Skocz do zawartości

[Znakowanie] Kupiłem nowy rower, czy da się zarejestrować go na policji?


Rekomendowane odpowiedzi

Kupiłem rowerek w sklepie. Czy powinienem iść z nim na komendę z rachunkiem i go zarejestrować, czy tak się raczej nie robi?

Jeśli ktoś by mi ukradł rower, to czy mogę w razie czego po ewentualnej kradzieży (odpukać) go zarejestrować/zgłosić, czy teraz powinienem?

Ile cyfr ma numer ramy? Bo pod spodem widzę jakieś różne cyferki i nawet nie wiem które są to numer ramy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znakują też wiertarą, nie tylko niewidzialnym pisakiem. Znaczy wydrapują Ci (dosłownie!) na ramie, na korbie i suporcie koślawe numerki i dostajesz do tego wypas naklejkę "rower oznakowany". Lepiej się wcześniej dowiedz jak u Ciebie znakują ;)

 

Mam gdzieś nawet foty z takiego "znakowania", gdzie kumplowi zdewastowali rower ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj zatrzymała mnie Policja więc przy okazji spytałem jak to jest i dostałem info że jeżeli rower ma wybite nr seryjne ramy itd to gdy zgłosisz na Policję kradzież to wystarczy że pokażesz dowód zakupu z wpisanymi numerami roweru

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

powitał

w poniedziałek (11.08.br) znakowałem własnie swój rower 

nie wiem jak w innych miastach , miejscowościach ale w Poznaniu wygląda to tak ,że :

 

idziesz z rowerem i najlepiej dowodem zakupu oraz kartą gwarancyjną

opisują pisakiem uv w 3 miejscach

doklejają naklejkę z numerem ewidencyjnym który trafia do bazy danych

fotografują rower też do bazy danych 

spisują protokół , kopia trafia do właściciela

dostajesz plastikowy "dowód rejestracyjny"

 

pozdrowił

 

PS.niczym nie drapią , nie niszczą roweru

PS2 po kradzieży nie jest możliwa rejestracja

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz sobie napisać markerem na ramie "nie kradnij"; mniej biegania, a efekt podobny.

 

Czysto hipotetyczna sytuacja: wybieram się rowerem na wycieczkę i zostaję zatrzymany przez policję (kiedy ostatni raz na rowerze zatrzymali Cię policjanci?), sprawdzają numery (kiedy słyszałeś od znajomego o tym, że policja tak zrobiła). Żeby stwierdzili, że rower został ukradziony, do kontroli musiałby dojść w tym samym województwie (o ile ten obszar nie jest nawet mniejszy), w którym dokonywałeś znakowania, bo nie istnieje żadna centralna baza danych. Innymi słowy większe szanse masz na trafienie w totka, niż odzyskanie roweru, szczególnie, że większość złodziei widząc takie oznaczenie na ramie zapewne rozebrałoby rower, sprzedało osprzęt, a ramy się pozbyło.

 

Po kradzieży możesz zgłosić się na policję i podac nr seryjny ramy, jeśli posiadasz oryginalną dokumentację do roweru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

powital 

Owrukyt nie jest możliwa rejestracja bo go skradli , możesz jedynie zgłosić kradzież

Fenthin pisałem odnośnie znakowania w Poznaniu , w tej chwili 

 

 

nie wiem jak w innych miastach , miejscowościach ale w Poznaniu wygląda to tak ,że :  
 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TaHalaMaDach, też jestem z Łodzi, czy u nas wygląda to potem tak jak na tych zdjęciach?  :icon_confused: mimo wszystko myślę, że taka naklejka powinna trochę zniechęcać, zwłaszcza w moim prostym wartym kilkaset złoty sprzęcie. Jeśli kupiec świadomie będzie chciał kupić kradziony rower - to nic się nie zrobi. Ale wątpie żeby złodziej sprzedawał rower na części, chyba że rower jest o naprawdę dużej wartości

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

W moich okolicach policja nie używa żadnych pisaków widzialnych w UV. Z tego co widziałem wybijają pewnego rodzaju punktakiem numery na górnej rurze ramy w widocznym miejscu, po czym naklejają przezroczystą naklejkę na miejsce z wybitymi numerami. Numery wybijane na rowerach wyglądają podobnie jak te z tablic rejestracyjnych w samochodach.

