Skocz do zawartości

[Bikepacking] co to właściwie jest?


Rekomendowane odpowiedzi

Mi się tylko śmiać chce z tej "jazdy" po Robercie. Tak jak by jazda z obwieszonymi tabołami wokół roweru po tej "kamiennej rabance" jakoś specjalnie się różniła. Jemu nie pęka, ma swój patent wiec o co ten ból tyłka?? Że trochę więcej sprowadzi a może nie koniecznie??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Koledzy, Koledzy serdeczni...
Tu przeca nie chodzi o przekonywanie czy wywołanie świętej wojny (teraz mamy już 3 fronty!) między sakwiarzami, bikepackingowcami i garbatymi.
Jeden przejedzie z sakwami (choć "bagażnik może strzelić", choć sakwy haczą o krzaki no i w ogóle), drugi z plecakiem (choć kręgosłup, ramiona i tyłek dostają jak cholera, choć wysoko środek ciężkości a plecak zsuwa się na kask) a trzeci jedzie z podsiodłówką (choć są tacy co nie wyobrażają sobie stromych zjazdów z takim poddupnikiem - bo gdzie cofnąć tyłek?)..
aaa przepraszam jeszcze są tirowcy z przyczepami (jak oni to noszą w górach?) :)

Ja to widzę tak. Po pierwsze, niestety,  bikepacking zrobił się "modny" (co już mnie irytuje) i sytuacje gdy ktoś jedzie z 15 tobołkami powiązanymi taśmami do roweru po gładkim szutrze 800km graniczy z absurdem (a w USA.. to oni lubieją się tak lansować). 
Druga taka ogólna uwaga - nie róbmy z tego nowej religii. Przepraszam Patryke bo może odbierzesz to do siebie, ale wydzielanie wątków wg zasady "bikepacking" to jak by tworzenie nowej formy wyprawowania, a tak nie jest, W końcu to metoda wynikła z wędrowania pod Górach a nie na odwrót (choć dziś wielu, dzięki bp może ruszyć śmiało w góry).

A już tak bardziej szczegółowo i konkretnie
- na pewno bikepacking jest dla minimalistów i tych którzy potrafią się spakować w 35l. No nie ukrywajmy tego. Niektórzy tego nie potrafią. Po prostu ( i proszę mi tu nie pisać zaraz o ilości dni, dziczy itd)
- na pewno metoda pakowania bikepackingowa jest najlżejszą z metod i najmniej awaryjną (ze względu na mniejszą ilość elementów wyposażenia), no może sam jeden plecak bywa mniej awaryjny.
- na pewno lekko i prosto nie jest - spakować się do tak małego zestawu jest ciężko, dostać do środka ciężko, przewieźć delikatne jedzenie, odpiąć to wszystko na wieczór gdy leje - wie kto tego używał...

ALE..

- jest lżej a to na trasie gdzie rower trzeba nosić ma istotne znaczenie,
- na pewno rower tak utorbiony jest łatwiej nosić niż z sakwami,
- na pewno mamy lepiej rozłożony ciężar, nie niżej ale lepiej. Sakwiarze (uogólniam) na ogół nie pakują się za mądrze - tył na ciężko, z przodu lekka torba foto, czasem mapnik,
- na pewno bikepackingowo łatwiej przypiąć się do fula, amortyzatora. Sakwy i bagażniki na fulu to wyższa (droższa) półka. Po za tym często systemy wahacza uniemożliwiają podpięcie bagażnika (a te na sztycę można sobie o kant..). Co lepsze - sam widziałem przypadki podpięcia bagażnika do wahacza (a nie głównego trójkąta)... no wybaczcie...,
- na pewno przy porządnej glebie w asfalcie, żwirze, kamieniach sakwa jest bardziej narażona na zniszczenie,
- na pewno jest wygodniej i o wiele wydajniej (tak koło 3 razy)  od plecaka, trzeba pamiętać, że tam gdzie z sakwami się nie zabierzemy zostawał do tej pory plecak - kto miał na garbie 35l przez choćby 3-4 dni w górach wie jaki to ból, o wysoko umieszczonym środku ciężkości czy zjeżdżającym na kask plecaku na stromiznach nie wspomnę, tu bikepacking rozkłada garbatych na ich garbate łopatki.

