Skocz do zawartości

[wyprawa] Kraków-Lublin 2015


weeman87

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim :)

Też chciałbym podzielić swoimi wrażeniami po samotnej wycieczce do Lublina. Cały przejazd zajął mi 3 dni, średnio około 100 km dziennie. 

Ogólnie trasa należy do łatwych. W pierwszy dzień 80% przebiegł drogą nr 79, pozostałe 20% drogami gminnymi. W drugim było mniej więcej odwrotnie, bo tylko kilka odcinków wiodło drogami dwucyfrowymi. W trzecim dniu planowałem przekroczyć Wisłę w miejscowości Zawichost, korzystając z promu, a następnie przejechać do Kraśnika drogami lokalnymi. Z powodu wysokiego stanu wody prom nie działał i podjąłem decyzję o przejeździe głównymi drogami (przez Annopol). 

Powrót zaplanowałem Polskim Busem. Pojawił się jednak problem, ponieważ odmówiono mi przewozu nie zabezpieczonego roweru (miałem tylko złożoną kierownicę). Nie ukrywam, mój błąd. Planując wypad sprawdziłem tylko info na jakimś forum, gdzie była tylko informacja, że przewożą, o ile tylko mają miejsce w luku bagażowym. Powinienem sprawdzić regulamin. Na szczęście udało mi się uprosić kierowcę PKS (linia Lublin-Wisła), bo była to ostatnia deska ratunku w danym dniu ;) 

Na pewno na kolejną wyprawę muszę zainwestować w sakwy oraz odpowiedni strój. Przez rok czasu chyba już zapomniałem o tym, jak bolał mnie tyłek podczas poprzedniej wyprawy w 2014 (Kraków-Jędrzejów-Częstochowa-Kraków). 

 

Link do endomondo:

https://www.endomondo.com/users/15075646/workouts/535655059

 

Pozdrawiam

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ci z Polskiego Busa mają to do siebie, że czasem lubią pokazywać kto tu rządzi. A chociaż było to uzasadnione ? tj. mieli dużo bagażu na pokładzie ? Bo jak nie, to niby co ma się im uszkodzić albo ubrudzić od niezabezpieczonego roweru ? No ale wytłumacz takim.

Jeżeli mają dużo bagażu to oczywista sprawa, więc lepiej być na to przygotowanym. Tyle że takie sytuacje zdarzają się raczej żadko. Oni mają olbrzymie luki bagażowe.

 

Kiedyś jechałem do Pragi - komplet pasażerów - bagaże też adekwatne do trasy aniżeli na trasie z Lublina do Krakowa, a do tego 6 (słownie sześć) rowerów + sakwy i cały ten majdan !!! Wszystko się pomieściło - panowie o dziwo nie robili problemów, a jedynie pozwolili nam wszystko dobrze poukładać. W rowerach były zdjęte tylko przednie koła i sztyce z siodełkami.

Z kolei na tej samej wyprawie na powrocie w Wiedniu demonstracja siły już musiała być zaprezentowana. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, bo nie wiem jak bym zdążył do pracy na drugi dzień jak by mnie wtedy nie zabrali.

 

A co z biletem ? Przepadł ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku powrót z wyprawy zbiegał się z początkiem długiego weekendu (03.06.2015), więc ludzi był praktycznie komplet. Bezpośredniego połączenia z Lublina do Krakowa Polskim Busem nie ma, więc bilety miałem kupione na trasę Lublin-Rzeszów i Rzeszów-Kraków. Ten pierwszy był opóźniony przeszło 40 minut, w związku z czym nawet jakbym się zabrał, to nie zdążyłbym na przesiadkę w Rzeszowie. Bilety oczywiście przepadły. Najwygodniejsze i najpewniejsze jest chyba PKP, ale tam przejazd miałbym dopiero na następny dzień rano. Następnym razem wracam na kołach ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, ale ten świat mały. Jakiś miesiąc wcześniej ja tędy przejeżdżałem. Czułeś jak ten most drży pod TIRAMI ?

 

P1060869.JPG

 

316 km ? Mogłeś spróbować na raz :laugh:  Powyższe zdjęcie pochodzi z mojej wyprawy w trakcie której jednego dnia nakręciłem 255 km.

http://rowerem-za-grosze.blogspot.com/2015/04/projekt-500.html#more

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie to samo wrażenie miałem. Zatrzymałem się na środku i powiem szczerze nie czułem się tam zbyt pewnie przez to drżenie  :icon_wink:

 

316 km na raz? Hmmm, w moim przypadku mogłoby być ciężko. Powody tego są dwa. 1. brak stroju o którym wspomniałem 2. dodatkowe kg po rzuceniu palenia ponad pół roku temu, których jeszcze wszystkich nie zdążyłem zgubić (ale jestem na dobrej drodze :thumbsup:) No i przede wszystkim, to nie był wyścig   :icon_wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chlopaki, ale po co jechac takimi ruchliwymi drogami!? lekarz zalecil inchalacje olowiem?

 

wystarczylo troche zmienic trase, a zobaczylbys kolegiate w Wislicy, zamek w Baranowie Sandomierskim i piekne krajobrazy sadow ponidzia/wyzyny sandomierskiej...

 

mamy pod tym Krakowe tyle fajnych tras, a krajowkami niech jezdza blachosmrody.

 

pzdrower

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...