Skocz do zawartości

[Rama+widelec] Naprawa carbonowej ramy i widelca


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie.

Przedstawiam posklejaną w nielaboratoryjnych warunkach ramę i złamanego w paskudny sposób widła FRW.
Graty przełożyłem z mojej szosówki . Studiuję na politechnice i jestem na kierunku z kompozytami więc skubnąłem nieco tematyki.
Ogólnie tak złamany widelec nie ma prawa być ponownie wykorzystanym do użytku . Chciałbym raczej pokazać że dobrze wykonana naprawa nie pozbawi mnie zdrowia na którymś szybkim łuku.
Rama miała uderzenie i dziurę 2x2cm plus pęknięcie 2-3 warstw na 1/3 odc. obwodu rury.
Estetycznie wyszło okrutnie , miałem małe problemy z podciśnieniem . Ogólnie jednak jestem zadowolony , rama wydaję się być zdrowa . Z widelcem zobaczymy , uraczyłem go dziś kilkoma testami i nie trzeszczał .
Rower chciałbym opisać w dziale testów i z biegiem czasu notować zaobserwowane zjawiska .

Gdyby był ktoś zainteresowany chętnie przybliżę tematu.
Pozdrawiam !

 

Zdjęcia :

 

http://pokazywarka.pl/c3mc2l/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Racja !;)Rama zdrowa , zakładam się że w tym miejscu nigdy więcej nie strzeli. Na zdjęciach widać lekkie zwiększenie średnicy w tym miejscu bo dałem trochę więcej warstw niż początkowo założyłem -a co mi tam ;) . Geometrię ustawiałem w ten sposób że po 30 minutach od laminowania pomierzyłem w kilku punktach odległość obu widełek od osi , położenie widełek ustaliłem szprychami , żeby w takiej pozycji żywica utwardziła element. To samo zrobiłem dla ruchu przód tył . Następnie założyłem koło do kontroli jakości . Miałem o tyle łatwiej że oba elementy zahaczały włóknami o siebie i wstępnie same ustawiały się we właściwej pozycji .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ramę bym się nie martwił. Gorzej z widelcem. Na niego działają dosyć duże siły podczas sprintów itd. Gdyby pęknięcie nie nastąpiło na boku i nie ucięło całej widełki z jednej strony nie byłoby to takie straszne. Jeśli zrobiłeś wszystko dobrze, a zestawu nie będziesz wykorzystywał do ścigania to nie powinno się nic stać. Mimo to generalnie widelców się nie naprawia. Powodzenia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż , za mną 30km testowego przejazdu po wertepach , wymuszanie nacisku na przednią oś i kilka malutkich podjazdów . Pod koniec tygodnia zrobię moją stałą trasę 100-105km i wedle wszelkiego prawdopodobieństwa powinienem wrócić w jednym kawałku. Moja jazda jest typowo rekreacyjna i głównie po asfalcie , także zwyczajna eksploatacja nie ma prawa niczego uszkodzić . Zadziwiła mnie natomiast średnia prędkość z jaką zrobiłem rundkę . Nie wiem czy podświadomie naciskałem mocniej ale prędkość podskoczyła mi niemalże o 2km/h . Dodam że rower zrzucił kilogram nadwagi i jest to teraz ok. 8,8kg .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jeśli zrobiłeś wszystko dobrze, a zestawu nie będziesz wykorzystywał do ścigania to nie powinno się nic stać. Mimo to generalnie widelców się nie naprawia.

Jelśli zostało zrobione dobrze to dlaczego ściganie ma być wykluczone? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jelśli zostało zrobione dobrze to dlaczego ściganie ma być wykluczone? 

Jest to związane m. in. z długością włókien, ułożeniem oraz rodzajem, technologią wytwarzania, bo przypuszczam, że w domowych warunkach złącze nie zostało wygrzane, a jak zostało to pytanie czy tak jak powinno, mogą też występować pęcherze powietrza no i oczywiście jakości produktów. Poza tym profesjonalne firmy zajmujące się naprawą karbonu często nie dają gwarancji albo nie podejmują się klejenia widelców, wyrwanych nypli i innych miejsc narażonych na działanie dużych sił.

Oczywiście dotyczy to tylko widelca, na klejonej ramie sam miałem okazje się ścigać i sprawowała się świetnie. Mogę nawet powiedzieć, że nie ma różnicy między nową z pudełka, a powypadkową klejoną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jelśli zostało zrobione dobrze to dlaczego ściganie ma być wykluczone? 