Policja czasami organizuje akcje, podczas których masowo znakuje rowery numerami, np podczas dni dziecka.

Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie te działania policji i straży miejskiej są pozorowane, jedyny efekt to zniszczone ramy. Co z tego, że się coś oznacza skoro nie ma możliwości szybkiej kontroli tego? Wszystkie te bazy mają papierowy charakter, jakby można było taki numer wpisać w necie i kliknąć sprawdź i wtedy wyświetlają się dane aktualnego właściciela to rozumie, a tak policja tylko UDAJE, że coś robi, ale ciemny naród wszystko kupi. Skradzionych rowerów nikt nie szuka, takie sprawy się umarza z automatu z powodu nie wykrycia sprawcy – trudno go wykryć skoro się go nie szuka.

Najlepiej zabezpieczyć rower własną d..ą, i zdejmować ją dopiero w domu.

 

Moja propozycja jest taka:

  1. Stworzyć bazę w Internecie – co najmniej ogólnopolską – w postaci strony www, na której będzie można założyć sobie konto i zarejestrować rower/rowery i w sumie każdą inną ruchomość (hulajnogę, narty – też kradną).
  2. Po rejestracji roweru zostanie wygenerowany unikalny kod, który należy w dowolny, trwały, sposób nanieść na rower (naklejka, wygrawerować itp.) – oczywiście gdzie znajduje się kod i w jakiej postaci należy opisać podczas rejestracji.
  3. Stworzyć interfejs www oraz w postaci aplikacji na smartfony (dla policjantów i strażników miejskich, aby ich praca przestała być fikcją i mogli skontrolować kogoś „na mieście”), gdzie wystarczy wprowadzić kod z roweru lub numer ramy i po jednym kliknięciu sprawdzić aktualny status, np. może być „skradziony”, „sprzedany”, „aktualny właściciel…”, oczywiście dane, które tu będą prezentowane będzie ustalać użytkownik, który rejestruje i może być to np. numer telefonu do właściciela, zdjęcia roweru, numer ramy, e-mail, itp.
  4. Stworzyć cześć komercyjną serwisu, np. rejestracja trzech rowerów za darmo, a każdy kolejny to jednorazowo 10zł, albo abonament 100zł rocznie i możliwość rejestracji bez limitu – takie rozwiązanie jest idealne dla posterunków policji i straży miejskiej. Sprzedaż naklejek z kodem w postaci QRcode.
  5.  Przymusić policjantów i strażników miejskich, aby zamiast udawać, że coś robią i wpisywać te swoje numery na kartkach, które potem lądują w jakiejś szafie skorzystali z rozwiązania z XXI wieku, bo komputery, które myśmy im sprawili są nie tylko do grania.

Takie bazy istnieją na świecie, problemem jest aby wszyscy korzystali z jednego rozwiązania. Kluczem jest aby policja i straż miejska z tego korzystała i prowadziła akcje znakowania, które mają charakter powszechny.

Jednorazowy koszt uruchomienia serwisu oceniam na 5000-10000zł netto, bez reklamy oczywiście.

Utrzymanie serwera około 500zł roczne.

 

A jak widzę ten filmik z Łodzi to śmiech na sali  - sami pozoranci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na dzień dzisiejszy takie znakowanie roweru w razie kradzieży nie przynosi żadnego efektu, jak już to lepiej oznakować go samemu z sobie tylko wiadomy sposób zrobić fotki .

Jak na razie nikt nie prowadzi żadnej bazy rowerów i małe są szanse odnalezienia nawet tak oznakowanego

Jakimś zabezpieczeniem jest w miarę dobra blokada i tyle

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co wiem 99,9% rowerów ma wybity numer ramy, po co wymyślać i dziergać kolejne numerki?

Baza była, ale zdaje się, że już nie działa.

 

Udostępniać danych osobowych nie można, więc bazy gdzie sprawdzisz aktualnego właściciela nie będzie. Można by jedynie zrobić potwierdzanie, czy dany rower i właściciel się zgadzają.

