Skocz do zawartości

[amortyzacja] Interwały serwisowe - przeliczanie godzin na kilometry


Rekomendowane odpowiedzi

Pozwolę sobie zacytować swój post z innego tematu:

 

Jednym z większych absurdów jakie widziałem jest podawanie interwałów serwisowych amortyzatorów w godzinach. Np. Fox i RS piszą, że każdy amortyzator należy poddać generalnemu serwisowi co 100-125h. Godzin jazdy w jakim terenie i z jaką średnią prędkością?

 

Przy średniej 20-30km/h 100-125h daje 2000-4000km, ale jeśli jaki taki teren stanowi, przykładowo, tylko 50% moich tras, to wypracowanie tych 100-125 "roboczogodzin" będzie w praktyce wymagać co najmniej 4000-8000km. Kolejny czynnik to rodzaj roweru. Z inną intensywnością będzie w tym samym terenie eksploatowane zawieszenie 100mm, a z inną 160mm. Jeśli będę używać agresywnego traila 160mm głownie do tras XC, to amortyzatory będą się zużywać dużo wolniej niż przy ciągłej jeździe po trasach do jakich ten rower zaprojektowano. Nie mówię już o wpływie ilości wody, błota i kurzu.

 

Przydałyby się jakieś bardziej szczegółowe tabele producentów, na podstawie których każdy mógłby indywidualnie ocenić jak często powinien serwisować sprzęt, zależnie od warunków eksploatacyjnych.

 

Chciałbym zapoczątkować dyskusję nad możliwymi sposobami zamiany interwałów czasowych na dystansowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc znowu Ci napiszę że podawanie godzin dla interwałów serwisowych to standard w każdej dziedzinie inżynierii. Producent (nie tyko widelców, ale czegokolwiek, nawet samolotów) nie bedzie dawał bardziej szczegółowych tabel bo sam ich nie ma. Bo nikt nie jest w stanie przetestować swojego produktu w każdych możliwych okolicznościach i warunkach i zastosowaniach, a tylko na takich długotrwałych testach mógłby to oprzeć. Więc testują je w warunkach do których (niespodzianka!) został dany widelec zaprojektowany, a nie zakłada że ktoś fullem 160mm jeździ po bułki to mu zrobimy własną tabelkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod górę czy w dół? W błocie po tarcze czy po kamieniach? I najważniejsze jaką masz łydę? Jazda w terenie nie jest przeliczalna na kilometry. Nawet piesze szlaki turystyczne mierzy się w godzinach bo jak nie ma asfaltu i są przewyższenia to kilometr niewiele w praktyce znaczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym wypadku to właśnie godziny niewiele znaczą, bo tę sama trasę znacznie szybciej pokonam w dół niż w górę. Jeśli podjazd zajmuje mi 4h, a zjazd godzinę, to mam to traktować jako 5 "godzin interwałowych" pracy zawieszenia? A jak mam gorszy dzień i zajmie mi to 2x więcej czasu, to jako 10? :teehee:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak właśnie masz robić. I uśredniając wyjdzie że po 50 godzinach takiego "cyklu mieszanego" masz wymienić to głupie 10ml oleju. I jest to dużo prostsze niż prowadzenie dzienniczka, liczenie każdego kilometra oddzielnie i mnożenie go przez jakieś "współczynniki hardkorowości". I nawet jeżeli Ty mimo wszystko miałbyś ochotę na takie zabawy to inżynierów z Foxa czy Srama do tego nie namówisz bo to niepotrzebne komplikowanie sprawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym wypadku to właśnie godziny niewiele znaczą, bo tę sama trasę znacznie szybciej pokonam w dół niż w górę. Jeśli podjazd zajmuje mi 4h, a zjazd godzinę, to mam to traktować jako 5 "godzin interwałowych" pracy zawieszenia? A jak mam gorszy dzień i zajmie mi to 2x więcej czasu, to jako 10?

