Skocz do zawartości

[pedały] spd czy moze platformy do agrsywnej jazdy


Ronol

Rekomendowane odpowiedzi

Ja już o SPD myślałem nie raz, ale kurde no... Nie jestem przekonany, bo co innego gleba pośrednio kontrolowana, a co innego taka którą się zauważa kiedy już nic się nie da zrobić. Wtedy jednak się cieszę że mam swobodne nogi i rower leci w jedną stronę a ja w drugą. Nawet jeżeli polecimy w tę samą stronę i poczuję opony na plecach, to i tak chyba lepiej niż gdyby któraś z moich nóg była przyczepiona do koziołkującego roweru... tak myślę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z wypinaniem nie będziesz miał wielkiego kłopotu, ja używam bloków wielokierunkowych dzięki którym wypięcie nie stanowi problemu. W czerwcu miałem wypadek i jak leciałem na glebę to buty samoczynnie się wypięły. Na początku najtrudniej mi było na czas wypiąć buta gdy przejeżdzałem przez miasto światła , nagłe zatrzymywania itp ale teraz robię to automatycznie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shimanowskie pedalce pozwalają na kontrolowane w szerokim zakresie wpięcie i wypięcie, mechanizm działa bardzo precyzyjnie, regulacja napięcia sprężyn też. W innych espedekach innych firm zdarzało mi się "przyhaczyć" do pedałów, kleiły się do bloków jeśli noga nie była wyciągana z zapięcia pod optymalnym kątem. Dlatego w Shimano nie lądowałem na glebie nigdy wpięty. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro nie możesz się zdecydować, to kup jakieś platformy za 50-70zł (chyba się dostanie coś sensownego w tej cenie). Jeżeli problem z wypadaniem z roweru nadal będzie istniał, to pójdziesz w zatrzaski (na oko minimum 300zł, 100 na pedały, 200 na buty).

Na początek ryzykujesz niewielką kasą, a sprawdzisz czy wystarczy. Jakby co to sprzedasz pedały i część kasy się zwróci (imo używane buty spd ciężej sprzedać, zwłaszcza, że trzeba trochę pojeździć, żeby sprawdzić czy to to).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, pozwólcie że podłączę się do tematu platform ;)

Szukam czegoś niedrogiego ale w miarę porządnego na spróbowanie, budżet powiedzmy max ~150zł z wysyłką.

Na początek myślałem o tanich HT a100s ewentualnie a120s, ale wydają mi się dość toporne i ciężkie. Padła tu też nazwa NS Aerial, wg specyfikacji nieco lżejsze, kwestia który wariant łożyskowania - warto dopłacić ewentualnie do "maszynowych"? Na jakie niuanse warto jeszcze zwrócić uwagę? Czy w tym przedziale cenowym to wszystko jedno?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W niektórych opisach stoi, że HT A120S ma uszczelniane łożyska. Nie jest to prawda. Uszczelnienie jest tylko po jednej stronie. Strona od gwintu jest otwarta. W NS - nie wiem. Nie rozbierałem jeszcze. Jeżeli jeździsz w bardzo ciężkich warunkach, to raczej kulkowe, bo łatwiejsze w serwisowaniu. Maszynówki są znacznie trudniejsze w obsłudze, ale w normalnych warunkach można je uznać za bezobsługowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

warto dopłacić ewentualnie do "maszynowych"?

Pedał z łozyskiem kulkowym i konusem jest tak długo dobry jak długo nie ma wżerów na konusach i bieżniach w korpusie - wątpię żebyś dostał konusy do pedałów, o wżerach w biezni w korpusie nie wspominam - skutek wiadomy. Nawet dbając o łożyska mogą one ulec zniszczeniu - to tylko stal o różnej trwałości.

Ludzie piszą - bzdury - że piasty na konusach i kulkach są wieczne jeśli się je serwisuje. Serwis to jedno, jakość materiału piasty to drugie.

Pedał na "maszynach" jest właśnie prędzej do nazwania "wiecznym" - łożyska można wymieniać i przywracać pedałom 100 procent sprawności technicznej.

W praktyce nie ma żadnego uzasadnienia wyższej ceny pedałów czy komponentów na maszynówkach, które są w bardzo różnych cenach a trwałość fabrycznych łożysk stosowanych przez producentów komponentów jest też bardzo różna. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mklos1, co sprawia taką trudność w serwisie "maszynówek"? Potrzeba jakichś specjalnych narzędzi, ściągaczy?

