Skocz do zawartości

[serwis] mobilny serwis rowerowy - czy ma sens?


Rekomendowane odpowiedzi

Planuję otworzyć serwis rowerowy i wpadłem na pomysł mobilnego serwisu rowerowego. Potrzebuję waszej opinii ;)

Oprócz standardowego serwisu zrodził się w mojej głowie plan dojazdu do klienta i szybkiej naprawy na miejscu bądź zabrania roweru na warsztat. Ile razy to zdarzyło mi się pchać rower do domu kawał drogi bo zapomniałem głupiej dętki czy zerwałem łańcuch. Pół biedy gdy zdarzyło się to tuż pod domem, gorzej jak jesteś kilkadziesiąt kilometrów od miasta czy jakiejkolwiek komunikacji miejskiej. Inna sprawa to odbieranie rowerów do serwisu od klienta i ewentualny dowóz po naprawie. W końcu nie zawsze rower można wygodnie przetransportować do warsztatu. Planowałem wprowadzić oddzielny cennik napraw mobilnych oraz opłatę od kilometra (przykładowo 50gr/km, jeszcze trzeba policzyć) lub stałą cenę za odbiór na terenie miasta. Myślicie że taki pomysł może wypalić? Mieszkam w okolicy Gdańska. Planuję skorzystać z dofinansowania i na początek kupić podstawowy zestaw narzędzi oraz samochód np. Peugeot Partner. Z narzędzi myślałem o Park Tool PK-65 oraz centrownicy z tensometrem i stojaku serwisowym. Serwis początkowo znajdowałby się w przystosowanym garażu lub możliwe jest, że znajdę lepszą lokalizację. Bardzo proszę o wszelkie rady i opinie.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wnioskuję,że chcesz otworzyć to w Tczewie ? :D

 

Nie znam tego miasta.Ludności jest ciut więcej niż w moim mieście...

Ci co u mnei w mieście jeżdżą,to albo zawodnicy co się ścigają na mtb(nic nie biorą,zawsze ktos moze po nich podejechac)albo szosowcy z którymi jezdzi trener z częściami,albo starsi ludzie + młodsi ogolnie na okolo miasta pętlą miejską,po asfalcie. Reszta bierze ze sobą narzędzia.

 

U nas raczej nikomu nie potrzebny był by ktoś,kto z rowerowgo przyjedzie ci z dętką,centrownicą itd.

Ci którzy mają tani rower,będą jezdzili nim dopóki sie nie rozpadnie.Ci co mają droższy,albo robiąto sami,albo zawożą do rowerowego...

 

Po za tym nie każdy bierze kase/czasami nie każdy telefon zeby w trasie dzwonic ,zeby ktos mu z dętką przyjechal,czesto taniej wyjdzie jak przyjedzie ktos z rodziny.

 

 

 

Moim zdaniem-po prostu brak zbytu na taką usługe/duzy koszt/biedni polacy itd.

 

Sam wolałbym isc z buta o ile niedaleko,ew jak bylo by daleko i nie mógł by nikt po mnie przyjechac,nie mialbym telefonu to też bym z buta szedł.

Kasy nie biore prawie wcale....

 

 

Trudny temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście nie byłby to jedynie serwis mobilny, byłaby to tylko dodatkowa usługa. Samochód i tak będzie mi do pracy potrzebny ;) Z dofinansowania mógłbym zakupić niezbędne narzędzia, samochód oraz zainwestować w reklamę. Planuję również "zatrudnić" znajomego jako stażystę, nie zauważyłem specjalnych wymagań, które należy spełnić aby móc ubiegać się o stażystę. Jeśli dobrze liczę to w razie niepowodzenia tracę jedynie składki ZUS czyli trochę ponad 400zł miesięcznie przez 12 miesięcy aby nie musieć oddawać dofinansowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy osobę, która woli zapłacić kilkadziesiąt złotych niż prowadzić rower kilkadziesiąt kilometrów do domu można nazwać leniwą? Za przewóz roweru pociągiem kupując bilet normalny zapłaci się niewiele mniej, a nie zawsze jest ten komfort, że pociąg jest blisko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej jako opcja dodatkowa to planowałem, ewentualnie odbiór roweru od klienta będzie nowością w moim mieście i może na tym uda mi się ugrać trochę rynku ;) Mam też nadzieję, że samochód obklejony napisami mobilny serwis rowerowy wzbudzi zainteresowanie i zdobędę trochę klientów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No,cóż -myślę,że to nie wypali.Zwłaszcza na terenie większego miasta.Hobbyści tacy jak my są przygotowani na awarie i w większości wypadków dadzą sobie radę.Pomijam takie katastrofy jak pęknięta rama,zerwanie 15 szprych czy nagłe zejście powietrza z amortyzatora.Reszta świata nie oddala się od domu na więcej niż 10 km i mogą liczyć na wsparcie zmotoryzowanej rodziny bądź znajomych.W ostateczności można dopchać złoma do domu.