 

Baza powinna być europejska, bo jest trochę rowerów "importowanych".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O europejskiej bazie nie słyszałem. W Holandii zaś, funkcjonuje taka od 2008-go roku. Rowery sprowadzone z Holandii, można sprawdzić tutaj:

https://fdr.rdw.nl/

 

Sprawdzić można wpisując "chipnummer" (piętnastocyfrowy numer umiszczony najczęściej na blokadzie tylnego koła) lub podając markę i numer ramy (framenummer).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam Wasze posty i rence mie opadli.

 

Najlepsza by była baza rowerów i właścicieli.

Jedna.

Wielka.

Z możliwością szybkiej kontroli przez policjanta.

Elektroniczna.

Ogólnopolska.

Albo i europejska, bo ludzie importują rowery także.

Najlepiej to nie tylko rowery, ale każdą ruchomość rejestrować.

No i żeby z takiej bazy wszyscy korzystali.

 

Niniejszym wpadam na pomysł, że najlepsza byłaby ogólnoświatowa, przymusowa baza przymusowych baz danych, a w niej dane wszystkich nieruchomości, ruchomości i właścicieli wraz ze zdjęciami, skanami paszportów i książeczek zdrowia. Do tego możliwość skontrolowania wszystkich i wszystkiego wszystkim zawsze i wszędzie. Będzie Jeszcze Bardziej Bezpiecznie, a jak zaimportujesz rower ze Stanów albo Kanady (co się będziem do Europy ograniczać?), to się dowiesz, czy poprzedni właściciel miał wszy i jaki gatunek...

 

Litości, panowie szlachta! 

 

@nijjo

jak to już niektórzy Przedmówcy byli łaskawi napisać, znakowanie ramy jest środkiem na poprawę samopoczucia, który jest o tyle lepszy niż fluoksetyna, że nie musisz chodzić do apteki.

 

Żeby zmniejszyć ryzyko kradzieży roweru, należy raczej:

1. trzymać rower na oku (strzeżonego Pan Bóg strzeże),

2. nie zostawiać go przypiętego zbyt długo albo w miejscach o dużym zaludnieniu, a kiedy jest nowy (czyściutki, nieporysowany), to najlepiej w ogóle go nie zostawiać,

3. zaopatrzyć się w dobry u-lock i używać go zgodnie z przeznaczeniem oraz zdrowym rozsądkiem. Linki szkodzą.

 

Po kradzieży (czego oczywiście nie życzę) przydałyby się zdjęcia i nr ramy, więc dobrze by było obfotografować sprzęt i spisać numery, a potem dołączyć to do papierów na wszelki wypadek. Szanse odzyskania roweru po kradzieży są znikome, więc trzeba dawać jak najmniej szans na jego ukradzenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie litości. Jedna sprawa, to zabezpieczenie swojego roweru, druga to możliwość eliminacji złodziejskiego plugastwa.

To co proponujesz to przyznanie się do porażki w walce ze złodziejami. Zabunkrować, a najlepiej schować rower do sejfu i nie używać.

Jeżeli chcemy mocno ograniczyć kradzieże, to muszą być do tego narzędzia. Baza jest jednym z nich.

 

Pamiętaj, że złodziejstwo nie jest w większości przypadków na użytek własny, ktoś kradnie, ktoś przerzuca trefny towar, ktoś sprzedaje i na końcu kupuje. Taka baza łączy okradzionego z kupującym, utrudnia sprzedaż.

Nikt tu raczej nie pisał o obowiązkowej rejestracji (jakoś właściciele samochodów nie narzekają), więc nie wyskakuj z pseudo wolnościowymi bzdurami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowieku, coś Ty taki nerwowy? :)

 

Padł tekst o tym, żeby wszyscy korzystali z jednej bazy. Jak nie będzie przymusu, to nie wszyscy będą się tam rejestrować.

 

Co więcej, gdyby wprowadzono jedną, centralną bazę rowerów i właścicieli, to nikt nie zagwarantowałby stuprocentowej dobrowolności takiego rozwiązania już po jego wprowadzeniu. Co chwila znajduje się warszawski lub brukselski totalniak, który chce ręcznego sterowania i dziwnym trafem prawie zawsze mu się udaje.

 

Nowelizacja: "Od 1 lipca br. obowiązkowe, niezarejestrowanym Policja nie przyjmie zgłoszenia kradzieży."

