Skocz do zawartości

[wycieczka] Kraków - Babia - Pilsko


dzanek

Rekomendowane odpowiedzi

Wraz z kolegą planujemy wycieczkę na weekend w takiej konfiguracji jak w temacie. Co do Babiej to pewnie nie będziemy wjeżdżać na szczyt, a jedynie do Krowiarek i potem (zależnie od "okoliczności" pchając lub jadąc) na nocleg do schroniska PTTK i to będzie pierwszy głównie szosowy dzień. Tu problemu nie ma bo trasa głównie utwardzonymi drogami, jedyne utrudnienia przewiduję chyba tylko natury legislacyjnej :D

Drugi dzień jednak jest nieco większym wyzwaniem, bo celem całego wypadu jest Hala Miziowa (i może przy okazji Pilsko). Pomysł wstępny jest taki, żeby w jakiś sposób dostać się w okolice Korbielowa, a następnie zależnie od sił kondycji i pogoy uderzać albo niebiesko-czarno-zielonym szlakiem albo odbić bardziej na zachód i jechać przez Rysiankę.

 

I tu mam pytanie do bardziej doświadczonych userów - co sądzicie i jak oceniacie taki plan. I proszę o rady co do konkretnych szlaków, przejezdności, trudności etc. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie radzę w żadne dni weekendowe a tym bardziej na początku maja wybierać się rowerem na szlaki w BPN. Na bank spina będzie już przy wejściu na Krowiarkach. A mandat raczej pewny przy schronisku już nie mówiąc o pretensjach ze strony pieszych. Jest tam wtedy jeden wielki spacerniak. Poza tym w jakim celu cały czas gramolić się lasem bez właściwie jakichkolwiek widoków?? Jeśli już to dostać się do Zawoi Markowej bo pojawił się tam szlak rowerowy idący razem z zielonym do schroniska. Jest tylko jeden problem nie mam pojęcia jak daleko sięga ten rowerowy bo wjechałem nim tylko niecałe 2 km. Ale cały ten zielony ma z 4 km więc nie jest żle.

 

Na Pilsku jest obecnie gdzie nie gdzie jeszcze sporo śniegu (kilka dni temu jeszcze dosypało) i potrzeba tak z dwóch tygodni aby było lepiej. Gdy jednak udało się wam zanocować na Markowych to jedziecie dalej czerwonym trawersując Małą Babią do granicy na przeł Jałowiecką. To mało uczęszczany teren i raczej trudno tu trafić na Straż Parku. Teraz albo dalej granicą aż do Korbielowa albo w dół żółtym słowackim 1 km do szosy i dalej do Oravskiej Polhory. Z niej jest najłatwiej i najszybciej dostać się na Pilsko niebieskim po południowych stokach w wtedy wracać przez Rysiankę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cel taki że w tym schronisku śpi reszta grupy, i to będzie piątek po południu/wieczorem. A ewentualne prowadzenie roweru w BPN jest legalne? 

 

Dzięki za słowackie trasy, są dużo bardziej rowerowe niż te po naszej stronie gdzie tak na profil patrząc to wycieczka jest piesza :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedys jak byl stary szef straznikow, co lubial co nie co..., to nie bylo problemow prowadzic rower. Teraz uzerasz sie z tepa baba "na bramce", ktora twierdzi, ze z rowerami jest zakaz wstepu. Nie wazne, ze plaj jest schlastany sladami po quadach, czy czyms innym co ma opoony, ale tak jest. Moze zobaczysz gdzieniegdzie nasz slady, bo bylismy tam tydzien temu na nocnym przelocie. Nie wiem jak teraz bedzie z pogoda, bo 2 dni rowno sypalo sniegiem /wtorek, sroda/ faktycznie kosmicznie szybko schodzi, dzis juz Miziowa praktycznie czysta, jednak moze byc nieciekawie. Ogolnie blota sie spodziewajcie dosc syto...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspomniany kolega @dzanek to właśnie ja :) Sprawa wygląda tak, że dotrzemy na przełęcz Krowiarki wieczorkiem tj. koło 19, raczej nie wcześniej. Spodziewamy się błota, bo sporo będzie w tym tygodniu padało. Kwestia tylko czy będzie dało się jeździć, czy będziemy się topić :P