Pytanie: jak sprawdzić czy naprawa została zrobiona dobrze i wytrzymałość materiału przy dużych obciążeniach jest wystarczająca? W domowych warunkach się tego nie zrobi. Można sprawdzić w przysłowiowym "praniu" na wyścigu... ale nowe zęby są droższe niż widelec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z dniem dzisiejszym rama dostała ostatnią warstwę lakieru i naprawę samej ramy uważam za zakończoną . Widelec taki sobie będzie , póki co niech buduje zaufanie , może zasłuży na malowanie . Ogląda się etapy na eurosporcie , różne kraksy , te lekkie i te ciężkie , ale żeby ktoś tam zęby stracił ? Nigdy nie widziałem ;)

http://pokazywarka.pl/fmjjp8/#zdjecie15275433

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Zaraz zaraz, studiujesz na politechnice, a stosujesz argumentację godną studenta studiów humanistycznych lub któregoś z pseudokierunków pt. marketing i zarządzanie? 

 

Jedyny sposób, w jaki możesz pokazać, że naprawa pozwala uzyskać wystarczająco wytrzymały produkt to przeprowadzenie badań porównawczych na maszynach wytrzymałościowych. Są to, jeśli ktoś z czytających się nie domyślił, badania niszczące. I moim zdaniem przydałoby się przeprowadzić takie badania nie na jednej sztuce widelca nieuszkodzonego i jednej sztuce widelca naprawianego, lecz na kilku sztukach każdego z nich. W przeciwnym razie mówimy o jakichś domysłach, zgadywankach i w ogóle. 

 

Jesteś pewnie świadom tego, w jaki sposób wygląda krzywa rozciągania materiału homogenicznego np. metalu oraz dla kompozytu? Że kompozyt pęka stopniowo w miarę pękania kolejnych włókienek? W przypadku naprawiania, zwłaszcza jeżeli nie będziesz w stanie zastosować podobnych parametrów kompozytu jak te stosowane przez producenta, może się okazać, że łączenie pęknie znacznie szybciej, lub też odłączy się od naprawianej części w miejscu łączenia.

 

Zamierzam kiedyś wejść na rynek z ramami kompozytowymi mojego wykonania, proszę nie spowoduj sceptycznego nastawienia potencjalnych nabywców względem ram kompozytowych wykonywanych nie-przez-wielką-firmę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz zaraz, studiujesz na politechnice, a stosujesz argumentację godną studenta studiów humanistycznych lub któregoś z pseudokierunków pt. marketing i zarządzanie? 

 

Jedyny sposób, w jaki możesz pokazać, że naprawa pozwala uzyskać wystarczająco wytrzymały produkt to przeprowadzenie badań porównawczych na maszynach wytrzymałościowych. Są to, jeśli ktoś z czytających się nie domyślił, badania niszczące. I moim zdaniem przydałoby się przeprowadzić takie badania nie na jednej sztuce widelca nieuszkodzonego i jednej sztuce widelca naprawianego, lecz na kilku sztukach każdego z nich. W przeciwnym razie mówimy o jakichś domysłach, zgadywankach i w ogóle. 

 

Jesteś pewnie świadom tego, w jaki sposób wygląda krzywa rozciągania materiału homogenicznego np. metalu oraz dla kompozytu? Że kompozyt pęka stopniowo w miarę pękania kolejnych włókienek? W przypadku naprawiania, zwłaszcza jeżeli nie będziesz w stanie zastosować podobnych parametrów kompozytu jak te stosowane przez producenta, może się okazać, że łączenie pęknie znacznie szybciej, lub też odłączy się od naprawianej części w miejscu łączenia.

 

Zamierzam kiedyś wejść na rynek z ramami kompozytowymi mojego wykonania, proszę nie spowoduj sceptycznego nastawienia potencjalnych nabywców względem ram kompozytowych wykonywanych nie-przez-wielką-firmę.

 

 

 

Jeszcze nie słyszałem, żeby naprawiane części pękały w tym samym miejscu, a miałem z nimi sporo styczności. Może gdzieś komuś się to zdarzyło, ale jeśli robi się to tak jak powinno to prawdopodobieństwo jest znikome. Części klejone są używane także przez zawodników.

Podobne parametry kompozytu... Logiczne, że włókno węglowe z żywicą epoksydową klei się włóknem węglowym i żywicą epoksydową, a nie cermetalem.