 

tobo, no niestety np. NS życzy sobie kilka dych więcej. Pewnie takie pozycjonowanie produktu - "lepsze maszynowe", to musi kosztować ;)

 

Tak BTW w odmętach internetów napotkałem opinie o pewnym felerze tych budżetowych NS i bodajże Dartmoorów na "kulkach" - producent przyoszczędził i jest problem ze skręceniem łożysk, co czyni serwis raczej problematycznym, takie jednorazówki by wychodziło.

 

Przejrzalem trochę modeli takich firm jak HT, Octane One, Dartmoor i NS i skłaniałbym się do:

1) NS Aerial na "maszynach" ~140zł

2) Octane One Static Pro, tylko jakaś starsza wesja , podobno łożyska uszczelnione "maszynowe" ~120zł

 

Lub podnosimy budżet i:

3) HT Nano an06ss, ~200zł

4) Shimano PD-MX80 ~210zł

 

Te dwa ostatnie to nie wiem czy nie przerost formy natpd treścią, ale podobają mi się piny na środku a nie tylko na ramce dookoła i wykonanie chyba na wyższym poziomie, czy się mylę?

 

Gdzie jeżdżę? Głównie las z atrakcjami typu bagna, wydmy i korzenie. Bywa piaszczysto, bywa błotniście. W tym roku byłem tez w Beskidach i nie wykluczam kolejnych takich wyjazdów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sciągnąłem sobie PDF z konstrukcją tych mx80 i rzeczywiście są kulki luzem i elementy do skręcenia tego w całość. A w którymś sklepie mignęło mi w opisie że uszczelniane "maszyny", pewnie sami nie wiedzieli co piszą ;)

To w takim razie Aerial, Static (o ile rzeczywiście są "maszynowe") lub droższe Nano, które coraz bardziej mi się widzą...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam że mimo wszystko bezpieczniejsze byłyby platformy plus buty z płaską podeszwą.

Piny z pedałów pięknie mogą poharatać piszczele, więc  tym bezpieczeństwem to chyba nie do końca tak, a te rany są bolesne, bo nie dość że to obicie to do tego zdarta skóra i to dość głęboko, jedyne remedium na to ochraniacze na golenie... trochę słabo na rowerze XC :)

 

 

 

Nie jest bzdura, gdyż trzeba się przyzwyczaić. A jak to zrobić inaczej niż jazdą? Siłą woli tego się nie osiągnie.

A słyszałeś o wizualizacji ? Programujesz mózg po prostu. Ja jeżdżę w pedałach wpinanych od bardzo bardzo (nie, nie w SPD, tylko w ubijakach).

Ale chciałem nauczyć syna jeździć w SPD, posadziłem go na wersalce i opowiedziałem jak od tego momentu ma zdejmować nogę z pedału. Prosta sprawa, jest tak samo, tylko zamiast całą stopę ściągać w bok lub do tyłu, trzeba jedynie samą piętę odchylić w bok. Potem poprosiłem go aby wyobrażał sobie że jedzie rowerem w trudnym terenie i wypinał się. Bez ruszania piętą, wszystko miało odbywać się tylko w wyobraźni.

Trening ten trwał około 20 minut.

Potem poszliśmy na rower, przykręciłem mu te pedały. Fakt chłopak ma 16 lat, ale w tym dniu nie przewrócił ani razu, wypięcia szły znakomicie, a całe swoje poprzednie życie czyli od 4 roku jeździł na zwykłych pedałach. Tak samo nauczyłem żonę i drugiego syna. Generalnie wszystko siedzi w głowie, praktyka oczywiście utrwala odruch, ale najpierw informacja leci z mózgu... więc ilość kilometrów nie ma tu nic do rzeczy. :)

To tyle. Ja bym szedł w pedały czy to SPD, czy to Crank Brothers czy Time. W trudnym terenie są świetnym dodatkiem ułatwiającym jazdę.

W razie wypadku pedał sam się wypina, mam to przetestowane dziesiątki a może setki razy... jeżdżę od 17 lat na takich pedałach. Tereny od lekkich po ciężkie enduro klimaty.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mklos1, co sprawia taką trudność w serwisie "maszynówek"? Potrzeba jakichś specjalnych narzędzi, ściągaczy?

 

Wszystko zależy od konstrukcji. Np wybicie łożysk z piasty NT-802SB jest trywialnie proste, podobnie jak ich obradzenie. Wystarczy młotek i duży wkrętak.

