Skocz do zawartości

[Bikepacking] co to właściwie jest?


Rekomendowane odpowiedzi

Panie i Panowie, właśnie chciałem sobie zaczerpnąć trochę teorii o temacie i zajrzałem do nie wszystko wiedzącej Wiki, i okazało się że tam suchooooo.

To może by tak uzupełnić tę lukę, bo przecież kto zrobi to najlepiej jak nie wy/my. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba zostałem źle zrozumiany, chodziło mi o stworzenie wpisu na Wiki z krótkim komentarzem o co w tym chodzi, jakimś linkiem do forum, propagandę idei, etc.

I taki rzuciłem pomysł, a nie o robienie prywatnego wykładu :teehee: bo chociaż jestem odporny na wiedzę to nie aż tak...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Ale przecież na Wikipedii istnieje termin "bikepacking" (jako angielski, bo i takim też jest), który odsyła do szerzej rozumianego "mixed terrain cycle-touring".
Jeśli masz ochotę tłumaczenia, to proszę bardzo. Ja z Wiki nie korzystam, zwłaszcza tej polskiej wersji - za dużo tam błędów i właśnie wątpliwej jakości przełożeń z innych języków. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, na pl nie ma wpisu.

I ja bym tam widział coś w stylu pióra kolegi 

rambolbambol

czyli trochę "bazgrołów" z jajkiem i link do forum.

 

Ty z Wiki nie korzystasz, ale jest wielu którzy czerpią tam swoją początkową wiedzę jak o czymś usłyszą, coś zobaczą, nie wszyscy korzystają tylko z wujka Go itp.

 

Jeśli się znajdzie ktoś i popełni tam wpis to fajnie, jak nie to nic straconego przecie. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ivan, dzięki za zapowiedzenie :-)
Generalnie tak jak już wspomino bikepacking jest niczym innym jak jazdą z sakwami tylko bez bagażników - wszystko jest mocowane bezpośrednio do roweru. Trochę taka forma backpackingu tylko zamiast na plecach sporo rzeczy umieszcza się na rowerze. Oczywiście plecak też jest niezastąpiony. Chociaż tutaj warto wspomnieć, że jak pakujemy się bardzo "light" to można uniknąć plecaka - polecam film "Ride the Divide" - idealnie ukazany bikepacking w USA podczas z jednego najtrudniejszych wyścigów na świecie.

Dzięki temu podejściu i nie używaniu metalowych bagażników czy stelaży można bez większych problemów jeździć w bardziej wymagającym, górzystym terenie. Nie obawiamy się, że coś nam pęknie, jest lżejsze, bliżej i pewniej zamocowane do roweru - dzięki czemu środek ciężkości jest korzystniejszy.
 
zdjecie,600,503580,20140731,pod-schronis 
 
Brak stelaży przekłada się też na mniejszą pojemność i wymusza minimalizm przy pakowaniu czyli jeżdżenie ultralight. Zresztą podczas jazdy w górach każdy gram jest odczuwalny podczas pchania pod górę. Do mocowania sakw /worków/ uprzęży wykorzystuje się każdą wolną przestrzeń na rowerze :-) To podejście otwiera rowerom górskim turystykę po bezdrożach, a nawet górach. Nie ma też problemu zaadaptować do tego roweru z pełnym zawieszeniem. Wiadomo jak problematyczne są bagażniki na sztyce, a zwykłego w większości przypadków się nie zamontuje.
 
Najczęściej bikepacking jest wykorzystywany podczas jazdy w terenie, ale jak najbardziej można tak się pakować na szosę. Ja do swojej szosówki mocuję sakwę pod siodło oraz na górną rurę. Dzięki temu można robić szybkie, długie trasy nawet z noclegiem. Jest to dla mnie bardzo wygodne rozwiązanie - zabieram i tak mało rzeczy, a tutaj mocowania pod sakwy nie uświadczę.
 
zdjecie,600,491346,20140620,szosa-ala-bi
 
Najbardziej popularną i uniwersalną sakwę jest typu saddlebag czyli podłużna sakwa mocowana pod siodełkiem do sztycy. Jest stabilna i służy też jako blotnik. Popularne są jeszcze sakwy / worki mocowane na kierownicy, w dużym trójkącie ramy, na górnej rurze (trunkbag).
 
Jak chcesz zobaczyć jak to wszystko wygląda jest kilka relacji m.in. Anarchy i moich w dziale z wyprawami na forum. A jak coś to jedna z moich:
http://minskagruparowerowa.pl/relacje/teren/48-bikepacking-glowny-szlak-beskidzki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki temu podejściu i nie używaniu metalowych bagażników czy stelaży można bez większych problemów jeździć w bardziej wymagającym, górzystym terenie. ,,, bliżej i pewniej zamocowane do roweru - dzięki czemu środek ciężkości jest korzystniejszy.

