Skocz do zawartości

[Zakup] Rower elektryczny


Jednorazowy

Rekomendowane odpowiedzi

Czesc,

przepraszam ze tak tu wpadam w butach i bez zaproszenia nie pytając nikogo co i jak.

Chodzi o to ze nie mam bladego pojęcia o rowerach elektrycznych a taki właśnie zamierzam kupić żonie na urodziny :)

To co udało mi sie znaleźć i spełniło by jej oczekiwania to KALKHOFF lub KOGA.

To czym sie sugerowałem przy wyborze (jak na laika przystalo)to była cena ale jak wiadomo drogie nie zawsze oznacza ze jest dobre.

Zależy mi na tym a najbardziej żonie aby rower był zarazem komfortowy i dobrze "ubrany" :)

Będę bardzo wdzięczny za wszystkie sugestie co do wyboru producenta, ramy, napędu,kół....

 

 

Pzdr. Artur

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rowery z napędem zintegrowanym z suportem mają poważne zalety w stosunku do piast z silnikiem:

- brak wolnobiegu, który w przypadku 8 i 9 biegowych działa niespecjalnie, najgorsze kombinacje to 9tki i przerzutki Shimano systemu Shadow

- normalne koło, takie jak we wszystkich innych rowerach

- silnik umieszczony w kole (tak jak wszystkie piasty) jest narażony na negatywny wpływ warunków atmosferycznych.

 

Systemy oparte na silniku w piastach są ogólnie dosyć zawodne, szczególnie jeśli rower będzie używany całorocznie i bez względu na pogodę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprzedajemy kilkadziesiąt sztuk rocznie, z czego do tej pory 95 procent to były rowery z silnikiem w piaście (jak niższe modele Kalkhoffa). To nie jest dobre rozwiazanie.

W przypadku Boscha ważne czy jest to napęd 1 czy 2 generacji. Jedynka sprawia problemy (szczelność silnika, zabezpieczenie przed zalaniem).

Bez względu na system przy silnikach 250 W sensowne wsparcie uzyskuje się dopiero przy prawie najwyższym lub najwyższym stopniu wsparcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeżdżę na Gazelle Orange Inergy od maja 2012, więc mogę opisać swoje doświadczenia. Mój rower to najbardziej popularny model elektryczny w Holandii. Ma też klasyczny (dla holendrów) napęd z piastą Nexus 7 (biegi w piaście) i silnikiem z przodu.

Od tamtego czasu przejechałem prawie 8 tys. km. Usterki zdarzyły mi się dwie. Jedna, to rzeczywiście była przednia piasta z silnikiem. Rozleciała się po przejechaniu 4 tys. km. Jest piasta produkowana przez Gazelle, więc niespotykana w innych markach. Oczywiście z gwarancją nie miałem żadnych problemów. Po prostu wymienili silnik na nowy i po sprawie. Nowy silnik przejechał również 4 tys. km, ale obyło się bez awarii.

Druga awaria, to zerwana linka od przerzutek, którą również wymieniono mi serwisie bez problemów.

250W mocy silnika, to ograniczenie zapisane w prawie, więc legalnie mocniejszego nie kupisz (albo, kupisz, ale musiałbyś zarejestrować jako motocykl). Wg mnie taki silnik daje wystarczające wsparcie by bez wysiłku utrzymywać prędkość 25km/h. Powyżej tej prędkości silnik przestaje działać i to również jest regulowane prawem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapytam inaczej. 

Warto wchodzić w temat zakupu roweru elektrycznego czy lepiej sobie darować i kupić klasyczny ? Zakładając że środki jakie chcę przeznaczyć na zakup roweru to max 20k pln. 

Wiem ze jest to duży wydatek i proszę kogoś o fachową poradę bo przy takim budżecie nie ma miejsca na pomyłki. 

 

Pozdrawiam 

Artur

 

 

Edit. Szukam roweru miejskiego (D)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeżdżę rowerem do pracy, i odpowiem jednym słowem: WARTO!


Marki kalkhoff nie znam. Takie rowery pojawiają się w Holandii, w supermarketach i jako takie nie sprzedają się dobrze.

