Skocz do zawartości

[przepisy] Ścieżka rowerowa po drugiej stronie jezdni


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

To wskaż, gdzie jest w przepisach odstępstwo od zasady - znak obowiązujący po prawej stronie.

Oczywisty wyjątek to nakaz jazdy z prawej strony znaku.

Ciut mniej oczywisty, to powtórzenie znaku.

Nieoczywiste (o ile ktoś nie czyta definicji znaków), to zakazy postoju i zatrzymywania, zakaz ruchu pieszych. Pewnie znajdzie się jeszcze kilka przypadków w znakach informacyjnych.

 

W tym co pisze mklos1 jest logika. Nawet jak droga dla rowerów idzie z prawej strony, to jej oznakowanie nie obowiązuje dla jezdni, więc nie ma mowy o obowiązywaniu znaków z prawej strony. Dodatkowo taka ddr może nie znajdować się w obszarze drogi, więc tym bardziej C13 nie ma zasięgu na jezdni. Czy ddr znajduje się w pasie drogowym czy nie określają działki na planach gmin.

Czyli przy tak definiowanym nakazie jazdy po ddr (obowiązek wynikający ze znaków) można by zlać i ścieżkę z prawej strony.

 

Dla zagorzałych fanów obowiązku jazdy po ddr w każdym przypadku:

https://maps.google.pl/maps?saddr=Wiczlińska&daddr=Wiczlińska&hl=pl&ie=UTF8&ll=54.491349,18.423074&spn=0.007403,0.011244&sll=54.491874,18.422546&sspn=0.003702,0.005622&geocode=FcFzPwMdhSMZAQ%3BFQSCPwMdoRIZAQ&t=h&dirflg=b&mra=ltm&z=17&lci=bike

Jeżeli mam siłę jechać z sensowną prędkością, to takie twory chorej wyobraźni projektantów olewam. Nie dość, że niebezpieczne, to jeszcze niewygodne. Czy przy większym ruchu jest sens wstrzymywać ruch, żeby dało się skręcić w lewo, czy jednak kontynuować jazdę i przedłużyć samochodom podróż o około pół minuty?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Można się powołać na konwencję wiedeńską i to jak ona definiuje kierunek ruchu. Biorąc jednak pod uwagę, że potencjalnie policjant jej nie zna, to nie przyjęcie mandatu oznacza sprawę w sądzie, nawet z góry wygraną... Pytanie, co wybierzesz, czy przepychanki w sądzie, w imię zasad, na które będziesz tracił czas i nerwy czy nadrobienie drogi i problem z głowy.

Większość ludzi wybiera to drugie, ale nie jest to dobre rozwiązanie. To zwyczajne lenistwo i dlatego mamy to co mamy. Na szczęscie są tez uparci obywatele jak np. Pan Emil Pogromca Fotoradarów https://www.facebook.com/ZlikwidowacStrazMiejska/posts/547048628694468

Teraz jeszcze takie pytanie. Czy kierowca samochodu trąbiąc i wykrzykując coś pod adresem rowerzysty, który jedzie asfaltem zamiast DDR po drugiej stronie asfaltu łamie prawo? IMO tak. Dlatego uważam, że takich typków należy tępić

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"BikoBiko, dnia 02 List 2014 - 8:18 PM, napisał: No ale dlaczego mieszasz do tego B-9?"

 

 

  Rozporządzenie "w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych [...]" w odniesieniu się do znaku C-13 mówi wyraźnie: "W przypadku, gdy droga dla rowerów znajduje się z jednej strony jezdni ogólnodostępnej i znak C-13 nie jest widoczny z jezdni, należy przy niej umieścić znak B-9". Prawodawca założył, że wystarczy iż zobaczysz C-13 po drugiej stronie jezdni, by poinformować Cię o jej istnieniu DDR.

Nie, nie i jeszcze raz nie.

Ten wpis dotyczy przede wszystkim sytuacji, gdy ddr jest oddalony od drogi.

Ustawodawca nie założył i nie może zakładać, że kierujący będzie oglądał znaki po drugiej stronie drogi.

Jeśli zarządzający ruchem z jakiś względów chce wyeliminować ruch rowerowy z drogi to wtedy daje B-9.