Dla nas bikepacking był naturalną konsekwencją zapuszczania się dalej i wyżej. To było takie odciążanie pleców: a to przypnijmy tu pod kierą,a to przełóżmy tam za siodło, a tu się da podwiesić stelaż). Mając porównanie do sakw czy plecaka wiem, że na trudne terenowe trasy z plecakiem nie wrócę, z sakwami raczej też.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Czyli jednak wojenka :P

 

To ja napiszę z perspektywy zadeklarowanego plecakowca.

 

Dwa razy miałem przedsmak torbiarstwa. Natenczas na przysłowiowe cycki mnie ten system nie powalił ale zdaję sobie sprawę z potencjału...

 

Na dzień dzisiejszy uważam na podstawie swego baaardzo skromnego doświadczenia, że torbiarstwo pozwala na jazdę w bardziej wymagającym terenie, ale na pewno nie tak swobodnie i bezproblemowo jak z plecakiem typu Low Rider - np Wingnut Enduro, Wingnut Adventure - a już na pewno nie tak pewnie w naprawde wymagającym terenie.

 

Szczególnie gdy sztyce mykmykowe staja się niemal standardem w wielu rowerach zawieszonych do cięższych odmian turystyki górskiej. Może to kwestia mojej słabej techniki ale nie wyobrażam sobie technicznych zjazdów z moszną słonia pod siodełkiem.

 

Również  nie zgodzę sie z tezą iż torbiarstwo to najlżejsza i najbardziej ekstremalna wagowo forma turystyki rowerowej. Jeden plecak low ride to jest dopiero wyzwanie pakowawcze i kompromisy co i czego ile zabrać, a czego nie...

 

Tak tytułem, przemyślenia Trzeciej Opcji :)

 

Szacunek...

I.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
Również  nie zgodzę sie z tezą iż torbiarstwo to najlżejsza i najbardziej ekstremalna wagowo forma turystyki rowerowej. Jeden plecak low ride to jest dopiero wyzwanie pakowawcze i kompromisy co i czego ile zabrać, a czego nie...

Ivanie, owszem, ale jeżeli do tego dodamy czynnik ekonomii... 

nawet jak weźmiesz tarpa, namiot cumulsa o wadze 390gramów, wiatrówkę 55gram i jedną koszulkę... będzie ciężko się spakować na dłuższą wyrypę ze spaniem pod gwiazdami 

 

 

ps:  nie pdjudzajta już z wojenkami. Nie ma wojenek -jest rozmowa, najlepiej konstruktywna (a jeszcze lepiej poparta doświadczeniem)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

A kto tu o ekonomii pisze? Co ja ekonomista czy jak :P ?

 

Plecak sztuk raz ogranicza jeszcze bardziej niż torby. Fakt...

 

Aby miało to sens trzeba sie zorganizować jeszcze dokładniej i bardziej przemyślanie aby potem nie płakać. Fakt...

 

Szacunek...

I.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Ivanu, ile ma litrów ten plecak? No bądźmy poważni, w lesie kartą visa nie zapłacisz za jedzenie ;) Musisz je wieść ze sobą (lub mieć nadzieję na dary natury). Narzędzia, apteczka, kosmetyki (minimum ale zawsze), ubranie zamienne. Może na 2-3 dniówkę latem lub ze schronami po drodze ale nie na dłuższą wyrypę (no chyba, że chcesz robić transalp od pensjonatu do hostelu)
Ekonomia to też ważny element. Nie zapominajmy o tym.
Plecak wyjdzie najtaniej, ale wkład co by było ultralight już nie a nawet bardzo "nie"
Sakwy wytrzymają sporo ale dobre są już drogie, a gdzie tubus do tego?
Torby? Tanio nie będzie, ale po środku (znów coś na plus?) no i jak by nie było bikepacking jest sztuką kombinacji a na kombinacji można przyoszczędzić ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

bikepacking zrobił się "modny"

noo...