 

Zastanawiasz się chociaż nad sensem tej dyskusji skoro sam znajdujesz mnóstwo zmiennych, które wpływają na zużycie amortyzatora np. waga rowerzysty, rodzaj nawierzchni, preferencje zjazd czy podjazd, po kamieniach czy po asfalcie, a kamienie to duże czy małe, a trasa to sucha czy błotnista i tak można jeszcze długo.

A przewidujący producent uśrednił te wszystkie zmienne, wyliczył współczynnik tolerancji na poziomie kilkunastu procent i przyjął interwał czasowy uwzględniający ten współczynnik między 100 a 125h co pozwoli zamknąć wszystkie Twoje wątpliwości w tym właśnie czasie.

 

Ja wiem stary, że jak jest zima to musi być zimno i rowerzysta się nudzi ale jak piszesz pracę magisterską z filozofii to daj znać, będzie prościej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o średni przebieg w terenie, po którym wypadałoby zrobić serwis. Jednemu zajmie to 80h, drugiemu 250h. Wyżej podawałem też przykład z jazdą w górę i w dół. System godzinowy sypie się w sytuacji gdy średnia prędkość nie jest mniej więcej stała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie założenia są z góry skazane na bardzo duży margines błędu. Przecież wystarczy dosłownie jedna błotna masakra typu Zdzieszowice czy Wrocław błotny, gdzie amortyzator po jednym głupim Mega (50km) będzie wymagał serwisu, a w innych przypadkach gdy ktoś jeździ tylko w dobrej pogodzie to i po sezonie serwis będzie tylko prewencyjny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy system się sypie gdy jakiekolwiek warunki nie są stałe. Dla tego w Harfie kazali Ci się wypchać, a w CB dali jakąś wymyśloną wartość żebyś się odwalił. I powien Ci w tajemnicy że rowery nie mają ukrytych liczników przebiegu które posłużą do anulowania Ci gwarancji gdy przekroczysz interwał o godzinę. Chodzi tylko o to żeby regularnie zaglądać do środka i patrzeć czy jest ładnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o średni przebieg w terenie, po którym wypadałoby zrobić serwis. Jednemu zajmie to 80h, drugiemu 250h. Wyżej podawałem też przykład z jazdą w górę i w dół. System godzinowy sypie się w sytuacji gdy średnia prędkość nie jest mniej więcej stała.

 

Warto by to było doczytać bo informacja o serwisie ma szerszy kontekst. Fox mówi wyraźnie o zalecanych przeglądach co 125h lub rocznie a w przypadku ciężkich warunków atmosferycznych jak kurz czy błoto zaleca wymianę uszczelek i oleju w połowie sezonu.

Więc nie ma co dzielić włosa na czworo bo widełki są szerokie jak ruskie tory.

 

Nawiasem mówiąc producenci sterów, suportów czy piast nie określają interwałów serwisowych a jednak czujemy, że warto tam co jakiś czas zaglądnąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podane interwałów w godzinach jest orientacyjne i tak samo jakby podali w km też by to były wartości orientacyjne. Jest zbyt dużo zmiennych. Tak samo można zapytać na ile godzin lub kilometrów starczy napęd. Jedna osoba zajedzie go po 4 tys. inna przejedzie 12 tys.. Zresztą wystarczy zapytać osób które same serwisują swojego amora i zawsze robią to w tych samych odstępach czasu bądź po tej samej ilości kilometrów. Olej przy wymianie nie zawsze wygląda tak samo. Raz jest czystszy raz brudniejszy. Kiedy zatem serwisować widelca ? Jak jeździsz ostro i to bez względu na warunki to i te 100h może się okazać zbyt długim okresem, ale wtedy zapewne odczujesz że sprzęt tłumi jakoś już nie tak jak powinien. Natomiast jak mieszkasz z dala od gór rower wyciągasz tylko w ładną pogodę to okres między serwisami może i się spokojnie 5 krotnie wydłużyć. Na pewno należy poddać serwisowi amortyzator kiedy czujemy że stracił swój pierwotny wigor bądź wykazuje jakieś inne niepokojące objawy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Moskit zawarł chyba idealnie to co trzeba, czyli: przy określaniu, kiedy serwisować amor, używajmy zdrowego rozsądku. Działa. :)

