się nie mówi ;)

 

 

Przeczytałem już kilka tematów z innych takich wypraw, ale jeśli macie dla mnie jakieś cenne porady - będę wdzięczny!

 

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Kuchenki nie mam

No to polecam chociaż coś takiego zabrać. Przez tak długą podróż to marne szanse, że deszczu unikniesz a wtedy gorąca herbata wieczorem jest poprostu niezastąpiona.

Mam taką kuchenkę (razem z zestawem menażek) i muszę powiedzieć, że spisuje się świetnie. A paliwo do niej (denaturat) dostaniesz w każdym wiejskim sklepie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budżet za mały, podróż z namiotem na tak długiej trasie jest niesamowicie męcząca ,do trudów jazdy dokładasz rozstawianie i składanie namiotu , walkę z higieną osobistą i posiłki na łonie natury . Zwracam uwagę na to aby zaopatrzyć się w opony szosowe , ważne jest dobre oświetlenie , aby w dzień być widocznym dla innych użytkowników drogi . Zwrócić uwagę na to aby mieć ubiór na każdą pogodę , proponuję abyś wybrał się na 2 dniową wycieczkę , a ta zapewne da ci obraz tego co cię czeka w późniejszej podróży

                                                                                                                          stary podróżnik lat 53    

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z moich doświadczeń to raczej odradzał bym zwiedzania jak piszesz: co większych miast. Z tych kilku, które odwiedziłem najbardziej pamiętam: huk i smród wlotówek do nich, imitacje ścieżek rowerowych po których jazda z całym majdanem to koszmar, problem z szukaniem ścieżek pośród nowych ekspresówek. Do tego też dochodzi spora ilość czasu jaką to zajmuje. Oczywiście nie neguję samego zwiedzania lecz robienie tego na rowerze z sakwami. Ale to tylko moje zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka wyprawa to temat rzeka. Ale po kolei.

Opony. Zdecydowanie opony 2.0 o szosowym bieżniku. Po szosie potoczysz się w miarę gładko a także przejedziesz po każdym bezdrożu. Ograniczanie się tylko do asfaltu może być problem w Polsce prowincjonalnej.

Namiot. Podróżowanie z namiotem jest daleko bardziej komfortowe niż szukanie za każdym razem noclegu pod dachem. Ot po prostu rzucasz namiot w zacisznym miejscu nad rzeką i w ciągu pół godziny jesteś obmyty i możesz koncentrować się tylko na regeneracji. Nocleg na gospodarza jest dużo bardziej uciążliwy.

Trasa. Potwierdzam, że rajd po dużych miastach jest koszmarem a nie przyjemnością. Polska jeszcze nie ma wyznaczonych tras rowerowych przez duże miasta więc nie ma sensu ciągle walczyć z gigantycznym ruchem samochodowym.

Mapa. To jest podstawa. Zdecydowanie fajniej jest podróżować drogami lokalnymi niż drogami głównymi.

Kuchenka. Warto ją mieć aby o poranku wypić łyk czegoś gorącego. Bazowanie tylko na knajpach zrujnuje Twój budżet.

Zwiedzanie. Od kilkunastu lat zwiedzam Polskę i znam ją w nikłej części więc jeśli chcesz naprawdę ją poznać to podróżuj dużo wolniej a dokładniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam smaka na "wyprawę dookoła" niekoniecznie Polski, myślę o tym od jakiś dwóch trzech lat, a wyprawę planuję rozpocząć za co najmniej trzy, cztery lata. Mam jakieś tam doświadczenia z wypadami wielodniowymi i spaniem pod namiotem, który to /zwłaszcza w lecie/ uważam za kompletnie zbędny nadbagaż - dotyczy wyprawy takiej jak zakładana, co innego wypad z rodziną, czy parka "na dotarciu" ;)

Bez "grzania wody" da się żyć, moim zdaniem za 1500 zł. "plan" wykonalny ale tylko i wyłącznie bez zawijania do przydrożnych barów - czyli z przygotowywaniem jedzenia we własnym zakresie. A to w PL, w 95% przypadków oznacza gotowanie - czyli przydałaby się jakakolwiek kuchenka, najlepiej na drewno bo najtaniej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam urlop poczatek wrzesnia takze sie nie zgramy...chociaz dookola Polski? to chyba jeszcze nie dla mnie. Sam tez nie wiem gdzie wyruszyc jeszcze...za 1500zl dasz rade jak bd zarcie ze sklepu kupowal, no i obiad 1 na dzien normalny to podstawa. Z namiotem nie podrozowalem, jednak majac 2 sakwy pełne rower juz jest ciezki a do tego namiot...Z 500zl mozna zaoszczedzic na noclegach, sporo dosyc, no ale jednak wozic to taka droge to juz kwestia wyboru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na Twoim miejscu zrobiłbym najpierw wyprawę 2 dniową i zobaczyć jak to jest. Rok temu jechałem przez 4 dni z namiotem i rozstawianie i stawianie go jest denerwujące, jeżeli w okolicy jest cywilizacja (wybrzeże). Teraz wolałbym rzucić trochę kasy i się przespać i mieć więcej energii następnego dnia. Wydaję mi się że na wioskach ludzie są milsi i łatwiej znaleźć nocleg, ale to nie potwierdzę jeszcze.

