Skocz do zawartości

[muchy końskie] jak uchronić się przed ugryzieniem gzów


annogre

Rekomendowane odpowiedzi

Problem pewnie od czapy.. Mój mąż lubi trasy leśne (i wyboiste), ale grasują tam końskie muchy, gzy. Gryzą okrutnie. Ostatnio miałam pogryzione całe plecy i tyłek :D (na plecach mąż doliczył się 30-stuparu ugryzień!). Z drugiej trasy musieliśmy zawrócić gdy po jednym kilometrze po prostu plaga tych gzów za nami pędziła.. Macie jakieś sposoby na uchronienie się przed nimi? Pewnie powiecie prędkość, bo owszem, powyżej dwudziestuparu kilometrów nie były w stanie nas dogonić, ja jednak z tą prędkością nie wjadę (jeszcze) pod górkę, których zawsze na trasie jest dużo..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeździć w stroju pszczelarza :P  A tak poważnie to też ostatnio mnie na rowerze ugryzł i trzeci dzień swędzi, a to tylko jedne ugryzienie, więc nie wiem jak Ty z 30-oma wytrzymujesz (chociaż ja to uczuleniowiec jestem, więc może bardziej reaguje). Chętnie sam się dowiem o jakichś ciekawych patentach przeciw gzom  :002:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O dzisiaj mnie dziabnął taki bąk, ale nic nie swędzi :P 

 

35_1213190407.jpg

 

Czasami miałem tak, że w lasach, szczególnie takich zacienionych latały za mną takie chmary małych muszek i co chwila jakby gryzły - to jest strasznie wkurzające :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio jeżdziłem sobie wzdłuż Bugu i miałem szczęscię ponieważ zdążyłem uciekać :bye2:, ale było ich dziesiątki co jakiś czas.

Mój najlepszy patent to jechać przed szfagrem :whistling: , ale serio  :thumbsup:   ten kto jedzie z tyłu ten jest atakowany :w00t: . A przy okazji niezłe zawody wychodzą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gzy to faktycznie paskudztwo, są w stanie "przechwycić" i ugryźć przy prędkościach do 25km/h, biedne komary nie mają takiej staminy i odpuszczają już przy 8 - 9km/h. Rzeczywiście jedyna rada to nie jeździć tam gdzie są, DEET nieskuteczny bo spływa wraz z potem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Na to k****two nie ma sposobu! Żaden DEET nie pomoże!

Ostatnio przeżyłem ich atak na wyprawie w Słowińskim Parku Narodowym. Skąd i jak to się tam wzięło, nie mam zielonego pojęcia (chyba z nieodległych bagien), ale było tego dziesiątki tysięcy - wlatywały do buzi, nosa i nawet pod ciasno przylegające okulary. Głowę i uszy na szczęście trochę ratował kask i buff. Tak agresywnych much jeszcze w życiu nie spotkałem (a przeżywałem już podobne ataki mniejszych meszek) i niestety ucieczka była możliwa tylko krótkimi odcinkami - trudny, piaszczysty teren i nie dało się jechać szybciej. Blisko 10 km horroru!

Nie wiem, chyba tylko opryskami da się z tym walczyć, no i zgadzam się z beskidem - jedyny sposób to unikać takich miejsc, gdzie jest ich naprawdę dużo.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@adamos ma słuszność co do odporności tego cholerstwa na chemię. Nie dalej jak z dwa tygodnie temu po południu pojechałem w teren. Akurat było po burzy. Zaczynałem kilku km podjazdem więc nie ma jak przyśpieszyć. Za czas tak do godziny tak "przeorały" mi tyłek, że schodziło mi prawie tydzień. Coś nie prawdopodobnego jakie duże bąble i jak długo trzymają. To już chyba szybciej by zeszło jak bym był "zjedzony" przez osy czy coś podobnego. Co to cholerstwo ma w sobie, że aż tak długo to działa??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są tacy ludzie których żadne dziadostwo nie gryzie. Siedzę kiedyś nad Bugiem na rybach z ojcem lato na słońcu jak na patelni obok mnie ognisko i wrzucałem do ognia liście chrzanowe czy jakoś tak. Dym gryzący ja w nim i wróciłem tak pokąsany że kostek nie było widać oczywiście u nóg a ojca przez dwa dnia nawet jeden nie ugryzł.