 

@Galvatron: W inżynierii jakości/niezawodności, pogódź się z tym, dobrym interwałem serwisowym jest tylko ten mierzony czasem pracy. W warunkach, do jakich sprzęt został stworzony. Po prostu to zaakceptuj i z tym żyj. Jeśli nie trafiają tłumaczenia o liczbie zmiennych itp szarlataństwa, to po prostu weź to na wiarę. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki patent byłby optymalny. Technicznie powinno być wykonalne, skoro da się zrobić nawet elektroniczną kontrolę pracy amortyzatora (Rock Shox Ei, montowany w Lapieere XR). 

Dla mnie bardziej wykonalne jest: demontaż koła, odkręcenie zacisku od widelca, odkręcenie śrub mocujących golenie dolne, ich demontaż, czyszczenie, wlanie nowego oleju, skręcenie goleni, montaż zacisku, montaż koła. Mnie ten zabieg zajmuje maksymalnie 15 minut, jak chcę się wyjątkowo ślimaczyć. 

Zmieniarki di2, elektronicznie sterowane zawieszenie do tego jeszcze czujnik czasougięcioprzebiegu. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Mnie powiedział, że te 125 h to na oko 2500 km, czyli się zgadza z tym , co powiedziałeś.

 

Ja robię ok. 3tys. km w sezonie, serwis amorka mam zaplanowany dwukrotnie w tym czasie. Jak Tobo wyżej pisał, czynność prosta, zajmująca niewiele czasu, także nie wiem nad czym tak dyskutować i na siłę szukać wydłużenia odstępów między serwisami. No chyba że ktoś ma coś pokroju Talasa, którego w warunkach domowych nie przeserwisuje, a w serwisie trzeba zapłacić za tą przyjemność kilkaset pln, No ale kupując takie cudo trzeb wiedzieć co się z tym wiąże.

W sumie na tabelki interwałów serwisowych nigdy nie patrzyłem, serwis raz-dwa razy w sezonie, przy czym jak będzie jakiś błotny hadrdkor, gdzie lagi amorka będą oblepione błotem to serwis dodatkowy wtedy i jest ok. Lepiej tak niż zaniedbać i potem płakać bo się anoda starła z goleni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może powinienem był doprecyzować: Nie chodzi mi oczywiście  wymianę oleju z przodu i serwis komory/rękawa powietrznego z tyłu, tylko o całościowy serwis, od A-Z, który Fox i RS zalecają co 100-125h. Wiem, że wielu widelców de facto w ogóle nie trzeba wysyłać, ale gorzej z damperami posiadającymi komorę azotową.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co za różnica? Ten azot też nagle nie wybuchnie. I RS chyba pozwala używać mieszanki 20%tlen i 80%azot (znaczy powietrze), nawet można kupić przejścwki na wentyl od pompki do amora do samodzialnego serwisu. Fox zasłania się jakimiś kawitacjami, wilgocią i diabli wiedzą czym jeszcze żeby zgarniać kasę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko prawdziwy troll internetowy mógł założyć taki temat ;)Myślę,że mało kto zwraca uwagę na interwały podane przez producenta.Jeden robi to częściej inny rzadziej ,a niektórzy wcale.Według Fox,a na same serwisy musiałbym wydać z 1500 pln na sezon.Absurd nawet dla dużo zamożniejszych ode mnie.

Nie da się tego określić konstruując jakieś tabelkowe algorytmy.Tu przydaje się raczej zdrowy rozsądek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...