 

Do której ktoś tam siedzi na bramce ? Bo w sumie jakby się uprzeć to i pod osłoną nocy możemy próbować się przebić, ale wolałbym tego uniknąć. I jak wygląda sprawa mandatów przy prowadzeniu roweru? Jest tak jak na drogach, że prowadzący rower jest pieszym ?:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod wieczór lub pożnym popołudniem w zwykły dzień a takim jest piątek szanse na wjazd z Krowiarek do schroniska bez spiny rosną (nie ma nikogo przy szlabanie) ale. I tu jest problem, że chcecie zostać na noc. Poza tym jak spotka was straż to raczej nie pójdą na to, że cały czas prowadzicie. Akurat w tym parku są dość mocno upierdliwi. Zasięgnąłem informacji i wychodzi na to, że ten zielony z Markowej idzie razem z rowerowym do połowy czyli pozostało by z trochę ponad 1,5 km prowadzenia na Markowe. Tak czy siak podejmujecie ryzyko i może się to skończyć mandatem.

 

Osobiście jechałbym do Korbielowa na przeł szlakiem granicznym bo jest naprawdę bardzo przyjemny. Ja omijam natomiast drogami leśnymi Jaworzynę i dostaję nimi bezpośrednio w rejon siodła Pod Beskidem. Co do słowackiego na Pilsko to cóż jedni wolą wypych a ja tam wolę jednak większość podjechać.

 

Z tym babskiem "na bramce" święte słowa. Psy ganiały dokoła a ta mordę wydziera, że to park. I jeszcze jedno czyli jaki jest stan szlaków odnośnie wiotrołomów po grudniowym halnym. Na stokach północnych Magurki lasu już nie ma a co dalej od Mędralowej tego nie wiem.

 

W sprawie mandatów są widełki ale raczej nastawiał bym się na dwie stówy. I to nie koniec czyli mogą was zawrócić lub nawet zatrzymać. Nie koniecznie też Straż Parku bo wystarczy leśniczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warunki od Krowiarek do schroniska byly szczatkowe odcinki z zmrozonym sniegiem, ktory ledwo zakrywal kamienie, kilka miejsc. Od schroniaka do Medralowej , sniegu nie bylo.Na czerwonym w okolicach Tabakowego 4 zwalone drzewa,, trzeba obchodzic, potem do Gluchaczek zero problemow. Dzis koledzy z innego forum byli Miziowa- Rysianka. Na Miziowej platy sniegu, ogolnie sucho, badz snieg z woda.

Straznika to spotkalem juz jak mialem wjezdzac na graniczny Mala - Fickowe Rozstaje, zdziwiony bylem bo bylo mgliscie, mzawka i pozno pazdziernikowe poludie w srodku dnia...taki przyklad. Na bramce, chyba, chyba, juz nikogo nie bedzie, chociaz to weekend, spotkanie moze byc mandatowe, bo regulamin zabrania ruchu rowerowego, cytat - 13) ruchu pieszego, rowerowego, narciarskiego i jazdy konnej wierzchem, z wyjątkiem szlaków i tras narciarskich wyznaczonych;   

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Błota nie ma się co tak obawiać bo to nie listopadowa papka. Poza tym po tej niby zimie Beskidy są wysuszone na wiór a sam szlak graniczny jest o tyle fajny, że nie robią na nim zrywki drewna.

 

Ja bym olał te Markowe na rzecz hali Krupowej i potem przez Policę do wsi. Po tysiąckroć ciekawsza opcja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Krakowie. Ten pomysł z Zygmuntówką świetny, Pierwszy dzień dojazdowy typowo ale z fajnym podjazdem na finał, a drugi w sumie równie fajny jak z BPN. Do tego na legalu :D Dzięki wielkie. Liczę że będzie gdzie tam położyć głowę ;)

 

 

edit. 

Zygmuntówka ma jakąś stronę? Bo gugiel milczy a ani telefonu ni cennika nie ma 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli już to dostać się do Zawoi Markowej bo pojawił się tam szlak rowerowy idący razem z zielonym do schroniska.

