Skocz do zawartości

Przegląd roweru wspólnie z serwisantem


gornickibiker

Rekomendowane odpowiedzi

Sam się sobie dziwię że nie darzę zaufaniem nawet dobrych serwisantów ale co zrobić. 

 

Zakup narzędzi naprawdę szybko się zwraca, zwłaszcza jeśli ma się więcej niż jeden rower. Nie zapominajmy że jeżdżąc sporo w ciągu roku dłubie się w rowerze znacznie więcej niż robiąc jeden "duży przegląd" w ciągu roku. 

 

Żałuję że nie jestem ze stolicy bo mam akurat nadmiar wolnego czasu i myślę że w którąś sobotę spokojnie bym autorowi tematu na spokojnie wszystko wyjaśnił :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak koledzy mówią. Rób sam, ucz się z internetu. Jeżeli będziesz robił z głową to niczego nie uszkodzisz.  Rower to nie statek kosmiczny i bez problemu da radę najważniejsze rzeczy zrobić w zaciszu mieszkania.

 

Jak do serwisu chodzę jedynie w dwóch wypadkach:

 

  • Gdy nie mam czasu lub nie mam akurat potrzebnych narzędzi, a rower musze mieć zrobiony bardzo szybko;
  • Gdy coś jest zbyt bardzo skomplikowanego lub w czasie gwarancji (np. nie wymieniałbym ślizgów w amortyzatorze Fox-a)

P.S. Już kiedyś opisywałem tutaj jak autoryzowany serwis chciał mi rozwalić amortyzator: http://www.forumrowerowe.org/topic/164389-autoryzowany-serwis-fox-przestroga-przed-niby-fachowcami/ . Dlatego wolę omijać serwisy jak tylko jest możliwość.

 

Pozdrawiam

 

Kowal

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Zakup narzędzi naprawdę szybko się zwraca, zwłaszcza jeśli ma się więcej niż jeden rower. Nie zapominajmy że jeżdżąc sporo w ciągu roku dłubie się w rowerze znacznie więcej niż robiąc jeden "duży przegląd" w ciągu roku.    Żałuję że nie jestem ze stolicy bo mam akurat nadmiar wolnego czasu i myślę że w którąś sobotę spokojnie bym autorowi tematu na spokojnie wszystko wyjaśnił
 

 

Mimo wszystko zapraszam do Warszawy, wprawdzie rower mam od kilku miesięcy ale okolicę już zjeździłem, także ja będę przewodnikiem po stolicy a Pan wyjaśni jak serwisować rower :icon_cool:

Wracając do tematu, w narzędzia już zainwestowałem i spróbuję coś sam porobić, tym bardziej że pogoda już nie sprzyja rowerzystom, także jeżeli nawet unieruchomię rower na tydzień to nie będzie tragedii. Chociaż cały czas twierdzę że podpatrzenie pracy osoby która wie co robi może być pomocne. Nie zgodzę się natomiast z twierdzeniem że,, jak ktoś pracuję zawodowo to nie lubi jak się mu patrzy na ręce'' uważam że jak ktoś wie co robi i robi to dobrze to nie ma dla niego znaczenia czy ktoś patrzy na jego ręce czy nie. Przykład z życia wczoraj zmieniałem opony w moim wysłużony oplu i nie zauważyłem żeby moja obecność szczególnie stresowała serwisanta, robił po prostu swoje, takie przykłady można mnożyć...fryzjer, stomatolog, kierowca autobusu,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...przykłady nieudanego serwisowania we własnym zakresie też się zdarzają i to mega...mega często. Przeważnie kończy się to zniszczeniem komponentów . Ale próbować warto.... 

Polacy z racji swoich wszechstronnych upodobań, cwaniactwa i oszczędności zawsze dłubią sami w autach, rowerach i remontach domowych.... wnet pewnie pojawi się na youtube filmik z instrukcją borowania zębów i usuwania wyrostka. 

Amortyzatory zalane płynem hamulcowym... olejem silnikowym to nie rzadkość, a hamulce ze źle dobranym płynem to standart szpeców. Ale to norma, tylko takie pomyłki drogo kosztują. 

Jeśli masz zmysł techniczno-manualny próbować, uczyć się .... ale jeśli nie to to się po prostu się nie opłaca. Roboty w serwisie rowerowym w sezonie jest nie do przerobienia.... ale po sezonie często jest tanio i dobrze.

 

 

Nie znam przypadku aby ktoś lubił jak się mu na ręce patrzy przy robocie.... nawet w biurze jak kierownik ci nad ramieniem stoi to nie jest ciekawie. Kto pracuje w usługch to to rozumie. Klientom często się wydaje że wiedzą lepiej ;-) a tak nie jest. W Polsce jest przecież 40 mln specjalistów od wszystkiego .

 

Na pocieszenie powiem że większość mechaników rowerowych 90 % wiedzy czerpie z doświadczenia i własnych błędów... nie można się tego fachu w szkole wyuczyć ;-) owszem są szkolenia i certyfikaty... ale to już wyższy stopień mistrzostwa. Gdzie się podziały stare świetne rozwiązania mistrz-czeladnik, uczeń??? 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polacy z racji swoich wszechstronnych upodobań, cwaniactwa i oszczędności zawsze dłubią sami w autach, rowerach i remontach domowych

A wiesz dlaczego tak jest? Nie z własnego wyboru tylko dlatego, że  u nas w kraju każdy może sobie założyć warsztat, serwis rowerowy i firmę budowlaną bez żadnego pozwolenia, szkoły, doświadczenia itd. Potem na rynku jest pełno takich "ciapraków" którzy niszczą rynek usług robiąc fuszery i knocąc robotę. Ile razy musiałbym wymieniać spapraną robotę przy rowerze, samochodzie czy podczas remontu domu gdzie zaufałem "fachowcom" i skończyło się tragicznie... wystarczy obejrzeć kilka razy program "usterka" i od razu można się załamać. 

