Skocz do zawartości

[Wycieczka]170 km w jeden dzień ?


Back2school

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Mam 18 lat. Na rowerze jeżdżę bardzo często lecz nie są to jakieś dalekie trasy. Z reguły po kilka km choć zdarza sie i po 30 i nie robi to na mnie większego wrażenia choć nigdy nie robiłem jakiegoś bardzo długiego dystansu i.chciałbym spróbować stąd moje pytanie. Chciałbym zapytać czy byłbym w stanie przejechać 170 km w kilka godzin ? Trenuje sporty walki, jestem sprawny fizycznie, kondycję mam dość dobrą, jazda rowerem nigdy nie była dla mnie czymś ciężkim stąd moje pytanie. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No chyba, że masz jakieś mega dopasowane i wygodne siodełko. Na takich trasach to dokładnie zobaczysz co masz niewygodne w rowerze, bo nawet zły kąt ustawienia rogów może doprowadzać do szału, a złe siodło to już kaplica...

 

170 km to bite 7h jazdy zależnie od roweru, a z przerwami to jeszcze więcej. Nie lepiej wystopniować i najpierw zrób te magiczne 100 km z premedytacją? Żeby nie było, że pojedziesz 80 km w jedną stronę, a tu nie ma jak wrócić :bye2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy post i taki temat - zakrawa na prowokację :)

 

Nie obraź się ale jak ktoś pisze że jeździ "po kilka km a czasem AŻ 30" a nagle chce porwać na 170 to troszkę śmiesznie to brzmi. 

 

Setka jest do zrobienia bez treningu jak najbardziej, żeby zrobić dwa razy tyle trzeba mieć już jakoś dopasowany rower i pieluchę w spodenkach ale jest to możliwe.

 

Ja na Twoim miejscu zaczął bym po prostu od całodniowej wycieczki - na powiedzmy sto albo nieco więcej. Sprawdzisz się i wtedy możesz kombinować co dalej bo nie oszukujmy się, 30km to jest ledwo ponad godzinę jazdy a 170 to ponad 8.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trasy po kilka km to w zasadzie sie nawet nie licza. 30km to juz jest jakis tam dystans, ale taki spacerowy i gdybys przy nim mial jakiekolwiek problemy, to musialbys isc do lekarza.

Jestes mlody i trenujesz, wiec kondycje masz, ale wykrecenie 170 to nie jest to samo co 30 tylko dluzej.

Odradzam branie sie od razu za taki dystans - nie zebys nie dal rady, bo jak sie uprzesz, to to zrobisz, ale zebys przy okazji nie zrobil sobie krzywdy. Rob to stopniowo, bo przy dlugich dystansach pojawiaja sie problemy o ktorych nawet sie nie mysli przy robieniu 30km.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Rower mam trekkingowy z żelowym siodełkiem.
 

Wytrenowane dupsko nie potrzebuje zelowych siodelek. Mozna to 170 swobodnie przejechac na twardym siodelku i to bez pieluchy i dupsko nie bedzie specjalnie bolalo, ale to trzeba sie troche na siodelku nasiedziec, aby do tego dojsc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki dystans trzeba się odpowiednio nastawić psychicznie. Jeśli to zrobisz, to fizycznie zmusisz ciało do przejechania nawet 200km ale następnego dnia nie będziesz mógł patrzeć na rower ;) Oczywiście dużo zależy od tego w jakim terenie, po jakim podłożu i czy trafisz na mocny wiatr lub palące słonce.

Czas spędzony w siodełku ma znaczenie więc nie spodziewaj się komfortowej jazdy pod koniec dystansu a szerokie siodełko czasem może bardziej przeszkadzać niż pomagać (obtarcia ud i pachwin). Z doświadczenia wiem, że im większa grupa ludzi tym łatwiej się jedzie i łatwiej kryzys przetrwać. Tobie polecam taką trasę z kolegami zrobić bo samotna jazda może być demotywująca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy z wypowiadających ma trochę racji ale każdy tez trochę sie myli. Przy tak długich trasach nie tylko ważna jest kondycja ale również ważna jest statyczna pozycja.

  • To prawda, że w pierwszej kolejności może nas zaboleć tyłek. Ale zaboli nas jeśli będziemy mieli niedopasowane siodełko przy czym żaden żel czy pielucha tego dopasowania nie poprawi. Także nieprawdą jest, że szerokie siodło przyniesie więcej złego niż dobrego. Ja mam wiele siodełek o różnej szerokości i na tych najszerszych są najwygodniejsze i właśnie na nich pokonuje największe dystanse.
  • Kolejny problem to pozycja. Juz ktoś pisał, że pozycja wygodna na 30 km może okazać się do du....y na dłuższych dystansach. Mogą zacząć boleć, plecy, kark, nadgarstki. Taką pozycję trzeba natychmiast zmieniać poprzez odpowiednie ustawienie siodła bądż/i kierownicy a często także ...ale to po odbytej trasie poprzez wymianę mostka, kierownicy, chwytów, dołożenie rogów czy lemondki etc
  • Psychika także ma znaczenie. Jeśli uprawiasz sporty niezespołowe to tobie będzie łatwiej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy przejedziesz, to musisz sam sprawdzic. Te 30km a nawet 50km przy 170 to ogromna roznica.