Rower to nie samochód czy motocykl żeby było potrzebne assistance :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Mam też nadzieję, że samochód obklejony napisami mobilny serwis rowerowy wzbudzi zainteresowanie i zdobędę trochę klientów.
 To się nazywa innowacyjność, wdrażasz usługę której inne serwisy raczej nie mają. A czy wypali czy nie to nie wiadomo, z fusów wróżyć nie ma co, czas pokaże. Może raz jakiś czas jakiś "niedzielny' rowerzysta na drogim sprzecie zadzwoni do Ciebie z prośba o przyjazd po swój rower i siebie :P Życzę powodzenia w rozkręceniu biznesu ale na przekór obyś miał jak najmniej wyjazdów (musisz to zrozumieć sam jestem rowerzystą) :P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co niektórzy najwyraźniej źle to kojarzą serwis mobilny to nie tylko taki, że jak się coś stanie w trasie to przyjedzie :D  chodzi bardziej o dojazd do klienta w miejscu zamieszkania i naprawy jak komuś nie chce ciągnąć uszkodzonego roweru czy po prostu tak mu wygodniej i bezpieczniej bo masz rower pod kontrolą ;) nikt nie porysuje ramy, nie popsuje czegoś innego.  Najważniejsze są dwie sprawy jakość usług i dobrze skalkulowana do tego cena za usługę. Jak to będzie grać to rozejdzie się szybko fama po znajomych, że jest dobry serwis i nie drogi.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u mnie w okolicy wśród ludzi więcej jeżdżących popularne są dwa typu serwisów:

- takie stare z renomą, gdzie wiadomo czego się spodziewać. Przeważnie też jest w tych serwisach sklep. 

- nowe miejsca gdzie oprócz serwisu znajduje się sklep i mała kawiarnia. Takie miejsca często organizują swoje treningi, starają się stworzyć społeczność, w jednym z nich można nawet w zimie pojeździć na trenażerze z wirtualem w towarzystwie innych zapaleńców. Oczywiście dobry serwis to podstawa. 

 

To są miejsca stacjonarne. Jest też mobilny punkt na popularnej trasie rodzinnych wycieczek z Wilanowa do Powsina (ścieżka rowerowa do Konstancina). Pan przyjeżdża w sezonie furgonetką i można tam dokonać na miejscu prostego przeglądu, regulacji i umyć rower. Ten serwis w sezonie letnim cieszy się powodzeniem, wszyscy wiedzą, że latem w weekendy tam można spotkać ten samochód i tego Pana. Ale raczej zatrzymują się tam przygodni rowerzyści - rodziny na wycieczce, Panie, które nie mają nie mają nikogo, kto mógłby się zająć ich rowerem oraz ludzie, którzy po prostu rzadko jeżdżą, a tak jest okazja do poprawienia czegoś w rowerze. 

 

Ludzie, którzy na rowerach się nie znają i tak wybiorą najbliższy sklep/serwis w okolicy. Również takie funkcjonują od lat, więc chyba mają jakiś popyt w miastach wielkości Piaseczna. 

 

Pomysł masz ciekawy, ale każdy ewentualny wyjazd, to byłoby zamknięcie punktu stacjonarnego, a to dla klientów był by duży problem i pewnie szukali by w takim przypadku innego serwisu. 