 

Z tym stwierdzeniem bym polemizował. Bagażniki i sakwy swoje ważą, ale nie na tyle aby to miało zasadnicze znaczenie za to zdecydowanie obniża środek ciężkości co zdecydowanie bardziej jest korzystniejsze w prowadzeniu/jeżdzie na rowerze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie macie rację - środek ciężkości wędruje ku górze i nie jest za korzystnie. Tutaj jedynie ciężar rozkłada się bliżej i na osi roweru - nie wystaje tak bo bokach jak przypadku klasycznych sakw i bagażników. Jest to poparte tylko moimi obserwacjami, ale rower wtedy mniej się gibie na boki :) Tutaj też wiadomo pomaga niższa waga całego pakunku.

Tak zapakowany rower (łącznie z plecakiem na barkach) prowadzi mi się w terenie zdecydowanie lepiej niż taki z bagażnikami i sakwami - mowa o spokojnych szutrach, bo w cięższy teren według mnie tylko bikepacking.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. Im wyżej położony środek ciężkości, tym układ mniej stabilny. Ot przykład z innej dziedziny. Pojazdy SUV.

Ale bikepacking z klasycznymi z sakwami to nie bikepacking...

Jasne ale mi chodzi o to, żeby mówić prawdziwe wady i zalety a nie tylko wychwalać pod niebiosa!

 

Tak zapakowany rower (łącznie z plecakiem na barkach) prowadzi mi się w terenie zdecydowanie lepiej niż taki z bagażnikami i sakwami - mowa o spokojnych szutrach, bo w cięższy teren według mnie tylko bikepacking.

Nie koniecznie. Przejechałem kilka słowackich pasm górskich i tylko raz na jednym kilkusetmetrowym podejściu wolałem mieć zdecydowanie lżejszy rower a dokładniej mówiąc wołałem mieć bagaż na plecach niż na rowerze.

 

Natomiast podczas stromych zjazdów czy raczej zsuwania się po zboczu masa rozłożona nisko na tylnym kole zdecydowanie zapobiega klasycznemu OTB.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@Patryke, Oczywiście bikepacking i sakwiarstwo to nie są przeciwstawne religie. Jedno spokojnie może uzupełniać drugie przez co możliwości się poszerzają. Często przy niedużych ładunkach sakwy to przerost formy nad treścią (wiem, bo jeżdżę z nimi codziennie). W trójkącie ramy można schować sporo rzeczy i odciążyć plecy. Oczywiście wszystko zależy od preferencji i zastosowania. Każdy powinien ocenić indywidualnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, teraz ma się po prostu wybór w zależności od zastosowania i to co woli się robić. Nie zawsze też można sobie pozwolić na komplet klasycznych sakw i tych do bikepackingu.

 

@Robert

Nie przeczę, że się nie da przejechać z klasycznymi sakwami tylko to co uświadczyłem w Beskidach czyli kamienną rąbankę i jakbym miał zjeżdżać z klasycznymi sakwami to chyba z 10 razy by mi odpadły :-)

Miałeś je klasycznie przyczepione czy czymś je jeszcze zabezpieczałeś? Moje crosso dry to już na małych kamieniach latają jak szalone dlatego tego siebie nie wyobrażam.

Osobiście nie odczułem strasznie większego ryzyka OTB, ale faktycznie trzeba pilnować tyłka za siodłem - plecak też potrafi ciągnąć. Do tego dużo hamowania.

Poruszyłeś też ważną kwestię - podchodzenie z rowerem. Tutaj faktycznie czuć każdy gram i wygodniej mieć jego część na plecach. Na GSB było sporo wypychu :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Oj Patryk, Patryk... Ciągle te dziecięce wymówki... A to kamieni było za dużo, albo z duże...

 

Robetro jeździ od 77 lat, bez kasku na łysych oponach a w sakwach ma zlew, suszarkę i sokowirówkę a dodatkowo pedałuje tylko jedną nogą...

 

Podejrzewam, że on i Czaknoris to jedna i ta sama osoba... W końcu to nie Roberto ocieka zayebistością, tylko zayebistość Robertem...

 

Poprostu nie ta liga koleżko... Cienias jesteś i ciupaga ot-co :P

 

Szacunek...

I.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Ja się zapytam grzecznie - po jakich górach panowie od sakw jeździli? I w jaki sposób je pokonywali? Czy była to ścieżka oznakowana jako szlak dla pieszych czy raczej szerokie szutrowe autostrady? Mam dziwne wrażenie że raczej to drugie. Raz się w góry wybrałem z sakwami. Efekt taki, że hamowało się przed każdym korzonkiem czy większym kamykiem, a na zjazdach telepało człowiekiem niemiłosiernie...