Trasa 170km - czyli w jedna strone ok.80km, jedziesz pierwszy raz taki dystans , takze pierwsze 50km albo 80km powiedzmy, że dajesz rade, albo mozesz byc juz zmeczony - a teraz jeszcze trzeba wrocic - bo zapusciles sie 80km od domu - weż to pod uwage :) Przygotuj sie, weż ze sobą pieniadze na picie i jedzenie jakąs latke, pompke i KASK

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@Back2school, Taki dystans jest do przejechania, ale bez przygotowania to nie ma szans. W ogólności jeżdżę codziennie dystanse pomiędzy 30-55km, zdarza się więcej, pod 70 km. Ostatnio bez żadnego przygotowania porwałem się na jakieś 150 km i poległem po 120 km. Dałbym radę, bo jechało się dobrze, ale miałem za ciężki plecak i się przegrzałem - taka diagnoza, to generalnie pierwszy błąd. Drugi błąd jaki popełniłem, to nie odpocząłem przed jazdą, tylko jeździłem dzień w dzień, jak co dzień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpoczynek przed jazdą nie jest konieczny. Jadąc w Warszawy na Bałtyk pokonywałem dzień po dniu dystanse 200 km, 180 km i 170 km przy czym trzeciego dnia na miejsce dotarłem po południu i z wielkim zapasem sił. Problem w pokonaniu dłuższego dystansu tkwi w

  • płynnej jeżdzie aby nie dokonywać zrywów
  • systematycznych odpoczynkach czyli nigdy nie jedziemy w trupa
  • stałych posiłkach w celu dostarczania energii...mogą być nawet przekąski typu jabłko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robert, weź pod uwagę, że na dzień dzisiejszy patrzysz z perspektywy doświadczonego sakwiarza turystycznego. Pamiętasz jeszcze swój pierwszy dystans tego typu?

To co się dzieje normalnie na co dzień nie jest bez znaczenia. Życie zawodowe daje mi mocno w kość, głównie psychicznie, a to nie pozostaje bez echa jeżeli chodzi o kondycję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doskonale pamiętam. Masz rację, że zwykły dzień może mieć wpływ na kondycję następnego dnia. Ten wpływ bym ocenił na 50 % gdyż wiele długich dystansów ludzie strzelili po np nieprzespanych nocach. Dlatego najważniejsza jest dyspozycja dnia. Ja często z wielką swobodą przejeżdżałem 180 km, z sakwami, podczas gdy przychodziły dni, że po 20 km leżałem i zbierałem siły przez blisko 3 godziny. Niestety ale nasz organizm to nie zegarek i nie jesteś wstanie go perfekcyjnie wyregulować.


Dobra panowie można tu rozkminiac różne opcje ale to czy kolega przejedzie zależy tylko od jego woli walki. W mega kryzysie mi zawsze pomaga rozciąganie mięśni i coca cola :)

Psychika jest ważna ale nawet jak będziesz mieć najmocniejszą psychikę gdy ciało będzie mówiło NIE! to nie ruszysz z miejsca.

Coca-cola to nawodnienie a nawodnienie dla każdego organizmu jest inne. Czasami cola pomaga ze względu na dostarczane cukry a czasami pomaga całkiem inny napój. Może to być woda a może to być maślanka. Ja na długich trasach preferuję wszelkie wyroby mleczne ale .... nie tylko. Dobrze jest stosować różne napoje naprzemiennie. Każdy musi poznać swój własny organizm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze dodam cos od siebie ku przestrodze.

Jak juz pisalem, wszystko sie da na sile, ale czasem nie warto.

Miesiac temu wybralem sie 2-dnowego tripa z sakwami. Zaladowalem nadmiar do nich zeby zobaczyc jak to jest i w ramach treningu bo to pierwszy moj sakwiarski wyjazd byl a szykowal sie kolejny wiekszy. Ogolnie jezdze raczej duzo niz malo, ale w tym roku nie robilem tras dluzszych niz 70km jeszcze wtedy. Jezdzilem prawie codziennie, ale tak po 30-40km i bez obciazenia. Zatem dupsko sie wyrobilo, kondycja i miesnie tez. Ale co sie okazalo - pierwszego dnia przejechalismy nieco ponad 100km i wszystko OK, ale drugiego juz poszlo 172 i na ostatnich kilkunastu km cos mi padlo w kolanie. Ledwo dokrecilem do konca. Miesnie dalyby rade jeszcze sporo, dupsko tez, ale sciegien / wiazadel tak latwo nie przekonasz, ze maja sie nie zrywac. Po paru dniach przestalo bolec wiec wybralem sie na tripa na Jure i juz pierwszego dnia po parunastu km kontuzja wrocila. Jakos przejechalem te pare dni, ale kontuzja sie poglebila. Wrocilem do domu i przez 2 tyg zrobilem przerwe. Tydzien temu sprobowalem jak tam sprawy sie maja i zrobilem maly test na 70km ale po 45km kontuzja sie odezwala i tym razem boli do teraz.

Na poczatku sierpnia planowalem jechac na tripa wzdluz Wisly (1100km), ale coraz mniejsze na to widze szanse i prawdopodobnie sezon mam juz z glowy :(

Tak sie konczy napieranie na sile duzych dystansow na zasadzie "bo sie da".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

ale drugiego juz poszlo 172 i na ostatnich kilkunastu km cos mi padlo w kolanie.

 

 

Po paru dniach przestalo bolec wiec wybralem sie na tripa na Jure i juz pierwszego dnia po parunastu km kontuzja wrocila. Jakos przejechalem te pare dni, ale kontuzja sie poglebila. Wrocilem do domu i przez 2 tyg zrobilem przerwe. Tydzien temu sprobowalem jak tam sprawy sie maja i zrobilem maly test na 70km ale po 45km kontuzja sie odezwala i tym razem boli do teraz.

Zrób sobie kurację galaretową, taką z nóżek wieprzowych i golonki. Jak nie lubisz tłustości to odcedź i sam wywar (też w postaci galarety) wcinaj. Nie ma nic lepszego na kolana, przechodziłem przez to. Rowerek koniecznie odstaw i zrób tak jak mówię, powinno pomóc, mnie pomogło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...