Zakładam, że masz doświadczenie w pracy w serwisie. No bo jednak świadomy rowerzysta szuka serwisów, gdzie pracują fachowcy. 

 

Powodzenia w realizacji, własny interes to zawsze ryzyko. Jeśli ewentualne koszty tego ryzyka nie są zbyt duże, a Ty utrzymasz się przez ten rok, kiedy będziesz dopiero rozkręcać interes, to może się udać. Ale według mnie tylko wtedy, kiedy będziesz miał stacjonarny punkt połączony ze sklepem (kawiarnia zawsze mila widziana, ale to już większe koszty i wymagania). Ten pomysł z ustawianiem się w sezonie na popularnych trasach spacerowo-rowerowych w okolicy Trójmiasta też może wypalić, o ile przyzwyczaisz ludzi, że w słoneczny weekend zawsze można Cię tam spotkać w jakimś charakterystycznym miejscu. 

 

pozdr

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden serwis w moim mieście oferuję usługę odebrania roweru od klienta i dowozu ale nie pytałem nigdy czy wielu klientów z takiej opcji korzysta. W granicach średniego miasta biorą dychę w jedną stronę. 

 

Jeśli myślisz jednak o transporcie wartym złotych kilkadziesiąt po jakiejś awarii czy czymś podobnym to nie wróżę sukcesu. Ludzie jeżdżący rekreacyjnie raczej się tak daleko nie zapuszczają, Ci jeżdżący więcej zwykle mają podstawową wiedzę serwisową i narzędzia a w razie problemów zarówno jedni jak i drudzy prędzej zadzwonią do kogoś znajomego niż serwisu. Rower to nie motocykl, wejdzie do prawie każdej osobówki. 

Więc jak nie byłby rozpoznawalny Twój samochód to raczej mało osób może z takiego transportu skorzystać. I bierz pod uwagę że takie pogotowie musi być pod telefonem cały czas, nie możesz być wtedy u klienta czy naprawiać rower na poczekaniu, siadasz i jedziesz. A ilu znajomych może być w tym czasie wolnych i przywieźć rower za zwrot kosztów paliwa? :)

 

Co do napraw "u klienta" to jak napisał @@tobo, musieliby być bardzo leniwi. Poważniejsze naprawy będą trudniejsze w terenie a do prostszych szkoda będzie jechać, bo czy opłaci Ci się jechać na drugi koniec miasta wyregulować przerzutkę gdzie usługa kosztuje poniżej dychy? Z dojazdem pewnie trzeba by wziąć drugie tyle a jestem pewien że przy takiej cenie klient wybierze serwis w swojej okolicy, jestem pewien że w Gdańsku też tak to wygląda że serwisy rozsiane są po całym mieście i/lub na większych osiedlach. 

 

 

 

Ile razy to zdarzyło mi się pchać rower do domu kawał drogi bo zapomniałem głupiej dętki czy zerwałem łańcuch.

No mi dwa albo trzy razy, zawsze w mieście bo tu nie wożę łatek i skuwacza. Ale odkąd rowery można wozić w autobusie MPK to problem przestał istnieć. 

 

Myślę że proste naprawy mobilne czy transport roweru w mieście byłby możliwy gdybyś miał od tego np. wspomnianego stażystę i dysponował rowerem cargo albo zwykłym z jakąś narzędziówką żeby zmniejszyć koszty własne. Tylko wtedy zakładając "wykorzystanie" stażysty jako człowieka od darmowego pedałowania ma to sens. Ale czy można opierać tworzony biznes na takich założeniach jak korzystanie ciągle ze stażystów? IMO trochę lipa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W niektórych sytuacjach taka usługa ma sens np: jedziesz z żoną i dzieckiem (dzieciakami) na wycieczkę po za miasto i pech chciał że jeden rower się psuje. Zrezygnować z wycieczki przez jeden rower :icon_question: Zadowolenie żony i uśmiech dziecka (dzieci) bezcenne za resztę zapłacisz kartą MasterCard :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

jedziesz z żoną i dzieckiem (dzieciakami) na wycieczkę po za miasto

Jeszcze jak jeździłem z tatą, bratem i czasem kolegami na takie niedzielne wycieczki to w sakwie najstarszego uczestnika wycieczki zawsze był zestaw kluczy, skuwacz, łatki, pompka, linki i podobne drobne części. Jak rower jest zadbany to naprawdę ciężko uszkodzić go jakoś poważniej zwłaszcza podczas rekreacyjnej jazdy. 

