Skocz do zawartości

[alkomat] jaki dokładny i lekki alkomat kupić na prezent?


esliwka

Rekomendowane odpowiedzi

ehlo,

 

Najlepszym alkomatem jest zdrowy rozsądek. I zasady:

- 1 piwo=200 ml wina=50 ml wódki=0.2‰ alk.

- 0.1‰ wydalane jest z organizmu przez godzinę

- piłeś - nie jedź.

- nawet jeżeli czujesz się dobrze po piciu... tak naprawdę nie jesteś trzeźwym.

- zawsze można przebadać się w najbliższej jednostce Policji na atestowanym urządzeniu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zalezy ile chcesz wydac. Rozsadne minimum to alkomat polprzewodnikowy za okolo 200 zl. Dobrym modelem w tej cenie jest sentech al 7000 lite. Jezeli mozesz stowke dolozyc, to warto pomyslec nad alkomatem elektrochemicznym za okolo 300 zl. Model da7100. Wazna jest firma. Polecane sa firmy Sentech i Datech. Produkuja w Korei, nie w Chinach. Warto wiedziec, ze sam alkomat to nie koniec wydatkow. Aby dobrze pokazywal trzeba go kalibrowac co okolo 6-12 miesięcy. Jest to koszt okolo 100 zl. A do tych, co mowia nie pic, to musicie wiedziec, za 90 %zlapanych to tzw. Kacowcy. Moim zdaniem lepiej sbadac sie, niz na zywiol ryzykowac nieszczescie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Moim zdaniem lepiej sbadac sie, niz na zywiol ryzykowac nieszczescie.

 

Nie chcę nakręcać kolejnej bezsensownej dyskusji na temat przedyskutowany "do dna". Ale wydaje mi się, że jeśli ktoś wypije wieczorem jedno piwo albo lampkę wina to na 100% może założyć, że jest rano trzeźwy jak świnia. Alkomat może być potrzebny komuś, kto poprzedniego dnia się skatował i nie wie, czy jeszcze jest nietrzeźwy czy już tylko pod wpływem i stoi przed dylematem jazdy "już" czy "za chwilę".

Jeżeli ktoś potrzebuje alkomatu i uzyskania dokładnego wyniku stanu swojej trzeźwości przed jazdą to znaczy, że prowadzi ryzykowną grę bezpieczeństwem swoim i swoich pasażerów oraz innych użytkowników dróg. A to mi się nie podoba w żadnym wypadku.

Jeśli miałbym komuś szczerze doradzić w takiej sytuacji to z pewnością nie byłaby to rada odnośnie modelu alkomatu do kupienia jako prezent. Doradziłbym szczerą rozmowę z taką osobą i być może konsultację z psychologiem aby zdiagnozować problem partnera.

Bo dalej to już tylko krew i łzy.

I przydrożny krzyż.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodziło mi o to

Wychodzisz z zalozenia, ze zyjemy w idealnym swiecie. Ja wole, aby delikwent mial alkomat, zbadal sie nim, niz jechal na czuja. Poza tym zdziwilbys sie, majac alkomat, jak niewiele trzeba wypic, aby rano dmuchnac ponad 0,2 promila.

Dokładnie tak jak piszesz. Nikt nie bierze pod uwagę faktu, że podczas snu metabolizm spada i wypić piwo lub dwa wieczorem oznacza co innego niz to samo za dnia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A na podstawie czego wysnułeś że uznaję obecne miejsce zamieszkania za świat idealny? Bo w Polsce uważa się ten kraj za "idealny"? To miejsce ma parę plusów w stosunku do Polski ale poza tym ludzie też tu żyją, oddychają, pracują, mają rodziny i całą masę innych rzeczy. Ja również.

Czytając Twojego posta poczułem się tak jak wtedy gdy zamierzała przyjechać tu do pracy siostra mojej żony. Uważała że tu jest rajski ogród a my pijamy ambrozję. Na miejscu jednak okazało się że tu chleb smakuje tak jak chleb w Polsce.