Przy następnym wypadzie w góry na bagażnik wrzuciłem worek transportowy - na zjazdach rzadziej hamowałem, ale worek mimo porządnego mocowania w wielu miejscach się poprzecierał.

Podróżowałem wieloma ścieżkami podobnymi do trasy którą pokonał Patryk w Beskidach i potwierdzam - sakwy dawno by odpadły.
Należy pamiętać, że nie wszystkie piesze szlaki są na tyle szerokie by pokonać je na rowerze w miarę komfortowo. Co jeśli ścieżyna pnie się ostro w górę a po bokach masz wredną kosówkę?  Innymi słowy sakwy ok, ale na szerokie szutrowe autostrady.

Chociaż stop - da się... Pięć lat temu gdy wyskoczyliśmy ze znajomymi w Karpaty po ukraińskiej stronie popływać sobie na kajakach górskich, zrobiliśmy z kumplem dwudniowy zwiad w Czarnohorę by sprawdzić czy tym pasmem dałoby radę przejechać na rowerze. Byliśmy świadkami heroicznego wyczynu sakwiarzy "wjeżdżających" na Howerłę. Goście najpierw wnosili jakieś 50 m w górę sakwy i wracali się po rowery i tak aż do skutku. Co najlepsze - po zdobyciu szczytu w taki sam sposób "zjeżdżali" w dół na drugą stronę zbocza. Ja sobie takiej wyprawy nie wyobrażam.

Kolejna sprawa - wnoszenie roweru. W przypadku torby pod siodłem i plecaka bagaż w miarę równo da się podzielić, a rzeczona torba nie jest wtedy ciężka. Odpinasz ją, rower na barana, torba do wolnej ręki i wjo wyciskać siódme poty. A co w przypadku sakw? Nawet jeśli są połączone z góry uchwytem, to i tak uzyskuje się toporną i majtającą się walizę. Gardło można zatrzeć przeklinając je :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, teraz ma się po prostu wybór w zależności od zastosowania i to co woli się robić. Nie zawsze też można sobie pozwolić na komplet klasycznych sakw i tych do bikepackingu.

 

@Robert

Nie przeczę, że się nie da przejechać z klasycznymi sakwami tylko to co uświadczyłem w Beskidach czyli kamienną rąbankę i jakbym miał zjeżdżać z klasycznymi sakwami to chyba z 10 razy by mi odpadły :-)

Miałeś je klasycznie przyczepione czy czymś je jeszcze zabezpieczałeś? Moje crosso dry to już na małych kamieniach latają jak szalone dlatego tego siebie nie wyobrażam.

Osobiście nie odczułem strasznie większego ryzyka OTB, ale faktycznie trzeba pilnować tyłka za siodłem - plecak też potrafi ciągnąć. Do tego dużo hamowania.

Poruszyłeś też ważną kwestię - podchodzenie z rowerem. Tutaj faktycznie czuć każdy gram i wygodniej mieć jego część na plecach. Na GSB było sporo wypychu :-)

 

Zeby było jasne. Nie neguję podróżowania w stylu bikepacking.

 

Moje podróżowanie po górach odbywam na własnoręcznie złożonym fullu z własnoręcznie wykonanym systemem mocowania tylnego bagażnika. Tak usytuowany bagaż jest amortyzowany a nie sztywny jak w przypadku HT. Ponadto mam sakwy Ortlieba, które sztywno się trzymają na hakach. Znam, miałem sakwy Crosso, więc znam mankamenty ich systemu mocowania.

 

Całego GSB nie przejechałem rowerem ale trochę po tej trasie się pokręciłem i wszelkie kamieniste zjazdy nie były uciążliwe.

Ja się zapytam grzecznie - po jakich górach panowie od sakw jeździli? I w jaki sposób je pokonywali? Czy była to ścieżka oznakowana jako szlak dla pieszych czy raczej szerokie szutrowe autostrady? Mam dziwne wrażenie że raczej to drugie. Raz się w góry wybrałem z sakwami. Efekt taki, że hamowało się przed każdym korzonkiem czy większym kamykiem, a na zjazdach telepało człowiekiem niemiłosiernie...

Szlak pieszy E8 przez Karpaty Mały, Karpaty Białe oraz Małą Fatrę. W tych pierwszy faktycznie większość szlaków jest autostradowa. Ostatnie pasmo to typowo górskie ścieżynki.

 

10463062_671807192872928_553216338287431

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...