 

I takie zabezpieczenie jest dużo bardziej odpowiedzialne niż telefon w kieszeni i numer do mobilnego serwisu w pamięci, w końcu nie wszystkie awarie zdarzają się przy głównej drodze. 

 

Chyba że trafi się ktoś o zerowych umiejętnościach manualnych który przebite dętki wozi do serwisu ;) Ale wtedy poziom zadowolenia żony jest na niskim poziomie nie tylko na rowerze. A takie sytuacje na tyle sporadyczne że utrzymywanie dla nich mobilnego serwisu w gotowości jest zupełnie nieopłacalne. Przypominam że taki serwis powinien być pod telefonem przez całą sobotę i niedzielę, i jak tu wyjść na rower? No chyba że niewdzięczna funkcja przypadnie stażyście ale o ile dobrze pamiętam to mogą pracować w wymiarze 40 godzin w tygodniu a nie na weekendach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Chyba że trafi się ktoś o zerowych umiejętnościach manualnych który przebite dętki wozi do serwisu Ale wtedy poziom zadowolenia żony jest na niskim poziomie nie tylko na rowerze.
 Są osoby którzy są specjalistami w swoich dziedzinach, zarabiają dobrą kasę więc nie musza się znać na naprawie roweru. Maja pieniądze utrzymują dom i rodzinę więc zona jest zadowolona z takiego partnera. więc nie jest to żadną ujmą dla niego i dla niej że zadzwoni po mobilny serwis.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jejku jak niektórzy potrafią zniechęcić już na samym początku aż przykro się czyta. Wyjdzie albo nie wyjdzie tak jak w każdym biznesie nie ma nic pewnego, a nie tylko siedzieć pisać i marudzić :)  Ode mnie masz duuuży PLUS za to, że Ci się chce coś zrobić w tym kraju gdzie większość jęczy i narzeka :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maja pieniądze utrzymują dom i rodzinę więc zona jest zadowolona z takiego partnera.

Miałem na myśli takich facetów którzy mają problemy z wymianą żarówki czy wbiciem gwoździa prosto. Jak ktoś radzi sobie z prostym majsterkowaniem to i rower naprawi w trasie.  

 

 

 

Jejku jak niektórzy potrafią zniechęcić już na samym początku aż przykro się czyta. Wyjdzie albo nie wyjdzie tak jak w każdym biznesie nie ma nic pewnego, a nie tylko siedzieć pisać i marudzić

Pamiętaj że narzekanie na narzekających to ciągle narzekanie. 

 

Sam myślałem o podobnym biznesie jak autor tematu żeby jakoś wejść na rynek dość mocno nasycony serwisami rowerowymi stąd moje obserwacje. Znam środowisko rowerowe w swoim mieście od wielu lat i z tego doświadczenia płyną takie a nie inne wnioski. Zauważ że autor prosi o opinie a nie tylko przyklaśnięcie temu że cokolwiek robi. 

 

Do tego dochodzi jeszcze fakt że prawie każdy Polak jest świetnym politykiem, lekarzem, piłkarzem i pewnie mechanikiem rowerowym (bo to tylko rower i jak w ogóle można płacić za jego naprawę). Powoli się to zmienia na lepsze ale jednak druciarzy nie brakuje. Serwisy na tym korzystają bo rower po nieudanej naprawie trafia do nich i "niech pan ratuje". 

 

Jak już pisałem - koszt napraw jest tak niski że nieopłacalny staje się dojazd do klienta. Wiadomo że w ofercie warto mieć dowóz w jedną/dwie strony ale jedynie jako opcję a nie oś biznesu. 