Pomagają mu w tej eliminacji przepisy , bo w naszym kraju budowa ddr ma na celu przede wszystkim wygodę kierowców i zmniejszenie kłopotów zarządzających drogami właśnie poprzez eliminacje ruchu rowerowego z asfaltów.

Ale akurat ddr po drugiej stronie nie pomaga w tym, bo nie jest obowiązkowy.

Przypominam, ze cały czas dyskutujemy o przypadku ddr po drugiej stronie i braku B-9 po prawej.

Skoro w zarządzeniu jest mowa o umieszczaniu takiego znaku, a nie jest on umieszczony to chyba logiczne, ze wtedy moge asfaltem, więc dziękuje za ten cytat bo to argument na moja korzyść.

 

Nigdy w życiu nie przyjmę mandatu od nadgorliwego funkcjonariusza gdyby takowym chciał mnie z tego powodu obdarować.

Żeby nie było, że to moja własna interpretacja przepisów, to jak pisałem tęgie głowy od ruchu rowerowego oraz w ogóle od gospodarki transportowej piszą na ten temat;

 

Z wielu stron słychać głosy, że miejsce rowerzysty „nie jest na jezdni”. To nieprawda. Rowerzysta jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu i zwykle ma prawo jechać jezdnią. Słyszy się też, że rowerzysta ma „obowiązek korzystać ze ścieżki rowerowej”. To tylko część prawdy. Przepis ustawy mówi o tym obowiązku warunkowo – „jeśli jest ona wyznaczona dla kierunku w którym rowerzysta jedzie lub zamierza skręcić”. To znaczy, że droga (lub pas ruchu) dla rowerów musi być wyznaczona po prawej stronie jezdni, aby rowerzysta miał obowiązek z niej korzystać.

Wynika to między innymi z art. 1 pkt. z) Konwencji Wiedeńskiej o Ruchu Drogowym (Dz. U. 1988 nr 5 poz. 40 i 44), który stwierdza, że określenia „kierunek ruchu” oraz „odpowiadający kierunkowi ruchu" oznaczają prawą stronę, jeżeli zgodnie z ustawodawstwem krajowym kierujący pojazdem jest obowiązany wymijać inny pojazd po swojej lewej stronie; w przeciwnym razie określenia te oznaczają lewą stronę”. Tam też (po prawej stronie) musi być umieszczony znak drogowy oznaczający drogę dla rowerów.

O tym, czy coś jest drogą dla rowerów stanowią wyłącznie znaki drogowe (droga dla rowerów i pieszych również jest drogą dla rowerów). Rowerzysta – tak jak każdy kierujący - ma obowiązek stosować się do znaków drogowych umieszczonych po prawej stronie jezdni (oraz nad pasem ruchu; wtedy stosują się tylko do tego pasa ruchu; znaki umieszczone po lewej stronie jezdni stanowią powtórzenie tych po prawej lub o ich umieszczeniu tam decydują przepisy szczegółowe - a takiego dla znaku "droga dla rowerów nie ma).

Wynika to wprost z paragrafu 2. ust. 1 rozporządzenia Ministrów Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie znaków i sygnałów drogowych (Dz.U. 2002 nr 170 poz. 1393). Jeśli droga dla rowerów lub rowerów i pieszych jest wyznaczona znakiem nakazu umieszczonym po lewej stronie jezdni, to o ile po prawej stronie nie ma znaku „zakaz ruchu rowerów”, rowerzysta może jechać jezdnią. Jeśli po prawej stronie znajduje się nieprawidłowo oznaczona droga dla rowerów lub rowerów i pieszych (nie ma znaków nakazu, pionowych), to rowerzysta również nie ma obowiązku z niej korzystać.

Kierujący pojazdem ma obowiązek stosować się do znaków drogowych a nie do ich braku. Nie może być podstawą zachowań na drodze wiedza inna niż wynikająca wprost z przepisów i znaków i sygnałów drogowych (np. wynikająca z doświadczenia życiowego lub lektury internetu świadomość, że 100 metrów w bok istnieje droga dla rowerów).

Gdyby rowerzysta miał obowiązek korzystać z drogi dla rowerów znajdującej się po lewej stronie jezdni, to oznaczałoby to konieczność skrętu w lewo czyli przecięcia osi jezdni i zajechania drogi znacznie szybciej jadącym samochodom. Tymczasem skręt w lewo w połączeniu z nieprawidłową zmianą pasa ruchu jest drugą najczęstszą przyczyną wypadków powodowanych przez rowerzystów. W 2011 roku z powodu nieprawidłowo wykonanego skretu w lewo lub zmiany pasa ruchu - 20% takich wypadków - zginęło aż 47 rowerzystów, czyli ponad 30% ofiar śmiertelnych wypadków, które spowodował sam rowerzysta.