Za parę miesięcy dodatkowo obniżą kary złodziejom, podwyższą standardy w więzieniach i skrócą terminy przedawnienia kradzieży.

Jakiś Kowalski zaskarży do TK i dostanie wyrok "zgodne z konstytucją, czego się pan czepia?".

I już. Tak się to u nas robi. Ja bym nie nazwał tego zwalczaniem złodziejstwa.

 

Umiesz liczyć - licz na siebie. Rodzice kładli mi to do głowy od czasów przedprzedszkolnych, kiedy to nauczyłem się liczyć. Rejestrowanie w centralnej bazie ogromnego spadku kradzieży nie stworzy, bo się złodzieje dostosują do nowych warunków. Będą ramy wywalać na śmieci albo ścierać znakowanie i lakierować od nowa. Jeśli tylko niektóre rowery będą oznakowane, to się nikt nie połapie, że tu coś było... mój wuj ma od lat rower oznakowany (brzydkie numerki wyryte na ramie i zalepione naklejką PZU), ale na złodzieja kół z kluczem oczkowym nie pomogło.

 

Nigdzie też nie napisałem o tym, żeby nie używać roweru i zabunkrować go w piwnicy, a jedynie żeby uważać na siebie i sprzęt. To jest przyznanie się do porażki w walce ze złodziejami?

Przez 9 lat nie miałem zamka w ogóle i ani razu mi sprzętu nie ukradziono (Kraków!), bo jadąc w trasę po prostu zeń nie zsiadałem, a w sklepie miałem specjalne (pilnowane) miejsce, w którym sobie mogłem bez problemu zostawić rower na czas robienia zakupów. 

Obecnie noszę ze sobą małe-wielkie krypto New York Fahgettabouddit (wiem, drogie i ciężkie, ale istnieją też inne modele, inne firmy i na pewno autor tematu znajdzie coś porządnego dla siebie). Nikt go nie próbował nadpiłować. Po co miałby to robić, skoro pełno jest ludzi zostawiających rowery tanie i drogie, niezapięte i niepilnowane albo przyczepione linką z Decathlona za przednie koło do wyrwikółki?

 

Ostatnio miałem przyjemność popatrzeć na przypiętego linką do bramy Specializeda. Jakbym miał sekator za 7 PLN i mentalność złodziejską zamiast honoru, to Specialized byłby już mój. Zacna szoska, pełny SRAM Rival, tyle złego, że z glinu i za mały rozmiar ramy jak dla mnie. Sam osprzęt, kierę z ZIPPa i koła można by było sprzedać, nie narażając się nikomu, bo przecież na nich nie ma numeru ramy.

A jak złodziej się szarpnie na sekator Fiskars, to będzie kradł szosy w nieskończoność i szerzył w ten sposób Niską Szkodliwość Społeczną Czynu.

 

Jeśli kupno zamka do roweru czy dogadanie się z pracownikami sklepu jest również przyznaniem się do porażki w walce ze złodziejstwem, to czym jest opisane przez mnie zachowanie? Odważnym prowokowaniem złodzieja?

 

 

edyta:

a propos właścicieli samochodów, którzy nie narzekają:

 

jeśli ktoś nie widział wolności, to ucieszy się z niewoli. Polecam bajki bpa I. Krasickiego - one nie są dla dzieci.

 

Rejestrować auto trzeba po dwa razy ("miękki" i "twardy" dowód). Drogie i niepotrzebne, ale leci kasa do państwowej kiesy.

Przy każdej zmianie właściciela poza powiatem - nowe blachy, oczywiście dwa dowody. Kasa leci.

Wyrejestrować czasowo (np. na zimę albo na kilka lat stania w garażu) - nie da się. Płać.

OC - przymusowe. Płać.

Gaśnica na pokładzie - przymusowa. Większość ludzi wozi kilogramowe puszeczki, którymi nie bardzo jest jak zgasić ognisko, nie mówiąc o płonącej tonie żelastwa pełnej łatwopalnych substancji. Ważne, żebyś kupował, bo podatki.

Światła w dzień przy dobrej widoczności - przymusowe. Nie wiadomo po co. A jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę.