 

Z mojego doświadczenia fajniej się jeździ przez wioski, których jest dużo i drogi są na ogół sensownie dobre a ruch mały. Jak chcesz zwiedzać miasta to już co kto lubi.

 

Opony, jako użytkownik 2.2 calowych do XC to muszę powiedzieć że to jest czasem ból i jak się chce jeździć dużo to lepiej przyjąć, że się głównie będzie jeździło po asfalcie i mieć gumy głównie na asfalt i trochę terenu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

No więc tak, co by nie było że nie powiedziałem :D

 

Wyprawa - udana częściowo, bo tylko nad morze.

 

Miałem ze sobą tylko tylną sakwę za 70 zł z allegro, namiot, karimatę i śpiwór.

 

Noclegi na gospodarza - Nie było z tym większego problemu, co mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło :D Prawie zawsze dostawałem porządną kolację, czasem śniadanie, parę razy nawet bułki na drogę. W ciągu 12 dni wyprawy zrobiłem sobie dwa dni przerwy - jeden dzień u wujka niedaleko Wałbrzycha, a drugi u siostry pod Gorzowem Wielkopolskim.

 

Dystans - 1100 km. Unikałem niektórych większych, mniej ciekawych miast, ale byłem np w Cieszynie, Jeleniej Górze (Bobrzański Park Krajobrazowy jest piękny!) Kostrzyna nad Odrą (Stare miasto i Park Narodowy Ujście Warty jest piękny!). Skończyłem w Świnoujściu.

 

Rower - modyfikacji brak. Jedyne co bym zmienił to mostek na krótszy, żeby pozycja była bardziej wyprostowana. Opony 29 cali Schwable rapid rob, czyli nie-szosowe (które po 3000 od nowości nadają się na śmietnik). Wydaje mi się że przy takich dużych kołach nie czuje dużej różnicy w ogumieniu.

 

Tak więc dookoła Polski nie zajechałem, gdyż po prostu nie chciałem. Może następnym razem.

 

Ile wydałem? 500 zł, z czego najwięcej wyszedł bilet pociągiem do domu (45 zł) i nocleg w dzień ostatni - 50 zł. Obiady (porządne!) udawało mi się kupować w granicach 15-20 zł.

 

Czy pojechałbym jeszcze raz? Oczywiście! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Budżet za mały, podróż z namiotem na tak długiej trasie jest niesamowicie męcząca ,do trudów jazdy dokładasz rozstawianie i składanie namiotu , walkę z higieną osobistą i posiłki na łonie natury . Zwracam uwagę na to aby zaopatrzyć się w opony szosowe , ważne jest dobre oświetlenie , aby w dzień być widocznym dla innych użytkowników drogi . Zwrócić uwagę na to aby mieć ubiór na każdą pogodę , proponuję abyś wybrał się na 2 dniową wycieczkę , a ta zapewne da ci obraz tego co cię czeka w późniejszej podróży stary podróżnik lat 53

 

:icon_lol: :icon_lol: Nie no z pewnością. Na taki wyjazd to min. 5 tys.zł. Bez codziennego prysznica w 5 gwiazdkach to nie da rady. Opcja wyłącznie all inclusive - inna jest męcząca.

 

Do autora - weź kuchenkę. Dużoo zaoszczędzisz na jedzenieniu i kawie (najwięcej). Przede wszystkim lepiej się zregenerujesz. Proponuję opony 26x1,5 - o bieżniku szosowym, max semislick. Szersze nie są potrzebne, dają tylko zbędny opór. Budżetowy komplet kupisz za ok. 50zł. Żeby się nie zajechać ustal sobie średnio 100km/dziennie. Najważniejszy dla Ciebie jest ciepły śpiwór - najlepiej +5C komfort. Waży swoje ale jak Cię spiździ w nocy, to się nie zregenerujesz. Raz, dwa można przeżyć ale na dłuższą metę jest kiepsko.