CO? :o O jakim szlaku mówisz? Na terenie BgPN nie ma żadnego szlaku rowerowego (oprócz szlaku wzdłuż asfaltu na krowiarki i fragmentu zielonego Greenwaya, ale to jest od strony Jabłonki i prowadzi do Lipnicy) i raczej nie będzie po wypowiedziach dyrektora.

 

IMO Zygmuntówka jest nijaka, jak macie dobre górskie rowery to zdecydowanie radzę się wbić na Halę Krupową, zresztą dużo fajnieszym pomysłem na wycieczkę jest przejechać całe pasmo Policy czerwonym szlakiem (tylko trzeba wiedzieć, którędy na nie wjechać).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kamfan Zawoja i okolice to moje tereny więc jak już coś piszę to wiem co piszę. Poza tym nie zacytowałeś dalszej części w której wyrażnie napisałem, że nie jestem pewien czy idzie do samego schroniska. W tym rejonie miałem kiedyś nie przyjemną pogadankę ze Strażą Parku więc na jakichś czas odpuściłem sobie te tereny. W styczniu jadąc z Czatoży do Markowej zobaczyłem szlak rowerowy przy szlaku zielonym na Markowe. Dla jasności to ten od parkingu przy Skansenie. Wjechałem nim tylko trochę ponad 1 km do placu zrywkowego. Wiem że szedł jeszcze dalej a wczoraj się dowiedziałem, że idzie jeszcze kilkaset metrów i się kończy. Zrobili go tak na odczep się bo burzy się wójt Zawoi, że nic się nie robi aby była możliwość jednak wjazdu do Parku. To samo chyba jest a przynajmniej było w planach od hotelu Lajkonik drogą do Polany Stonów. Wójt proponował z tego co wiem aby dopuścić rowery niebieskim z Krowiarek na Szczawiny, czarnym z "Lajkonika" i ten wspomniany zielony do Markowej. Jest to logiczne bo jak już się dostać na Markowe to po cholerę wracać tak samo. Niestety ten k... dyrektor BPN'u i Rada Naukowa się nie zgodzili. Uradzili coś w ten deseń; " że połączenie turystyki rowerowej z pieszą jest niebezpieczne dla obu stron, bo cykliści poruszają się znacznie szybciej niż piesi i ci drudzy mogą nie zauważyć nadjeżdżającego rowerzysty" oraz  co bardziej zabawne; "że park na remont niebieskiego szlaku pozyskał unijną dotację. We wniosku opisał go jako szlak pieszy i wszystkich umowach zawarto zapis, że nie może on być wykorzystywany do innych celów" :wallbash: Czyli można tam a jakże w razie czego zwozić drewno, dojeżdżać do schroniska, może na patrole pomykać SG ale rower jest be. Więc spragnieni jazdy w parku dostali na dosłowne odp...ol się na pewno jeden o może i ten drugi szlak do nikąd :rolleyes: I znowu kurna wszystko przez tę tfu Unię :verymad:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, to mała relacyjka dla potomności która by to odkopała w guglu. 

 

Dzień pierwszy bez historii. Co do noclegu (bo internet milczy): cena 35zł/noc, pokój gdzie spaliśmy był na 4 piętrowe łóżka ale nas był dwóch więc spoko. Chatka to przerobiona bacówka czy inna szopa ale ma podstawowe składniki czyli czajnik i łazienkę z prysznicem. Jak na tą cenę nie ma szału ale da się przespać. Właściciel nie jest niesympatyczny wbrew temu co pisują na forach, zagaduje etc, choć z nami akurat o polityce :D

 