Chrzanić przyrodę na zdjęciach wygląda super ale owady potrafią obrzydzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem pewnie od czapy.. Mój mąż lubi trasy leśne (i wyboiste), ale grasują tam końskie muchy, gzy. Gryzą okrutnie. Ostatnio miałam pogryzione całe plecy i tyłek :D (na plecach mąż doliczył się 30-stuparu ugryzień!). Z drugiej trasy musieliśmy zawrócić gdy po jednym kilometrze po prostu plaga tych gzów za nami pędziła.. Macie jakieś sposoby na uchronienie się przed nimi? Pewnie powiecie prędkość, bo owszem, powyżej dwudziestuparu kilometrów nie były w stanie nas dogonić, ja jednak z tą prędkością nie wjadę (jeszcze) pod górkę, których zawsze na trasie jest dużo..

 

Problem rzeczywiście poważny. Przeszukanie Google daje takie wyniki

http://www.muchykonskie.pl/ciekawostki.html

 

Ochrona ludzi - muchy końskie i jelenie zazwyczaj pozostają aktywne przez określony przedział czasu w okresie lata. Stosując zewnętrzne (na powierzchnię ciała) repelenty, możemy uzyskać ochronę przez okres kilku godzin. Najskuteczniejsze są repelenty oparte na Permetrynie dozwolone jednak do stosowania wyłącznie na okrycie wierzchnie. Repelenty zabezpieczają przed atakami much odstraszając je lub zmuszając do ucieczki z powierzchni skóry (przed ukąszeniem). Tak czy inaczej należy pamiętać o tym, że czas ich skutecznego działania jest ograniczony i owady będą podejmowały kolejne próby użądlenia (zdobycia pożywienia).

 

http://quantanamera.com/owady-ratunek-drugi-repelenty/

 

 

Permetryna

Substancja używana w rolnictwie jako środek ochrony roślin przed szkodnikami, również powszechnie stosowana w obrożach przeciwpchelnych dla psów. Działa kontaktowo! Jest silnie toksyczna dla owadów, ale żeby mogła zadziałać, to rzeczony owad musi usiąść na spryskanym koniu (zatem poszukujących efektu „mucha nie siada” odsyłam do DEET). Zabija wszystkie owady (w tym również te pożyteczne, jak np. pszczoły), jest trująca dla organizmów wodnych i bywa szkodliwa dla kotów. Może powodować niepożądane objawy skórne albo neurologiczne, które jednak ustępują bez komplikacji.

Permetryna działa stosunkowo długo, jej działanie utrzymuje się nawet po wyschnięciu substancji np. na włóknach materiału derki (stąd jest  do zabezpieczania derek, moskitier, czapraków, jej działanie utrzyma się nawet kilkanaście dni lub do momentu wyprania materiału).

Preparaty z permetryną: Absorbine UltraShield Brand Fly Repellent, AUDEVARD Flymax 1000 ml, Equine America (ekipa od Cortaflexu) Insect Guard 946 ml, Farnam Repel-X® Ready-to-Use.

 

Ten pierwszy preparat niestety nie należy do najtańszych http://animalia.pl/produkt,8140,541,absorbine-ultrashield-brand-fly-repellent-946ml.html

http://polki.pl/dom-porady_artykul,10034382.html

 

Giez. Inaczej mucha końska. Owady te atakują głównie na łąkach. Można się przed nimi chronić, smarując ciało olejkiem eukaliptusowym lub intensywnie pachnącą emulsją do opalania. Ukąszenie jest bolesne. Aby usunąć rumień, smarujemy go cebulą i przykładamy lód.

 

Tu już cena do zaakceptowania http://organeo.pl/product-pol-1320-Avicenna-Oil-Naturalny-olejek-eukaliptusowy-7-ml.html?gclid=CjwKEAjw9eyeBRCqxc_b-LD8kTESJADsBMxSta-2cdqw83NluViI8nD1JbiBjNTSReW1Fb1GWxEyeBoCo53w_wcB

 

Więc może poświęć te 10 zł, wysmaruj tyłek olejkiem eukaliptusowym i zdaj relacje na forum z wyników? :icon_cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...