Mam raczej wrażenie że żyjąc w Polsce uważa się wiele rzeczy za normalne, bo są częścią rzeczywistości. Nawet jeśli te rzeczy są nienormalne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Facet pyta jaki alkomat kupić, a dostaje prenumeratę "Strażnicy" i pouczenia o szkodliwości drink&drive. Może i słusznie, ale nie na temat ;)

 

A wracając do tematu - pamiętaj, że taki alkomat ze względu na duże błędy pomiaru (plus konieczność kalibracji okresowej) to nie jest dobry pomysł na sprawdzanie, czy możesz jechać. IMHO za duże ryzyko.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Facet pyta jaki alkomat kupić
Jak już się czepiamy to kobieta ;) Ja na szczęście nie mam takich problemów, takich okazji po poważnym spożyciu jest tak niewiele że stać mnie na taksówkę i nie będę ryzykował utraty prawa jazdy dla kilku piw czy butelki wódki. Trzymam się zasady - wypiłem nie wsiadam za kółko i koniec. Jeśli ktoś chce kupić koniecznie alkomat to niech już on będzie jakiś porządny bo te wynalazki za małe pieniądze nie są warte funta kłaków - w firmie mam pod sobą ponad 300 zawodowych kierowców i już różne historie się zdarzały.... Generalnie nie toleruję jazdy po spożyciu, zbyt wielu znajomych miało z tego powodu poważne wypadki będąc ofiarami pijanych kierowców. 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Facet pyta jaki alkomat kupić, a dostaje prenumeratę "Strażnicy" i pouczenia o szkodliwości drink&drive. Może i słusznie, ale nie na temat ;)

No bo może lepiej byłoby zapytać na forum pijących alkohol i mających z tym problemy przed jazdą a nie rowerowym? :-P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A na podstawie czego wysnułeś że uznaję obecne miejsce zamieszkania za świat idealny?

Bo tak sie zachowujesz. Nie dostrzegasz problemu pijanych kierowcow, z ktorych, wierz mi, wiekszosc nigdy nie wsiadlaby do samochodu, gdyby mieli mozliwosc sprawdzenia trzezwosci. Mowie tu o kierowcach majacych niewiele przekroczony limit, nie o nabzdryngolonych jak stodola pijakach. Alkohol jest przeciez dla ludzi, nie robmy z nas na sile abstynentow...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiesz jak się zachowuję.

Przez 33 lata mieszkałem w Polsce, jeździłem polskimi drogami rowerem. Pochodzę z Wałbrzycha, miasta o specyficznej kulturze mieszkańców i "niezłej" sytuacji gospodarczej która też wydatnie wpływa na zachowanie i sposób myślenia ludzi. Nadal oglądam polską telewizję, czytam polską prasę i przyjeżdżam do Polski, jestem na bieżąco.

 

Masz raczej wyidealizowane wyobrażenie na temat Norwegii. Wielu Polaków ma zdanie na temat tego kraju które bardzo odbiega od tutejszej rzeczywistości. 

 

Temat dotyczy kupowania pijącemu mężowi alkomatu rowerowego. Mam specyficzne zdanie na temat takiej filozofii, szczególnie na forum rowerowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myslę, że do "samokontroli" wystarczy jakikolwiek tani alkomat dowolnej znanej firmy. Tylko należy pamiętać, że jego wskazania mogą różnić się od wskazań alkomatu policyjnego i nie dmuchać weń co 5 minut, by odpalić silnik/wsiąść na rower gdy tylko pokaże 0,19. Przyjąć sobie margines bezpieczeństwa i odczekać np do 0,10 a najlepiej w ogóle do zera.