W dodatku przepis ten musiałby obowiązywać zarówno na jezdni jedno- jak i np. czteropasowej, zarówno w dzień jak i w nocy czy deszczu kiedy zauważenie jakiegokolwiek znaku umieszczonego po lewej stronie jezdni jest trudne lub niemożliwe. Znana w teorii prawa zasada racjonalności prawodawcy wyklucza na tej podstawie, aby droga dla rowerów wyznaczona po lewej (przeciwnej do kierunku ruchu) stronie jezdni była dla rowerzysty obowiązkowa, nawet jeśli ktoś odpowiednie przepisy odczytuje odmiennie niż zostało to powyżej przedstawione.

Podobnie jest w przypadku pasów ruchu dla rowerów (w odróżnieniu od dróg dla rowerów, stanowią one część jezdni!). Jeśli na jezdni jest wyznaczony pas ruchu po jej lewej stronie to rowerzyście nie wolno po nim jechać. Ma obowiązek jechać prawą stroną jezdni a nie pasem ruchu dla rowerów. UWAGA: czasem po lewej stronie jezdni jednokierunkowej lub przy osi jezdni dwukierunkowej może być wyznaczony pas ruchu dla rowerów do skrętu w lewo, ale o tym informują odpowiednie znaki drogowe, umieszczone po prawej stronie jezdni lub na tym pasie. Jeśli na przykład na pasie ruchu dla rowerów w jezdni umieszczone są strzałki kierunkowe oznaczające skręt w lewo, to rowerzysta który zamierza skręcić w lewo ma obowiązek jechać tym pasem.

 

 

źródło : http://www.miastadlarowerow.pl/index_poradnik.php?dzial=3&kat=9&art=4&limit=0

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

to jak pisałem tęgie głowy od ruchu rowerowego oraz w ogóle od gospodarki transportowej piszą na ten temat;

 

Żadna z - jak ich określasz - tęgich głów nie miała odwagi podpisać się pod artykułem z imienia i nazwiska. Nigdzie też nie ma informacji co to za zespół i kto w jego skład wchodzi. Dlatego też pozwolę sobie napisać do - w moim odczuciu - bardziej zaufanej instytucji z prośbą o opinię, która z pewnością będzie podpisana imieniem i nazwiskiem. Potrwa to prawdopodobnie kilka tygodni (jak ostatnim razem). Tyle w temacie na tę chwilę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to droga z mojego miasta https://maps.google.pl/maps?ll=51.203119,16.203289&spn=0.009761,0.066047&t=m&z=15&layer=c&cbll=51.203132,16.195091&panoid=Ba3uAlutPOnKfd0t0urjmQ&cbp=13,301.73,,0,8.11, zjazd z wiaduktu,a za skrzyżowaniem po lewej stronie elegancko za żywopłotem usytuowana DDR w obu kierunkach, jak rozumiem, muszę na nią zjechać, choć zobaczyć ją niełatwo, a i znaki raczej mało widoczne, troszkę to absurdalne, ale mandat na pewno zasadny będzie.

Zawsze jadę jezdnią, teraz muszę już odkładać na mandat :yes:

Ze stravy widzę, że nie tylko ja pędzę sobie jezdnią :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żadna z - jak ich określasz - tęgich głów nie miała odwagi podpisać się pod artykułem z imienia i nazwiska.

Ehh.

Jakbyś zajrzał na podaną stronę np. do zakładki "kontakt" to masz pełne dane - http://www.miastadlarowerow.pl/index_o_nas.php?dzial=2&kat=8&art=4

Pan Marcin Hyła wraz z zespołem ze Stowarzyszenia bo to jest strona tego Stowarzyszenia w pełni jawna więc nie ma sensu podpisywać się pod każdym artykułem, tym bardziej, że jest to tylko jedna ze stron poradnika,.

