Skocz do zawartości

[jedzenie i napoje]Zestaw na wycieczkę 50-100km


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Zależy czy trening czy taka luźna wycieczka. Przy mocnym tempie to się praktycznie nie chce jeść, bo jak jest naprawdę mocno to ciężko coś przełknąć i nie ma się na to w ogóle ochoty (najchętniej to by się odpoczęło, a nie jadło), no i nie ma co obciążać jeszcze dodatkowo żołądka. Wtedy najlepsze napoje, jakieś lekkie rzeczy - ja preferuję banany, może być też żel, ale u mnie to rzadkość, jak dłuższe jazdy tak 3-4h to jakiś baton na przykład. Jednak ogólnie nie lubię się zatrzymywać na jedzenie, bo potem mniej chce się jechać - ja wolę zrobić trening, a nadrobić w domu  :teehee:

 

Na takich wolnych wycieczkach jest inaczej, są jakieś postoje na jedzenie, bo więcej czasu zajmuje taka jazda, więc chce się bardziej jeść. Tak samo jak po kilku godzinach w domu też chce się naturalnie jeść :) Ostatnio bardzo rzadko jeżdżę na takie wycieczki, ale zawsze też preferowałem raczej coś lekkiego i dalej jazda, bo zatrzymanie się na coś większego albo już w ogóle obiadek, to by mi się pewnie jechać nie chciało :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na trasach rowerowych obowiązuje złota zasada "zanim". W sensie, że cza zjeść zanim poczuje się głód, wypić zanim poczuje się pragnienie i zrzucić zanim zacznie się podjazd (a przynajmniej jego połowa ;)).

 

Ile - to już zależy od człowieka.  Ale w żadnej książce o rowerowym treningu (i w żadnej zasadzie zdrowego rozsądku) nie znajdziecie zalecenia żeby nie jeść lub powstrzymywać się od jedzenia na dłuższych tripach.

 

Przeciwnie (za Carmichaelem), przy jeździe przekraczającej bodaj 1,5 h zaleca się przetrącenie czegoś po 45 min.

 

Ja miałem okres wody i bananów, na szczęście szybko minął, chyba  po pierwszej dłuższej wyprawie, z której wróciłem na ostatnich nogach i nie mogłem patrzeć na rower przez tydzień.

 

Ale to było dawno.  Teraz w plecaku zawsze wala mi się żel czy jakiś baton tytułem zapasu. Niezależnie zawsze biorę dwa-trzy snaki i litr napoju na 2-3h jazdy. Na dłużej biorę odpowiednio więcej - i nie pamiętam kiedy miałem odcięcie.

 

P.S. Imo zawsze lepiej wziąć ciut za dużo, niż obudzić się z ręką w nocniku w środku głuszy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko gdzieś tam musi być równowaga miedzy kaloriami przyswojonymi a kaloriami zużytymi ... 

Na mocnym treningu jedziemy krócej ale spalamy zdecydowanie więcej kalorii ...

Na wycieczce przy wolniejszym tempie spalamy mniej kalorii ale gdzieś tam dodatkowo w dłuższym czasie mamy większe "potrzeby własne".

Nie wiem czy jest sens to rozdzielać.

Jak dobrze się napchamy węglami na śniadanie czy kolacje to w obu przypadkach na dystansie 100 km generalnie powinna wystarczyć jakaś przekąska i napoje.

Z przekąsek swobodnie dostępnych w sklepach moim zdaniem najlepsze są te z sezamu :)

 

Pozdro

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak jadę szybkie treningi ok. 1,5h i ok. 35-45km to albo zjadam porządnie krótko przed wyjazdem jeżeli czuję głód albo jem jakąś przekąskę przed wyjazdem i ruszam, a jeżeli jadę treningowo, ale planuję 70-80km to w połowie i i ewentualnie na koniec robię szybkie pifko i to w zupełności wystarcza i na zapotrzebowanie wody, cukrów i witamin :-) Zawsze mam ze sobą małą wodę i raczej rzadko mi jej brakuje.