Co do badań zmęczeniowych na maszynach. Na youtube można zobaczyć jak to się robi. Problem w tym, że nie przewidują one położenia widelca i naprężeń jakie wywołuje kolarz obracając w różny sposób kieronicę, więc i tak jest to niemiarodajne. Więcej powie weryfikacja wytrzymałościowa za pomocą programów MES niż na takiej maszynie. Poza tym żadna firma nie robi elementów z jednego kawałka tkaniny, więc późniejsze klejenie nie jest czymś nienormalnym.

Może stawiasz takie wyjście w złym świetle, bo chcesz wbić ludziom do głowy, że to niebezpieczne i lepiej kupić nową ramę?

 

To, że mnie obrażasz wcale mnie nie dziwi. Nie pierwszy raz trafiłem na kogoś kto uważa, że najpierw trzeba kogoś oczernić, a dopiero potem wygłaszać swoje racje. Teraz czekam na słowa kontry, w których będziesz przekonywał, że świat się myli i tak jak się robi nie należy robić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obrażanie Ciebie nie było celem tego posta, ale Twój sposób uzasadniania jest wielce wątpliwy i dlatego się tym posłużyłem. Problem w tym, że ja nie mam nic przeciwko samemu naprawianiu i nie stawiaj mnie po tej stronie barykady - chodzi mi o sam sposób "udowodnienia" tego, że naprawa jest odpowiednio solidna. Same zdjęcia (mimo że wygląda to naprawdę rewelacyjnie) i kilka słownych wyjaśnień to trochę mało. I tutaj ta część mojego wpisu, która dotyczy pękania w tym samym miejscu - jeśli to jest zrobione solidnie, to w tym samym miejscu nie pęknie. Ale jeśli ktoś pójdzie po łatwiźnie i przed naprawą nie zedrze wystarczająco materiału wokół pęknięcia, to pęknie właśnie na łączeniu. Ale czy ktokolwiek będzie to w stanie stwierdzić oglądając gotowy widelec po naprawie?

Testowanie na maszynach wytrzymałościowych - wspomniałem o tym, bo wyniki takich prób byłyby czymś, co mnie by przekonało. Trzeba by odwzorować każdy rodzaj naprężeń (np. obciążenia powstające przy hamowaniu, przy gwałtownym skręcie, przy wjechaniu w dziurę, dodatkowo obciążenia cykliczne itp.), więc tych widelców trzeba by trochę zepsuć. Ja bym na przykład taką kasą nie dysponował, ale gdyby mi na tym zależało, to dorwałbym skądś kilka gotowych rurek z kompozytu, część z nich połamał i potem połatał, a część przetestował w stanie wyjściowym. Zwłaszcza te obciążenia cykliczne są czymś, co mi by spędzało sen z powiek.

 

A weryfikacja MES - bardzo świetna sprawa, zwłaszcza jak się dysponuje schematem laminowania użytym przez producenta danej części (buahahaha, BUAHAHAHA, buahahahaha:D). Któraś firma, chyba Specialized, się chwaliła, że przy projektowaniu ram wykonuje analizę MES traktując kompozyt nie jako lity materiał o konkretnych właściwościach w różnych kierunkach, a raczej wprowadzając do programu KAŻDĄ WARSTWĘ zbrojenia osobno.. Szacun. Można oczywiście odwzorować kształt przestrzenny widelca przed i po naprawie, wszystko wprowadzić do programu do FEA, ale to też by się przydało mieć jakieś dane o wytrzymałości połączenia starego z nowym kompozytem oraz wytrzymałości samego kompozytu użytego do łączenia - miałeś może okazję przeprowadzić zrywanie najprostszego wiosełka z kompozytu w Twoim wykonaniu? Bo może to być ciut inna wartość niż podawana w podręcznikach...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dino0204 - to był chyba do mnie post koleżki adriansocho . Nie rozumiem Twojego spięcia , właściwie to nie mam nawet ochoty odpisywać na to . Studiuję na politechnice , a gdybym skończył filozofię i naprawił sobie ramę do użytku własnego to wtedy było by już dobrze ? Nie przeprowadziłem żadnych metod wytrzymałościowych , nie zniszczyłem 100 widelców a od MES'a trzymam się z daleka . Jakoś się tym nie przejmuję . Na widelcu zrobiłem ponad 300km , większość po beznadziejnych drogach , szutrowych włącznie . Nie nastawiam nikogo sceptycznie do "małych" producentów , raczej pokazuję : " hej , słuchajcie ! Takie uszkodzenie można naprawić we własnym garażu " .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...