Oprócz Stowarzyszenia w pracy nad zmianami prawa dla rowerzystów ( bo to oni byli motorem napędowym zmian, od nich wyszedł projekt zmian w PORD co chronologicznie można zobaczyć np. tutaj - http://www.rowery.org.pl/zmianyprzepisow2008.html ) brali udział inni specjaliści od ruchu drogowego związani głownie z GDDKiA - tu z kolei dr. inz. Tadeusz Kopta - np. https://www.gddkia.gov.pl/userfiles/articles/i/infrastruktura-rowerowa_3000/przejazdy_dla_rowerzystow.pdf oraz wiele innych osób.

 

I generalnie nagłówek na pierwszej stronie poradnika:

 

Poniżej prezentujemy rady zespołu ekspertów stowarzyszenia Miasta Dla Rowerów. Są to opinie wieloletnich, doświadczonych użytkowników rowerów, a także współtwórców obowiązujących przepisów ustawy Prawo o Ruchu Drogowym (zmiany wprowadzone "rowerową" nowelizacją ustawy PoRD z 2011 roku były postulatem Miast Dla Rowerów). Wspominamy o tym, ponieważ część porad, zwłaszcza dotycząca przepisów ruchu drogowego może okazać się sprzeczna z opiniami wygłaszanymi przez funkcjonariuszy niezorientowanych w obecnym stanie prawa.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zatem, jeżeli oprócz nakazu C-13 mówi "tu jest droga rowerowa", to bez różnicy po której stronie jest,

 

 

nieprawda

 

zgodnie z par. 2.1 rozporządzenia znak umieszczony po prawej stronie jezdni lub nad nią obowiązuje wszystkich kierującyh na wszystkich pasach.

znak po lewej może stanowić jedynie powtórzenie znaku po prawej (na wypadek gdyby jadący np. lewym pasem nie mógł dostrzec znaku po prawej)

 

nie ma czegoś takiego jak samodzielny znak po lewej

 

jak jest tylko po lewej (w życiu nie spotkałem się z takim kuriozum, chyba, że ktoś zniszczył znak po prawej), to tak jakby go nie było

 

tym bardziej nie możesz się stosować do znaku po lewej , skierowanego w przeciwną niż twój kierunek ruchu.

 

nie można przy tym zapominać o art. 7 ust. 2 pord, który stanowi upoważnienie do wydania rozporządzenia , a zgodnie z którym okreżla ono ZAKRES OBOWIĄZYWANIA ZNAKÓW

 

zatem jeśli coś nie wchodzi w zakres obowiązywania znaku, określony w rozporządzeniu, to po prostu nie obowiązuje (znak nie ma znaczenia innego niż okreslone w rozporządzeniu

 

I to jest właśnie dowód na to, że interpretujesz sprawę "od dołu" a nie wychodzisz z góry, czyli z ustawy. Zakładasz także, że tylko znaki po Twojej prawej mogą Cię informować o istnieniu DDR. Moim zdaniem jest inaczej. Skoro istnieje Art. 33, wystarczy, że ustawodawca w dowolny sposób poinformuje cię o istnieniu DDR w obrębie drogi. Sugeruje to treść: Rozporządzenie "w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych [...]" w odniesieniu się do znaku C-13 mówi wyraźnie: "W przypadku, gdy droga dla rowerów znajduje się z jednej strony jezdni ogólnodostępnej i znak C-13 nie jest widoczny z jezdni, należy przy niej umieścić znak B-9". Zatem prawodawca wychodzi z założenia, że jeżeli widzisz znak C-13, to wiesz, że tam jest DDR, z którego musisz korzystać w świetle ustawy.

 

 

Wystarczy jednym, dowolnie wybranym. Warunek określony w Art. 33. zostaje spełniony. Poruszam sie DDR'em - tak. Jest wyznaczony dla mojego kierunku - tak.