A w kwestii ogólnej: jeżeli się nie jest zaprzysięgłym abstynentem, to alkomat warto mieć. Wcale nie trzeba spowodować wypadku, swojego czasu wjechał mi gościu w kufer, trzeba było wezwać policję a na początek był alkomat. I gdybym coś miał to mimo że byłem bez winy (może nawet za bardzo, bo zatrzymałem się przed przejściem dla pieszych czego gościu raczył nie zauważyć) miałbym kłopoty. Raz za prowadzenie w stanie a dwa przepadłoby odszkodowanie z tytułu ubezpieczenia a to wyższa kwota, niż mandat. Tak więc opłaca się pilnować promili.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę bez złośliwości... Nie twierdzę, że wypijamy morze alkoholu po czym chcemy wsiadać na rowery i jechać :/ ale są sytuacje, kiedy jedziemy np. na grilla, wypijamy po 2 piwa i chcemy wracać do domu wieczorem. Jakoś nie wierzę w przeliczniki, że tyle i tyle alkoholu spalamy w taki czy takim czasie, bo wydaje mi się inaczej spala drobna kobieta, a inaczej rosły mężczyzna, do tego chyba wpływ na spalanie alkoholu ma jedzenie i różne inne czynniki. Wolę mieć w takiej sytuacji pewność niż polegać na obliczeniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałem kiedyś nad podręcznym alkomatem. Nie żebym przesadzał, ale może zdarzyć się ta jedna sytuacja w roku, która potrafi zaważyć nad resztą życia, lub jego braku. Po przeglądnięciu testów okazało się, że trzeba wydać powyżej pół tysiąca na coś dobrego, oczywiście z atestem, a co na dodatek trzeba raz na jakiś czas odpłatnie kalibrować. 

Stwierdziłem, że nie warto. Ani nie jestem kierowcą zawodowym, ani nie uwalam się do nieprzytomności, nawet raz na pięciolatkę. Od ponad pół roku wożę w aucie jednorazówki. Wciąż te same dwie sztuki. Jak skończy się ich ważność kupię dwa następne za kolejne 10 zł. 

Pozostałe 490 zł włożyłem w rower.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma czegoś takiego jak dokładny alkomat. Jedyna dokładna opcja sprawdzenia stanu trzeźwości, to badanie krwi. Alkomaty na wydychane powietrze są tylko mniej, lub bardziej wiarygodne. Takie wynalazki dla przeciętnego kowalskiego działają na zasadzie, że jeżeli wyskoczy ci jakikolwiek wynik (nawet jeżeli jest teoretycznie w normie), to nie należy wsiadać za kółko. Nawet takie alkomaty, o których Kekacz, na które trzeba wydać grubszą kasę, nie są w 100% wiadygodne.

 

Co do wyliczanek, to nie jestem żadnym specjalistą w temacie, ale wydaje mi się, ze nerki to nerki i nie ważne czy kobiece, czy męskie. Po spożyciu danej ilości alkoholu, stan upojenia (ilość promili) może być różnyw zależności od budowy ciała, czy płci, ale jeżeli chodzi o tempo rozkładania alkoholu, to jest ono zbliżone dla wszystkich i nie ma tu znaczenia czy kobieta, czy mężczyzna, czy waży 60kg, czy 180kg, i wynosi około 10g/h.

 

Krótko mówiąc, moim zdaniem nie ma co się bawić w kupowanie alkomatu, bo zdrowy rozsądek jest tutaj najważniejszy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale czy takim jednorazówkom można wierzyć? Poczytałam trochę i wiarygodne są takie z certyfikatami TUV, NF i innymi, więc jesli będę kupować jednorazówki to na pewno na to zwrócę uwagę.

A co do sprzętu wielorazowego, to dziękuję za wszystkie odpowiedzi, mimo wszystko szukam nadal, wiem, że mąż ucieszy się z takiego prezentu, bo to fajny gadżet, takie lubi ;) Więc jeśli ktoś ma/zna dobry sprzęt do 400, max 500 zł to będę wdzięczna za polecenie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano · Ukryte przez mrmorty, 18 Grudnia 2014 - Brak powodu
Ukryte przez mrmorty, 18 Grudnia 2014 - Brak powodu

Ja bym takim urządzeniom i tak nie wierzył!

A zresztą po co w ogóle pić a potem wsiadać na rower czy do samochodu!

Ja to w ogóle jestem przeciwko spożywania alkoholu i jak bym dostał taki prezent to bym chyba się obraził.

Wydaje mi się to dobry pomysł tylko na prezent dla alkoholika, ale nie do użytku, ale raczej aby dać mu sygnał i zakomunikować ,że przesadza.

Zresztą doradźcie mi jaki rower kupić 8 latkowi na komunię?

Np wybierając z tego katalogu http://www.rowerywroclaw.pl

Odnośnik do komentarza

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...