Przewaga łożysk maszynowych nad klasyczną kulką i konusem kończy się w momencie rozszczelnienia/pierwszego otwarcia. Uszczelnienie 2RS jest wystarczające do utrzymania smaru, ale nie jest szczególnie odporne na wodę, w momencie gdy zostało otwarte i ponownie zamknięte. A z tego co zauważyłem, producenci niechętnie korzystają z dodatkowych solidnych uszczelnień, gdy łożysko jest już uszczelnione fabrycznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co magicznego dzieje sie po zdjeciu pokrywy lozyska?

 

To, że uszczelnienia nie da się jej już tak idealnie założyć z powrotem jak było fabrycznie. Gdy pierwszy raz rozbierałem swoją piastę omsknęła mi się ręka podczas wbijania łożyska i otworzyło się uszczelnienie. O dziwo smar był czysty, mimo że piastę katuję pod myjnią ciśnieniową. Wyprostowałem i zamknąłem pierścień. Ale po kilku miesiącach zauważyłem, wilgoć w środku, więc wymieniłem smar (niestety na kiepski). Za trzecim razem wypłukiwałem resztki o rdzawej barwie. Ot to. Niby tylko tyle, ale aż tyle. Łożysko NBK, więc nie jakieś ostatnie - przeżyło. Wniosek z tego płynie taki, że łożysk maszynowych nie powinno się otwierać jeżeli to nie jest bezwzględnie konieczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@tobo, Hmm... Dla przeciętnego zjadacza łożysk jest mało istotne co sugeruje firma produkująca łożyska z ceramiczną kulką po 200 EURO/szt, bo nawet najtańszy produkt tej firmy jest w cenie abstrakcyjnej... Dobrze wiesz, że kilkanaście PLN/łożysko to dla większości ludzi to już drogo, a co dopiero 70-80 euro. Jak myślisz ile osób znajdziesz, które wkładają chociażby SKF do swojego roweru?

Poza tym rzeczą oczywistą jest, że o ceramiczną kulkę trzeba dbać szczególnie, więc nie można ich porównywać ze zwykłym ordynarnym łożyskiem kulkowym.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale co to ma wspolnego z przedmotem "sporu"?

Dla przecietnego zjadacza lozysk jest bardzo istotne ze mozna je otwierac i serwisowac. Oni wyraznie pisza ze lozyska nalezy poddawac serwisowi. To nie kwestia nieszczelnosci raz wyjetej uszczelki tylko umiejetnosci jej wyjecia.

Lozyska tej firmy sa z innego materialu niz przecietne lozysko maszynowe, uszczelnienie i jego sprasowanie tez (raczej) lepsze wiec przy duzym spasowaniu elementow ryzyko nieodpowiedniego zlozenia i uszkodzenia lozysk jest wieksze - nie znaczy to ze zabiegu tego sie nie robi bo fabryka tak poskladala.

 

Uszczelka ma miekki brzeg w ktory bez problemu da sie wsunac igle i podniesc pokrywke bez jej deformacji czy uszkodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś na stronie SKF znalazłem uzależnienie okresu obsługi łożysk od pewnych parametrów. W ogólności wyszło, że przy obciążeniach jakim poddawany jest rower (koło), smar powinien być wymieniany co około 50 tyś km. Uwzględniają warunki atmosferyczne pewnie trzeba by to podzielić przez dwa lub nawet trzy...

Można użyć igły i misternie podnosić pokrywę. Pytanie po co? Moim zdaniem pierwsze otwarcie łożyska powinno nastąpić jak najpóźniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po to ze jakosc lozysk jest na tyle badziewna ze zostawienie ich bez smarowania oznacza ich szybki zgon. Mam w pracy stycznosc z roznymi roznych producentow i nie wyobrazam sobie zeby przy intensywnej jezdzie w kazdych warunkach otwierac je po 50 tys km. Powiedzmy ze ta wartosc trzeba podzielic przez 10. Czasami przez 20. Ezo, Skf, Enduro (drogie i okrutnie kaszaniaste).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o produkt łożyskopodobny dostępny w cenach 2-3 PLN, a nawet i taniej to zgoda. Jednak trzeba pamiętać, że tego typu łożyska wykonane są z materiału jaki wynika z ich ceny, więc nie da się przedłużyć ich życia przez częste smarowanie (to tylko jeden z czynników pływających na żywotność).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...