 

 

nieprawda

 

sekwencja jest nastepująca -

widzę b-9 - oznacza to zakaz poruszania się rowerem

 

zatem muszę szukać innego rozwiązania

 

mam do wyboru

 

1 albo chodnikiem - ale nie wolno, poza wyjątkami (pomijam je)

 

2 albo inną ulicą

 

3 albo ddrem jeśli jest wyznaczony i który mi wskazuje znak c -13

 

jak nie mogę chodnikiem, nie ma c-13 , to muszę szukać innej ulicy

 

 

proste

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym kontekście w naszym "znakowniku" ewidentnie brakuje znaku przekierowującego na DDR w przypadku, gdy kontynuacja jazdy rowerem jezdnią jest niemożliwa np. ze względu na znak B-9. Myślę o odpowiedniku znaków F-12/F1-13 dla "zmotoryzowanych tranzytowców".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry za skrót myślowy


 


nie ma samodzielnego znaku po lewej, jeśli nie ma szczególnego przepisu pozwalającego na takie jego usytuowanie


 


nie widziałem w przyrodzie znaków po lewej nie mających takiej podstawy, aczkolwiek nie wykluczam, ze ktoś gdzieś takie znaki może ustawiać - pokłady ludzkiej głupoty sa niewyczerpane ( np ostanio jadąc samochodem omal nie wbiłem się w rowerzystę, który wymusił z mojego punktu widzenia pierwszeństwo, ja wjeżdżałem na skrzyzowanie bez znaków , on nadjechał z mojej lewej) po nawrotce  którą zrobiłem po zdarzeniu (zastanowiłą mnie pewność rowerzysty , z jaką wjechał i pukanie sie w czoło w reakcji na mój klakson), okazało się , że na skrzyżowaniu włąśnie zmieniono organizację ruchu : dla niego był znak pierwszństwa przejazdu, tylko , że ze strony , z której nadjeżdżałem ja, nie było jeszcze znaku ustąp, po prostu jakiś debil nie zdjął z niego szmaty . moja rewolucyjna czujność poskutkowała obywatelskim poprawieniem organizacji ruchu poprfzedz zdjęcie szmaty ze znaku. dobrze , że w tym czasie nikt nie zginął.)


 


jeśli taki znak by fizycznie był, to nie stosowałbym się do niego, jest on w sposób oczywisty nieważny, tak jak nieważne byłoby np, rozporządzenie, czyli akt wykonawczy, wydane bez ustawowego upoważnienia


 


oczywiście z zachowaniem ostrożności , biorąc pod uwagę, że inni użytkownicy drogi mogą się do trakiego znaku (inna sprawa jakiego) niestety zastosować i mnie zabić ;)


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

( np ostanio jadąc samochodem omal nie wbiłem się w rowerzystę, który wymusił z mojego punktu widzenia pierwszeństwo, ja wjeżdżałem na skrzyzowanie bez znaków , on nadjechał z mojej lewej) po nawrotce którą zrobiłem po zdarzeniu (zastanowiłą mnie pewność rowerzysty , z jaką wjechał i pukanie sie w czoło w reakcji na mój klakson), okazało się , że na skrzyżowaniu włąśnie zmieniono organizację ruchu : dla niego był znak pierwszństwa przejazdu, tylko , że ze strony , z której nadjeżdżałem ja, nie było jeszcze znaku ustąp, po prostu jakiś debil nie zdjął z niego szmaty . moja rewolucyjna czujność poskutkowała obywatelskim poprawieniem organizacji ruchu poprfzedz zdjęcie szmaty ze znaku. dobrze , że w tym czasie nikt nie zginął.)

 

trzeba było dogonic tego rowerzystę, pogadac z nim i poprosic aby zaświadczył o złym oznakowaniu , zrobić fotki skrzyżowania i opublikować. Tak aby osoby odpowiedzialne za to oznakowanie zostały ukarane. A tak zwyczajnie odwaliłeś za jakiegoś [...] robotę. Oczywiście rozumiem, że byc może zapobiegłeś wypadkom , ale z drugiej strony http://www.infor.pl/prawo/wykroczenia/wykroczenia-drogowe/282042,Zniszczenie-znaku-drogowego.html Albo może trzeba było wezwać Policję i poinformowac o niebezpiecznym oznakowaniu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@Fiz, Zauważ, że przy założeniu, że interpretacja "znakowa" jest słuszna, Art. 33. PoRD przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie praktyczne, bo działa tylko wtedy, gdy działają znaki, a jak nie ma znaków, to nie działa. Zatem jest to bezsensowny duplikat tego co mówią znaki i to jeszcze w randze ustawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na 911 też zgłosiłem, ale uznałem, że nie ma co czekać, bo ktoś w międzyczasie może się złapać w pułapkę zastawioną przez  panów ustawiających znaki

 

niszczenia znaku nie było, było jego odsłonięcie

 

jak ogarnąłem ocb, to rowerzyty już dawno pomknął w siną dal

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na 911 też zgłosiłem

??? :002:

A fotki trzeba było zrobić. Teraz to tylko jest Twoje słowo, a jak powiedziałeś policjantom ze zdjąłes folie to jeszcze Ciebie mogą scigać

 

Zgodnie z treścią przepisów kodeksu wykroczeń, samowolne:

  1. ustawianie,
  2. niszczenie,
  3. uszkadzanie,
  4. usuwanie,
  5. włączanie lub wyłączanie,
  6. zmienianie położenia,
  7. zasłanianie,

znaku, sygnału, urządzenia ostrzegawczego lub zabezpieczającego, zagrożone jest karą aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

 

Zdejmując folię "włączyłeś" znak (p.5)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Emeryt

 

no nie do końca zgodzę się z Tobą

 

ustawa stanowi co zrobić , a rozporządzenie stanowi jak to zrobić

 

ale zgadzam się z Tobą w tym zakresie, że przepis ustawy, szczególnie tak powszechnie stosowanej, powinien być tak jasno sformułowany , żeby jego zrozumienie nie nastręczaało nikomu zdrowemu umysłowo jakichkolwiek trudności nawet w powiązaniu z przepisami innych ustaw oraz z aktami wykonawczymi.

 

niestety takich mamy ustawodawców , jakich sobie wybieramy ;)

 

 


??? :002:

A fotki trzeba było zrobić. Teraz to tylko jest Twoje słowo, a jak powiedziałeś policjantom ze zdjąłes folie to jeszcze Ciebie mogą scigać

 

 

Zdejmując folię "włączyłeś" znak (p.5)

nawet jeśli tak, to działałem w stanie wyższej konieczności - zdrowie i życie ludzkie jest dobrem ważniejszym i podlegającym silniejszej ochronie niż szmata na znaku ( a właściwie dokładnie to czarna folia) a nawet sam znak

 

w przypadku gdyby stał tam znak pierwszeństwa , to nie wykluczam, że bym go nawet zniszczył, albo conajmniej zasłonił, gdybym uznał, że czas do przyjazdu policji czy kogoś tam innego w zestawieniu z powstałym niebezpieczeństwem jest zbyt długi. jak system jest głupi , to trzeba go zmienić / zniszczyć/olać, a nie stosować się do niego narażając siebie i innych na utratę życia :)


oczywiscie chodziło o 112, a nie 911 (lubię to Porsche, może dlatego mi to się wbiło ;) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie widziałem w przyrodzie znaków po lewej nie mających takiej podstawy

Ja widzę codziennie tak ustawione znaki dla rowerów, bo oszczędzają na słupkach.

 

oczywiscie chodziło o 112, a nie 911 (lubię to Porsche, może dlatego mi to się wbiło ;) )

Albo za dużo amerykańskich filmów, bo tam mają właśnie 911.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@Fiz, Zauważ, że przy założeniu, że interpretacja "znakowa" jest słuszna, Art. 33. PoRD przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie praktyczne, bo działa tylko wtedy, gdy działają znaki, a jak nie ma znaków, to nie działa. Zatem jest to bezsensowny duplikat tego co mówią znaki i to jeszcze w randze ustawy.

Nadal źle to wszystko interpretujesz.

Tzn. akurat tutaj dobrze  piszesz - jak nie ma znaków to nie obowiązuje bo nie ma w stosunku do czego obowiązywać.

Ustawa to takie coś w ogólności, a do tego są rozporządzenia, które precyzują co i jak.

Przypominam, ze nad PORD jest inna ustawa - zasadnicza, która ma wyższość.

 

Jak sobie poczytasz orzeczenia SN czy nawet sądu rejonowego to nigdy nie ma jednego konkretnego odniesienia do przepisu, ale wszystko jest powiązane i brzmi to mniej więcej tak:

W odniesieniu do Art 33 PORD w powiązaniu do Par xy rozporządzenia itd. itp.

 

Jest i to nie jeden. Patrz post 29.

To nie jest ten sam przykład.

Tam piszesz o znaku nakazu po lewej stronie pasa, a nie po lewej stronie drogi, widzisz różnicę?

Oprócz paru wyjątków, wśród których nie ma żadnego dotyczącego omawianego tematu nie ma żadnych prawnie obowiązujących znaków po lewej stronie drogi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...