 

Przykładów jest mnóstwo, wystarczy posłuchać ludzi którzy aktualnie są na czasie w remoncie mieszkań czy budowy domów... niektóre firmy dekarskie nie potrafią nawet odczytać wymiarów na projekcie! 

 

Nie wiem czym to jest podyktowane, może tym że kilkanaście lat temu spora grupa porządnych fachowców wyjechała za chlebem za granicę a została na miejscu spora liczba nieudaczników. Chętnie bym sporo rzeczy zlecił bo nie mam czasu ale jak mam potem poprawiać i naprawiać po kimś to już wolę samemu się za to zabrać. I niestety jestem do tego zmuszony sytuacją. 

 

 

 

Gdzie się podziały stare świetne rozwiązania mistrz-czeladnik, uczeń??? 

A to nasz kochany system nauczania spierniczył to wszystko, w latach 90 stojąc przed wyborem szkoły średniej wpajano nam "idź do liceum a potem na studia to będziesz kimś bo do szkół zawodowych idą same nieuki" tak się słyszało na okrągło, szkoły zawodowe popadały a potem powstała cała armia wyżu demograficznego po liceach i nic nie wartych kierunkach studiów, którzy albo pouciekali za granicę albo siedzą na kasach w Tesco i Biedronkach (z wyjątkami). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nie wiem czym to jest podyktowane, może tym że kilkanaście lat temu spora grupa porządnych fachowców wyjechała za chlebem za granicę a została na miejscu spora liczba nieudaczników.

Wypowiem się jako człowiek "z branży" - fachowcy są nadal ale wielu osobom wydało się że mogą kupić sobie sprzęt za grosze (bo choć sprzęt specjalistyczny jest dalej drogi to w marketach jest sporo tego tańszego), do tego czasami łatwiej dostać dofinansowanie na rozkręcenie własnego biznesu niż ciekawą ofertę pracy no i tworzy się taka ekipa majstrów po której trzeba poprawiać. A im wydaje się że przecież "przykleić płytki i przykręcić umywalkę" to nic trudnego.

A ludzie biorą na początku właśnie takich - bo taniej. Ale jak to mówią - co tanie to drogie, wielu się o tym boleśnie przekonało. 

Owszem, nawet lepszym majstrom zdarza się tzw. druciarstwo tylko z nim jest różnie - czasem coś wykonanego "niezgodnie ze sztuką" będzie działało latami a czasem zwyczajnie się spier**** :) 

 

Z tym brakiem szkolenia na pewno jest coś na rzeczy, tylko obawiam się że nawet majster wyszkolony mógłby kombinować jak przyoszczędzić, zrobić szybciej czy coś w ten deseń, zwłaszcza że będąc fachowcem wiedziałbym na ile może sobie pozwolić. Z czego to się bierze - nie wiem. Może z biedy, może z zachłanności. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem rowerowym "profanem" . Ale powoli zaopatruję się w narzędzia i krok po kroku uczę się swojego roweru. Zaczynam od absolutnych podstaw a robię to  bo chcę sam sobie na trasie dać radę z podstawowymi usterkami i po prostu przynosi mi to frajdę. Zapewne coś tam po drodze zniszczę ale trudno-nauka kosztuje . Zaopatrzyłem się w książkę Zinna i co więcej napisać: to tylko maszyna , zbudował ją człowiek więc człowiek powinien ja naprawić, przesmarować, coś wymienić itp.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc to zakres pracy przy "duzym" serwisie jest na tyle mały, że nie warto płacić takiej kasy za kurs. Można sie tego nauczyć przez internet i myślę, że efekty mogą być podobne. Wystarczy trochę pojęcia o mechanice i wytrwałość. Jeżeli regulacja przerzutki ogranicza się do naciągnięcia linki, a następnie do kręcenia korbą jedna ręką, a drugą wkręcanie baryłki. Patrzysz na łańcuch i gdy łańcuch nie wrzuca/zrzuca to regulujesz śrubę, jeżeli jest OK zostawiasz. To nie jest takie trudne.
gdy pracowałem w serwisie to dużym przeglądem było rozłożenie roweru na części pierwsze. Czyszczenie kasety i łańcucha w benzynie, wymiana smaru we wszystkich rozbieralnych łożyskach, centrowanie kół, regulacja, wymiana linek itp itd. Tutaj "duży" przegląd to praktycznie regulacja i tyle. Gdy przychodzili klienci i patrzyli mi sie na ręce to nawet wymiana dętki była stresująca. zawsze a to opona okazała się tak sztywna, że nie można było jej zdjąć, a to wymiana koła i odkręcenie wolnobiegu było mordęgą bo zapieczony wolnobieg nie dawał się odkręcić, a przecież nie wjadę z buta w jego koło, bo zacznie się wydzierać, że mu je połamię (co z tego, że idzie do śmietnika)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...