O czystym jedzeniu prawie nigdy nie myślałem, chyba że jadę bardziej rekreacyjnie w towarzystwie, albo mam takie miejsca gdzie pod koniec treningu zamiast obiadu w domu jem coś dobrego. Jeżdżę często 4-5 razy w tygodniu przez 10 m-cy w roku.

Jakichś Bulli od jakiegoś czasu w ogóle nie piję a energetyki/izotoniki tylko na maratonach lub wtedy jak nie zjadłem przed trasą a czuję brak mocy, ale 1piwo działa lepiej i chyba jest zdrowsze :-) jak ktoś woli coś bez alk. to myślę, że zamiennie dobry będzie naturalny sok :-)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Biorę na takie wypady: 2-3 kanapki, wodę mineralną, 2 puszki napoju energetycznego, 2 batony Snickers/Lion. No i jakieś lody w wiejskich sklepach. Jednak wczoraj w tym upale przejechałem 92 km i ledwo się dowlokłem do domu.
 

Nie lepiej po prostu kupić sobie 2 żele, albo 2 batony energetyczne? Albo jak koledzy banany (lepsze zielono-żółte)?

Po prostu potrzebujesz węglowodanów, które powoli się wchłaniają. 

Napoje energetyczne przy długim wysiłku dają dokładnie odwrotny efekt. 

 

PS
Bardzo wiele zależy od Twojego poziomu wytrenowania - im wyższy tym organizm łatwiej i lepiej czerpie energię z tłuszczu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żele i batony energetyczne na rekreacyjną wycieczkę? :o To jak strzelanie z armaty do much. Po co faszerować się chemią i jeszcze za to przepłacać? Nawet szosowcy, bardziej zaawansowani amatorzy, którzy biorą udział w wyścigach używają ich tylko na zawodach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żele i batony energetyczne na rekreacyjną wycieczkę?

 

Dla jednego 100 km to rekreacja, dla drugiego to pół dnia sowitego obciążenia organizmu. Batony i żele mają ten plus, że są wygodne i małe.

Jeśli jest upał 30 stopni, to po 2-3 godzinach banan czy kanapka może przypominać ciepły dżem :yucky:

 

 

Po co faszerować się chemią i jeszcze za to przepłacać?

 

Bez przesady - to żel, a nie silos odpadów radioaktywnych :)

 

Żel czy baton to nie "armata" jak to kreśliłeś, ale zwyczajna wygoda i pewność, że wchłanialność węglowodanów będzie dokładnie taka, jaka być powinna. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

że wchłanialność węglowodanów będzie dokładnie taka, jaka być powinna

 

I jest ... tylko podczas obciążeń w trybie startowym lub przy mocnym treningu ...

Nie powiesz mi że robisz wycieczki po 100 km, które trwają po 6 h ze średnim tętnem ponad 90% HRmax ...

 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dla jednego 100 km to rekreacja, dla drugiego to pół dnia sowitego obciążenia organizmu. Batony i żele mają ten plus, że są wygodne i małe.

Żel czy baton to nie "armata" jak to kreśliłeś, ale zwyczajna wygoda i pewność, że wchłanialność węglowodanów będzie dokładnie taka, jaka być powinna. 

 

 

Coś w tym jest. Taki koncentrat energetyczny.

A ciekawe czy ktoś bawi się w podgrzewane posiłki np. za pomocą http://www.mall.pl/palniki-gazowe/campingaz-bleuet-micro-plus-kartusz-cv-300-plus?gclid=CjgKEAjwwuqcBRCSuoivmIPnkwQSJACpqj3ky2ALmsTZh1xwavvnrCYf7kfNsWrvx1S178eLbLeZZfD_BwE :002:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jest ... tylko podczas obciążeń w trybie startowym lub przy mocnym treningu ...