Odblaski dla pieszych poza terenem zabudowanym - chyba żeby Policja miała możliwość dobicia mandatami do normy, jakby radarem się nie udało nazdzierać z kierowców. Tylko kraje bałtyckie tak mają, ale my w tradycjach demokracji ludowej siedzimy po uszy...

 

Jak każą włączać wycieraczki i ogrzewanie tylnej szyby 24h na dobę, to też nikt nie będzie narzekał, tylko włączy...

 

Większość z powyższych była kiedyś dobrowolna. 

 

 

Kończę, bo będzie offtop. Dobra kłóda i rozum w głowie to podstawa walki z kradzieżą.

 

I wypraszam sobie różne tam korwiny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety znakowanie rowerów niewiele daje, równie dobrze można sobie rower samemu pomalować pisakiem lub wydrapać charakterystyczne wzorki. Czy odstraszyłoby mnie to od kradzieży? Pewnie gdyby był to stalowy złomek sprzed 10 lat, którego chciałbym szybko sprzedać za jakieś grosze, lub "pożyczyć" i przejechać się po okolicy. Mimo wszystko sporo kradzieży to właśnie lokalny element kradnący aby dorobić do flaszki. Często też takie dziuple są wykrywane przez policję. Leżą w nich rowery warte może parę stów na allegro (faktycznie chodzą czasem po ok 100 zł na okolicznych giełdach).
Wniosek? Jeśli mamy starszy rower, wart niewiele, można pokusić się o znakowanie na policji. W przypadku nalotu na jakąś giełdę daje nam to szansę na odzyskanie sprzętu, a podczas kradzieży, może akurat złodziej wybierze złoma stojącego obok.

Co w przypadku rowerów droższych? Wysokiej klasy części są często kilkukrotnie więcej warte niż ta oznakowana rama (którą od bidy można przemalować) + łatwo to wszystko opchnąć na allegro za wyższe kwoty niż poszedłby cały rower gdzieś na giełdach. Jedyną opcją jest pilnowanie roweru i stosowanie drogich zabezpieczeń. Czasem nawet ta głupia linka za 40 zł zamiast za 20 stanowi przeszkodę nie do pokonania dla pajaców których nie stać na nożyce i kradną rowery za pomocą scyzoryka.

Co do baz danych, to pomysł nie jest wcale głupi, tyle że nie ma żadnej sensownej możliwości kontroli rowerów/rowerzystów. Masowe, ogólnopolskie kontrole na ścieżkach rowerowych? Nawet to by było za mało aby wychwycić te oznakowane kradzione rowery, które jeżdżą po drogach + fakt, że sprawdzenie takiego numeru trwa dosyć długo (w porównaniu np z odczytaniem tablicy rejestracyjej samochodu) + ogromne ilości policjantów w to zaangażowanych sprawiają, że na chwilę obecną nawet nakaz znakowania rowerów i rejestracji w bazach niewiele by wniósł do tematu.

Może kiedyś wraz z rozwojem technologii pojawią się nowe możliwości, np. GPSy wlutowane w ramę, które działają latami bez zmiany baterii i trudno je usunąć bez uszkodzenia roweru. Na pewno jednak wszelka zmiana nie obejdzie się bez zwiększenia stopnia inwigilacji wszelkiego rodzaju służb w nasze rowerowe życie. Ma to swoje plusy i minusy i to nie miejsce na dyskusję o tym. Na chwilę obecną pozostaje wydać te kilka stów na zapięcie i uważać na własny rower :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może kiedyś wraz z rozwojem technologii pojawią się nowe możliwości, np. GPSy wlutowane w ramę, które działają latami bez zmiany baterii i trudno je usunąć bez uszkodzenia roweru.

Sądzę, że możliwości już są, np. można by zakładać (nawet wspawywać fabrycznie) czipy podobne do tych, jakie wszczepia się pieskom. Ale jak już słusznie zauważono bez baz danych dostępnych on line dla każdego policyjnego patrolu a zwłaszcza wobec polityki "niskiej szkodliwości społecznej" uprawianej przez prawodawców i sądy to rozwiązanie nic nie da.

Do przeciwników totalnej inwigilacji: a karta płatnicza niby jak działa i czym jest? Sorry, takie mamy czasy! ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...