 

 

 

Z namiotem nie podrozowalem, jednak majac 2 sakwy pełne rower juz jest ciezki a do tego namiot

 

Zestaw rower + 2 sakwy + namiot to ok. 40kg. Jest to jak najbardziej akceptowalna waga, przy dość średniej kondycji.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się częściowo zgodzę z PiotrOlsztyn. Życie ma 2 części: kiedy ma się czas a nie ma kasy, oraz gdy ma się kasę, a nie ma czasu. Ja mam mniej czasu i zamiast zastanawiać się i oszczędzić o kilka stów na wyprawie, a po tym męczyć się z rozstawianiem namiotu i pakowaniem, to wolałbym zapłacić za agroturystykę lub jakieś pensjonaty. Lepiej odpocznę przed kolejnym dniem, naładuję urządzenia, dobrze się umyję.

 

Jednak nie zawsze jest to lepsze. Jeżeli chcesz:

- wolności

- kontaktu z naturą - np. spanie obok rzeki

- teren odludny - bardziej niż Beskid Niski

 

to namiot jest oczywiście lepszym rozwiązaniem.

 

W przyszłym roku ja zrobię eksperyment jak to jest z noclegami bez planowania.

 

@Danielw78

Wcale nie jeździ się wolniej, tylko znacznie wolniej się przyspiesza. Rower staje się takim małym czołgiem, prowadzi się go jak motor. Oczywiście trzeba mocniej dopompować tylne koło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawi mnie jaką średnią prędkość osiąga się jadąc na załadowanym rowerze ok40kg,bo też przymierzam do pierwszej w życiu wyprawy z sakwami

A po co chcesz załadować na rower 40 kg? Nawet jak załadujesz namiot, kuchenkę i pozostały sprzęt kampingowy to nawet nie zbliżysz się do tej masy chyba, że owe 40 kg to masa ciężkiego roweru , około 15 -18 kg, razem z sakwami z kilkudniowym prowiantem....

Średnie prędkości wcale nie są niższe niż na pół pusto tylko z pełnym załadunkiem inaczej planujesz podróż. Ponieważ masz wszystko ze sobą to nic cię nie goni ... nie goni cię knajpa gdy jesteś głodny :woot: ani nie goni cię nocleg gdy się zbliża noc. :woot:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A po co chcesz załadować na rower 40 kg? Nawet jak załadujesz namiot, kuchenkę i pozostały sprzęt kampingowy to nawet nie zbliżysz się do tej masy chyba, że owe 40 kg to masa ciężkiego roweru , około 15 -18 kg, razem z sakwami z kilkudniowym prowiantem.... Średnie prędkości wcale nie są niższe niż na pół pusto tylko z pełnym załadunkiem inaczej planujesz podróż. Ponieważ masz wszystko ze sobą to nic cię nie goni ... nie goni cię knajpa gdy jesteś głodny :woot: ani nie goni cię nocleg gdy się zbliża noc. :woot:

 

Mój rower waży 18kg. Sakwy same w sobie ważą pewnie z 3kg, namiot min. 2kg-4kg. Woda to przynajmiej 3kg. Spiwór ponad 1kg. To już jest 27kg a nie ma mowy o ciuchach, ewentualnych częściach i jedzeniu.

 

Moje średnie prędkości są niższe niż bez sakw. Wszystko zależy z kim, w jakim terenie i od wiatru. Zazwyczaj 18-24km/h. Przy przyjających warunkach można trzymać powyżej 25km/h.

 

 

 

Ja się częściowo zgodzę z PiotrOlsztyn. Życie ma 2 części: kiedy ma się czas a nie ma kasy, oraz gdy ma się kasę, a nie ma czasu. Ja mam mniej czasu i zamiast zastanawiać się i oszczędzić o kilka stów na wyprawie, a po tym męczyć się z rozstawianiem namiotu i pakowaniem, to wolałbym zapłacić za agroturystykę lub jakieś pensjonaty. Lepiej odpocznę przed kolejnym dniem, naładuję urządzenia, dobrze się umyję. Jednak nie zawsze jest to lepsze. Jeżeli chcesz: - wolności - kontaktu z naturą - np. spanie obok rzeki - teren odludny - bardziej niż Beskid Niski to namiot jest oczywiście lepszym rozwiązaniem. W przyszłym roku ja zrobię eksperyment jak to jest z noclegami bez planowania.

 

Rozumiem, że każdy ma inny sposób na wakacje. Nie rozumiem natomiast przekonywania, że inaczej niż ja - nie da się. Dla mnie składanie/namiotu to żadna męczenie się. Jak sam zauważyłeś - są plusy tego i tego. Namiot daje jednak większą swobodę. Znajdziesz fajne miejsce to zostajesz.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...