Nie powiesz mi że robisz wycieczki po 100 km, które trwają po 6 h ze średnim tętnem ponad 90% HRmax ...

 

Pozdro

 

To nie jest prawda. Intensywność nie ma na to wpływu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twierdze że szybko dostępne węglowodany przy niskiej intensywności wysiłku (wycieczka) mogą nie zdążyć się spalić, zostaną przetworzone w tłuszcz i zmagazynowane a nie spalone ...

 

No ale ... 

 

Pozdro

 

Żele czy batony energetyczne to węglowodany, które nie wchłaniają się szybko, lecz stopniowo i długo.

Po drugie - podczas wysiłku (w skrócie) jest inaczej niż spoczynku. Insulina osiąga niższe wartości, glikogen nie jest uzupełniany, zachodzi bardzo szybka i sprawna resynteza ATP z krwioobiegu.

 

Tak więc żel (wbrew pozorom) jest o wiele lepszym rozwiązaniem przy długotrwałym wysiłku, a nie krószym. Przy krótkich i mocnych - tak jak proponujesz - on w góle nie będzie działał, bo organizm będzie korzystał ze spalania glikogenu. Żel na wysiłki do powiedzmy 60 minut to nieporozumienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

 

 

tańsza wersja -woda z cytryna i miodem.

http://www.rowerowe-porady.pl/napoj-izotoniczny-domowej-roboty-jak-przygotowac/ - muszę spróbować.

Na razie zabieram popularne Oshee (w marketach sa po 2,40 za 0,75l). Niestety w napotkanych wiejskich sklepikach nie ma izotoników, więc pozostaje opcja kupienia napoju w tabletkach i zrobienia go z wody mineralnej. Niestety coś ostatnio brak w marketach popularnych i tanich tabletek firmy Kruger http://kruger.pl/produkt/isosport :(  Bywają tylko Isostary, ale znacznie droższe

No chyba że zrobimy sobie przed wycieczką "koncentrat" tego izotonika z miodu, cytryny i soli. Oczywiście mozna nabrac zapasu Oshee, ale trzeba by sie objuczyć jak na długą wyprawę :002:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

poczytaj składniki Oshee - to jest pół izotonik z dużą liczbą konserwantów. Cena biedronkowa nie bierze się znikąd. Wolę już pić czystą wodę niż Oshee bo to prawie sama woda z cukrem barwnikami i konserwantami.

http://bieganie.mauser.com.pl/2013/02/20/oshee-zmiana-skladu/

http://wyzwolony.pl/czy-oshee-ucisza-sprawe/

Dzięki za ostrzeżenie - więcej tego syfu od oszustów nie kupię!!! :angry2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jakoś nigdy nie mogłem się przekonać do izotoników. Przede wszystkim nie podchodziły mi smakowo. Niby cała ta propaganda medialna, dawała do myślenia, że może to i lepsze jest od wody mineralnej, mimo to, nie przełamałem się. Teraz, tak jak na przykładzie powyższego Oashee, tylko utwierdzam się w przekonaniu, że słusznie robiłem i robię wybierając wodę.

W tym sezonie kupiłem sobie wreszcie wymarzony plecak rowerowy z bukłakiem i 2 dni temu wybrałem się na od dawna planowaną wycieczkę dookoła zalewu zegrzyńskiego, wyszło 107 KM (mój pierwszy raz powyżej 60KM) - 6 godzin w ruchu, 8 godzin łącznie. 

Na tą wyprawę wyposażyłem się w 3 banany i 3 litry wody. Po drodze kupiłem jeszcze 2 prince polo XXL, zazwyczaj staram się zabierać/kupować batoniki bez czekolady, ale tutaj nie miałem nic innego do wyboru. 

Jechałem większość trasy w dość dużym upale od 35*C w słońcu do 20*C w deszczu na koniec, więc zużycie wody było spore. Bukłak to świetna sprawa, ponieważ, raz na jakiś czas brałem po 2 łyki wody (bez potrzeby zatrzymywania się), bez względu na to czy mi się chciało pić czy nie i w ten sposób utrzymałem myślę optymalne nawodnienie, a nawet zabrakło mi picia na ostatnie 10KM. 