Drugiego dnia od rana padało co mocno dało się we szlaki wszystkim okolicznym singlom. Na wejściu podpychanie roweru szlakiem zielonym w stronę granicy a potem jazda do żółtego szlaku po słowackiej stronie. Tutaj mieliśmy najpierw mocno rozmiękły kawałek lasem a potem szutroasfalt którym sprawnie zjechaliśmy do Oravskiej Polhory. Tam śniadanioobiadek w pensjonacie (wszyscy rozumieją i pozwalają płacić po polsku ;) ) i jedziemy w górę. Tutaj trasa była nieco kombinowana i na szczęście (mokro wszędzie) okazała się twardsza niż sądziliśmy. Z Polhory jechaliśmy w stronę granicy i w pewnym momencie niebieski szlak skręca w lewo w stronę zabudowań. Dalej jedzie się ciągle utwardzoną drogą leśną oznaczoną na niebiesko aż do czasu aż nie pojawił się żółty którego trzymaliśmy się konsekwentnie cały czas do granicy. Na prawie całym dystansie jest to szuter albo zdezelowany lub nowy asfalt. I tak żółtym szlakiem docieramy do granicy. I tu zaczyna się walka :D Szlak graniczny zdecydowanie nie jest rowerowym. Może przy suchej pogodzie, może przy lepszej nodze, może.. No ale my pchaliśmy przez Trzy Wierchy, Palenicę aż do Miziowej przez większość podjazdów a i kilka zjazdów woleliśmy odpuścić. Zdecydowanie ostatnie 10 km to były najgorsze niemal trzy godziny :D I tak dotarliśmy na Miziową. Ogólnie polecam szlak bo mimo końcówki (ale chyba i tak nic lepszego tam nie prowadzi) to bardzo fajny przejazd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, bo kolega coś pokiełbasił^^

 

Jeśdziliśmy szlakami oraz drogami leśnymi. Ruszaliśmy z przełęczy Klekociny zielonym w kierunku przełęczy Jałowieckiej i tam skręcaliśmy na zółty. Żółtym aż do Oravskiej Polhory. Stamtąd niebieskim(wiodącym na Skalisko) aż do miejsca oznaczonego jako Limier. Dalej poza szlakami, utwardzoną drogą na poł-zach. Doarliśmy do Zielonego na Pilsko, z którego po chwili, w miejscu Dudova zjechaliśmy na żółty szlak. Zółtym aż do Vajdovky i dalej poza szlakiem na zachód, również ubitą drogą. Ten trawersując doprowadził nas do szlaku zielonego i nim dotarliśmy na przelęcz Bory Oravskie. Tutaj wjechaliśmy na niebieski prowadzacy na Pilsko:) Od tej oto przełęczy nie zaznaliśmy już wiele przyjemności. Zaczęło się wpychanie i walka z wysokością. Poza stromiznami problemem było jeszcze gliniaste błoto, które perfekcyjnie zaklejało nam oponki- przyczepności null :P Mało co sobie przez to krzywdy nie zrobiłem. Fragmentu tego nie polecam osobom bez tęgiej nogi i dużej ilości samozaparcia ;) Spotkaliśmy po drodze prawdziwego Ryczerza Enduro, który dawał radę pod Trzy Kopce jechać, ale też sobie z nami troszkę pochodził :P

Z kolei wszystko co było poniżej trzech kopców było bardzo fajne i przyjemne. Trasy były w super stanie.

Mapki: http://mapy.hiking.sk/ ( trzeba wyłączyć AdBlocka)
http://mapa-turystyczna.pl/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szutry sa mi doskonale znane, bo sluza mi czasem jako dojazdowki w inne pasma Slowacji.Dokladnie nimi lecielismy, jak uderzalismy w strone Muncola nad Kubinska Hola, gdzie czerownym polecielismy na Prislop i dalej przez Budynie w strone przekaznika nad Namestovem, stamtad juz do chaty. W sumie to rozsadne je wybrac w taka pogode, chociaz ja odrazu uderzalbym na szczyt Pilska a nie pchal sie w strone niebieskiego. Fakt, jak sie juz wytarga rower na 3 Kopce to juz leci. Ale praktycznie z mala iloscia blota mielibyscie od granicy /Korbielow/ czerwonym na Miziowa gdzie jest fajna bardzo technicza jazda, co prawda jak kamienie mokre bylaby koszmarnie techniczna miejscami, ale i tak mieliscie pchanie i tak. Plus tego jest taki, ze skrajnie malo ludzi robilo wasz wariant i bedziecie mieli o czym pogadac. W pewnym momencie byliscie ze 2-3km w linie prostej od mojej chaty...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...