 

Sprawa wygląda nieco lepiej jak z samochodu się rezygnuje i kombinuje z rowerem (w tym cargo) bo dojazd jest tańszy i szybszy (door-to-door). Do tego taki charakterystyczny rower to dużo bardziej skuteczna reklama, w czasie wolnym można dodatkowo jeździć rekreacyjnie po mieście i na pewno rzuci się to w oczy a sam rower pozwala od razu nawiązać kontakt z potencjalnym klientem. 

 

Tylko że jak zostało wspomniane drzwi serwisu są w tym czasie zamknięte. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dłuższym namyśle rzeczywiście pomysł dalekiego dojazdu pewnie nie wypali, ale dojazd do klienta na terenie miasta za rozsądne pieniądze może być strzałem w dziesiątkę. Zwłaszcza, że przy dobrym rozplanowaniu wydatków nic nie tracę (starczy opłacać regularnie ZUS przez minimum rok nawet przy minimalnych lub zerowych dochodach aby nie było konieczności zwrotu dofinansowania).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Jeżeli osoba chcąca otworzyć obwoźny warsztacik rowerowy, bedzie na posiadania busa, można tam już dokonywać najbardziej skomplikowanych czynności na miejscu, O ile na pace będzie odpowiednie wyposażenie. Jednak to droga inwestycja i dobrze by było gdyby to był dodatek do usług a nie cała usługa, bo może sie nie opłacać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwłaszcza, że przy dobrym rozplanowaniu wydatków nic nie tracę

Jeśli traktujesz to jako dodatek do innej pracy pozwalającej się utrzymać i opłacić ten ZUS to nieco zmienia postać rzeczy :)

 

Jeśli obwoźny serwis miałbyś czynny tylko "po godzinach" czyli popołudniem albo i do późna to też możesz liczyć na klientelę pracującą do 15-16 której nie chce się jechać do serwisu.

Podstawa to jakiś mobilny stojak serwisowy/centrownica czy wyciągane z samochodu czy zamontowane w środku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dłuższym namyśle rzeczywiście pomysł dalekiego dojazdu pewnie nie wypali, ale dojazd do klienta na terenie miasta za rozsądne pieniądze może być strzałem w dziesiątkę. Zwłaszcza, że przy dobrym rozplanowaniu wydatków nic nie tracę (starczy opłacać regularnie ZUS przez minimum rok nawet przy minimalnych lub zerowych dochodach aby nie było konieczności zwrotu dofinansowania).

 

Tak, czasem sam skorzystałbym z pomocy serwisu, ale nie chce mi się wozić roweru, więc albo odkładam to na później, albo sam robię. Ale sam koła nie wycentruję, więc zamiast wozić koła do moich ulubionych serwisów (oba co najmniej 20 km ode mnie), to by, zaprosił na te czynności zaufanego mechanika do siebie. Z takiego czegoś bym korzystał, o ile miałbym zaufanie do jego umiejętności. 

 

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powie Ci tak. Teraz sam naprawiam rower ale jeszcze 6 miesięcy temu jak coś padło w rowerze, a potrzebuję go na co dzień, nie miałem czasu go oddać do serwisu bo tam przeleżał by 2 dni. Wiec jeździłem z taką usterka i jeździłem bo rower potrzebny. Gdybym miał pewność że zostanie naprawiony w 2 h oddał bym go. A dlaczego teraz sam naprawiam rower bo... właśnie nie miałem kiedy go oddać w ręce serwisanta więc sam się tego nauczyłem . Według mnie taki mobilny mechanik może wypalić pod warunkiem ze będzie on w miarę tani. Mieszkam w dużym mieście 300 tys i punktów naprawy jest sporo (raczej jakieś duże, wraz ze sprzedażą rowerów) ceny raczej średnie- wysokie, Niedaleko mnie jest mały osiedlowy punkt (dzielnica z 30 tys osób B) gdzie były kolarz prowadzi sklep i warsztat wraz z żoną, klientów ma dużo ale WIOSNĄ - LATEM - JESIENIĄ- zero reklamy, nawet nr. telefon w sieci nie znajdziesz - a wszyscy pchają się do niego. Ale czy da się wyżyć tylko z tego ? chyba warto spróbować :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...