Banany to świetna sprawa, nie ciążą na żołądku a dodają pożądanej energii. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ja jakoś nigdy nie mogłem się przekonać do izotoników. Przede wszystkim nie podchodziły mi smakowo. Niby cała ta propaganda medialna, dawała do myślenia, że może to i lepsze jest od wody mineralnej, mimo to, nie przełamałem się. Teraz, tak jak na przykładzie powyższego Oashee, tylko utwierdzam się w przekonaniu, że słusznie robiłem i robię wybierając wodę.

Zrobiłem ten izotonik i stwierdzam, że soli to można dodać ale co najwyżej szczyptę. Musiałem w trasie w niedzielę dokupić wody mineralnej - Muszynianka smakowała jak nigdy :icon_mrgreen:  Myślę, że właśnie z niej by można zrobić izotonik, dodając miód i sok z cytryny, bo minerałów zawiera sporo i nie jest przesolona w smaku :002:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

ja ostatnio zrobiłem bardzo "mądrą" rzecz. Przebiegłem 12km nawadniając się zwykłą wodą mineralną jakies 0,4L. Przyjechałem do domu zjadłem jedną kanapkę i ruszyłem na trasę rowerem.

Dodam że podczas biegu temperatura wynosiła ok 30 stopni kiedy ruszyłem rowerem wzrosła do około 33. W bidon wlałem 0,7L mineralnej wody i ruszyłem ze średnią prędkością ok 24km/h ..... przy 17 kilometrze miałem ścianę ... cały roztrzęsiony serce mało nie wyskakiwało mim z klaty ....  To się nazywała głupota z mojej strony bo nie wiem czy rutyna czy co mnie zgubiło. Ale naprawdę przy takich upałach  trzeba pamiętać o dobrym nawodnieniu i uzupełnieniu kcal. 

 

Po konsultacji z lekarzem dostałem porządną zkę za takie podejście do treningu i zwrócił uwagę na płukanie organizmu z elektrolitów. Jeśli pić wodę mineralną to z wysoką zawartością magnezu i innych minerałów osobiście teraz robię swój izotonik herbata+miod. Moim zdaniem warto też schłodzić ciało w jeziorze jak ma się ku temu okazję :) tylko rzecz jasna stopniowo się schładzać po przejechaniu kilkudziesięciu km a nie wskakiwaniu na tzw. "suchara" :)

 

Pzdr i naprawdę uważajcie na siebie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
Napisano · Ukryte przez Puklus, 30 Sierpnia 2014 - Brak powodu
Ukryte przez Puklus, 30 Sierpnia 2014 - Brak powodu

Ach Ci mężczyźni... jedzenie i picie najważniejsze ;-).

Nie zapomnijcie zabrać:

- mapy,

- kurtki przeciwdeszczowej,

- zapasowej dętki,

- pompki do kół

 

i dobrego humoru ....:-)

 

Odnośnik do komentarza

[quote name="Thomlodz" post="1538886" timestamp="1406016300" Muszynianka smakowała jak nigdy :icon_mrgreen: Myślę, że właśnie z niej by można zrobić izotonik, dodając miód i sok z cytryny, bo minerałów zawiera sporo i nie jest przesolona w smaku :002:

 

Jak dużo jeździsz, to pewnie zwracasz uwagę na wodę, którą pijesz. W domu zawsze kupuję muszyniankę lub inną wodę wysokozmineralizowaną. W górach piję wodę z kranu - naszej studni głębinowej - fajna przebadana czysta i średniozmineralizowana woda.

 

A do muszynianki nie ma potrzeby dodawać cytryny czy miodu, no chyba, że lecisz na jakąś długą trasę, ale do 3 godzin, to na porządnej wodzie można nawet ostro pocisnąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...