 

 

nie róbmy z tego nowej religii.

też noo...

Ale sami wiemy cóż moda robi maluczkim z mózgu.....

 

 

A już tak bardziej szczegółowo i konkretnie ......

Racja... cenne

 

 

.....Tak tytułem, przemyślenia Trzeciej Opcji :) ....

właśnie.

A konkluzja

Dla każdego  coś miłego. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Wprowadzasz zbyt wiele zmiennych Prezesie model mi sie sypie, a plik przekracza 20MB :)

 

Ja rozumiem, że masz gruube doświadczenie z torbami ale również zrozum, że mnie ten system na razie nie oczarował i pozostaję wierny plecakowi.

 

Tymbardziej, że chyba ze 3 lata temu gdzieśtu pytałem o combi bivvy po tym jak widziałem wyprawę w dzikie właśnie tylko z plecakiem gdzieś na BR...

 

Szacunek...

I.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
Ja rozumiem, że masz gruube doświadczenie z torbami ale również zrozum, że mnie ten system na razie nie oczarował i pozostaję wierny plecakowi.

Ivanu oczywista, ja nie jestem za jednym konkretnym typem pakowania, co to to nie! Z dzieciakami podróżujemy sakwowo, do lasu z plecakiem a w góry z torbami. 

Pisze tylko (zgadzając się w pełni z Tobą), że:

 wygodna biodrówka (ja to tak nazywałem jak używałem swojego mc Kinleya całe lata temu)+ długa wyrypa+średni budżet są bardzo trudne do pogodzenia.  A znów zwykły ciężki plecak jest mniej komfortowy podczas wyrypy od toreb. Tylko tyle.

Zresztą, pomimo używania toreb jakiś tam plecak zawsze wozimy, czy to na jedzenie czy mapy, dokumenty itd

 

 

ps: wymagający teren z torbami też i owszem (chyba, że mówisz o trasach wybitnie enduro)

torbiak pod myk-myka to tylko kwestia czasu - wiesz o tym ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Generalnie rzecz ujmując turystyka kwalifikowana, w tym wypadku rowerowa w dowolnym formacie, nie należy do specjalnie tanich.

 

Oczywiście kwestia zbalansowania chciejstwa, potrzeb i budżetu jest niezwykle palącym problemem, ale w kategorii cost is no object jeden plecak z ekstremalnie wylajtowanym sprzętem zdawa mi sie być na szczycie tej układanki...

 

Szacunek...

I.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

tak, tak, tak
Ale to nie jest rozmowa o szczycie minimalizmu w pakowaniu (jak się ma biodrówka do np gravela albo szosówki?) i stanu konta tylko o zjawisku zwanym bikepackingiem ;)
Rozważamy sobie plusy i minusy. 

A biorąc z jednego plusy z drugiego plusy dodatnie można stworzyć swój własny sposób pakowania. Bo jak nazwać chłopaka z sakwami na przodzie plecakiem i podsiodłówką? :D 

I jeszcze jedno - bikepacking ewoluuje. Od idei wiszącej torby na gołym rowerze częściowo odchodzi do lamusa. Takie przykłady jak mr.fusion, terrapin czy kanga są z jednak dowodem, że bezbagażnikowo to nie do końca ani łatwo ani wygodnie przejechać ale też..zaprojektować.

ps: jeszcze jedno - ultralight choć brzmi kusząco i błogo, to nie tylko bardzo duże koszty, to też gwarancja tego, że w ekstremalnych warunkach dostaniesz w d .. od przyrody :D
ps2: wytłumacz komuś z 4 sakwami, torbą na kierze, 6 bidonami, grillem i plecakiem przejście na biodrówkę hehehe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja rozumiem, że masz gruube doświadczenie z torbami ale również zrozum, że mnie ten system na razie nie oczarował i pozostaję wierny plecakowi.

I.

Swego czasu widziałem grupkę rosjan podróżujących po Chorwacji. Jeden z nich była spakowany w 60 l plecak ze stelażem zewnętrznym. Co więcej posuwał na kolarce a z rozmowy intergracyjnej wynikło, że ma na swoim koncie bardzo dużo długich tras. Jak widać można :woot:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

oczywista, że można! Ale nie popadajmy w skrajności.
Pozostaje pytanie: czy warto? czy wygodnie? czy jego pakowanie przypadkiem nie wynikało z kasy i dostępności towaru (nie wiem co znaczy "swego czasu" ale mojego "swego czasu" było łatwo rozpoznać turystów z za wschodniej granicy głównie po sprzęcie, i..wódce).
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Swego czasu widziałem grupkę rosjan podróżujących po Chorwacji. Jeden z nich była spakowany w 60 l plecak ze stelażem zewnętrznym. Co więcej posuwał na kolarce a z rozmowy intergracyjnej wynikło, że ma na swoim koncie bardzo dużo długich tras. Jak widać można :woot:

tak mi się przypomina, co mówią na świecie

o wspinaczach wysokogórskich.

" jak w zimie ktoś się pcha w te góry - to albo polak albo ruski" :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozostaje pytanie: czy warto? czy wygodnie? czy jego pakowanie przypadkiem nie wynikało z kasy i dostępności towaru (nie wiem co znaczy "swego czasu" ale mojego "swego czasu" było łatwo rozpoznać turystów z za wschodniej granicy głównie po sprzęcie, i..wódce).

 

To było bez mała 11 lat temu. Zapewne wygodnie mu nie było chociaż widać było, że z wielka wprawą przeskakiwał przez przeszkody terenowe. Kasa? Nie sądzę, zwykły stalowy bagażnik + poczciwe sakwy kordurowe to nie majątek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Anarchy, nie miałem tutaj zamiaru gloryfikować bikepackingu :-) myślę bardzo podobnie jak Ty.

Wcześniej miałem za sobą kilka wypraw typowo sakwiarskich, później naszła mnie chęć na kilkudniową jazdę w terenie wraz z namiotem. Najpierw w ruch poszły troki i mocowania worków bezpośrednio do roweru. Zakup dedykowanych bikepackingowych sakw był tylko kwestią czasu i naturalną konsekwencją tego trendu.

Jest to dla mnie bardziej sposób na podróżowanie, a nie zbiór zasad jak i co ma wyglądać aby było bikepackingowe. Czyli jak najlżej i jak najmniej niepotrzebnych rzeczy czyli np bagażników. Wymusza to bardzo rozsądne wybieranie rzeczy i pakowanie, ale właśnie to mi tutaj się podoba - trzeba wszystko przemyśleć co zabieramy, ile i gdzie pakować.

Mimo to plecak dla mnie jest obowiązkowy jak chcemy zabrać więcej biwakowych rzeczy jak namiot, palnik, zapas jedzenia itp i przez co uniezależnić się od świata zewnętrznego.

Tak jak wcześniej pisałem to wymieniłem główne zalety bikepackingu, tak samo jak Anarchy bardzo dobrze to podsumował. Daje to pewnego rodzaju wskazówki w jaki sposób można podróżować i jakie są tego zalety. Każdy rodzaj pozwala na lepsze lub gorsze osiągnięcie różnych celów. Bikepacking - bardzo trudny teren, sakwy - długie wyprawy itp. Wtedy każdy może wybrać coś dla siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...