Koga to luksusowa marka, stworzona w latach siedemdziesiątych przez syna dyrektora zakładów Batavusa (nawiasem mówiąc ten sam człowiek wymyślił markę Giant, która miała oferować rowery średniej klasy produkowane na Tajwanie, a którą później odsprzedał tajwańskiemu producentowi). Koga to w pewnym sensie siostrzana firma do Batavusa, tylko Batavus oferuje rowery produkawane na taśmie, a Koga to rowery produkowanu pojedyńczo na stanowisku montażowym. Naprawdę wysoka klasa. Sam sobie kiedyś kupię...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To czy warto zależy od tego w jakim celu go kupujesz. 

Jest to dobre rozwiązanie dla osób, które muszą jeździć rowerem a nie chce im się męczyć.Dobry system jeśli musisz np ciągnąć przyczepkę z dzieckiem lub wozić je w foteliku; jeśli masz kiepską kondycję, nie chce Ci się nad nią pracować a mieszkasz na terenach górzystych lub górskich.  W takim przypadku jednak wsparcie silnika jest odczuwalne dopiero przy najwyższym (lub ewentualnie drugim od góry) stopniu "wydalania" mocy. Zasięg w przypadku ich użycia jest różny i wynosi z reguły 50-40 km w terenie płaskim. 

Jeśli rower ma być używany bez względu na pogodę to nie próbowałbym innych napędów niż Bosch, pozostałe sprawiają sporo problemów (kable, wyświetlacz, silnik, bateria - szczegółowych problemów jest sporo).

Rower elektryczny wymaga większej troski niż zwykły - trzeba systematycznie ładować aku jeśli rower nie jest używany, gdyż jest spore ryzyko że rozładowanie baterii spowoduje niemożność jej naładowania. 

Jeśli ma to być stały środek transportu to przemyślałbym raczej skuter - jest szybszy, nie wymaga zmęczenia się od użytkownika; nie wymaga używania tak dobrych ciuchów do jazdy jak rower w warunkach np deszczowych. 

Przerabiałem temat - rower zwykły - zastanawiałem się nad elektrycznym - zakończyło się na skuterku i z perspektywy roku użytkowania uważam to za optymalne rozwiązanie jako "wołka roboczego". 

Jeśli ma być to rower do rekreacji to zdecydowanie żaden elektryk, który w takim przypadku rozleniwia i jest bez sensu.


Jeszcze coś o czym napisał kolega powyżej - wsparcie napędu.

Jeśli poruszasz się z prędkościami powyżej 25 km/h to rower taki będzie Cię upośledzał - jest ciężki (cięższy niż jakikolwiek dziś oferowany, może z wyjątkiem niektórych rowerów typowo miejskich w starym stylu).

 

Możesz nabyć też zestaw napędu do roweru - założyć go do takiego który masz. Operacja taka ma sens gdy posiadasz dobry i sprawny "normalny" rower. 

Wydając 20 tysięcy nie zyskasz nic w stosuku do roweru który będzie tańszy jeśli chodzi o funkcjonowanie napędu elektrycznego - zyskasz co najwyżej na jego normalnym osprzęcie (np Gianty posiadają osprzęt deore xt).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napędy Boscha są serwisowane w Niemczech - przynajmniej u mnie tak jest, więc to trochę komplikuje sprawę. Inna rzecz, to fakt że naprawiać elektrykę czy elektronikę - tego to nie zrobi mechanik rowerowy.

Oś korb jest połączona z silnikiem w systemach Boscha - do wymiany suportu trzeba wysyłać wymontowany silnik. Pod tym względem mniej problematycze są rowery z silnikiem w kole, za to i tak silnika tam zamontowanego raczej nie naprawi żaden serwis rowerowy. 

 

To dobry rower w suchych, bezdeszczowych warunkach - jeśli chodzi o bezproblemowość eksploatacji to wg mnie jeszcze trzeba trochę poczekać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tobo jestem Ci bardzo wdzięczny za poświęcony czas i uczciwą opinie. 

Decyduje się na Koge Prominence i jak tylko zamieszka z nami to wrzucę kilka zdjęć :)

 

Jak by co to ja również służę pomocą ale w tematach zegarkowych i zapraszam do KMZiZ.  

 

Pzdr. Artur

 

Edit: tobo@ +1 :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpopularniejsze marki w Holandii to Bobike i Yepp.

Moja małżonka ma na rowerze taki (zdecydowanie najpopularniejszy model):

www.dreptaki.com.pl/fotelik-rowerowy-bobike-maxi-plus-classic-p-87.html

 

Ten poniżej ma fajny system mocowania, dzięki czemu można łatwo przekładać z jednego roweru na drugi (używa mój kolega i jego małżonka):

www.rowerystylowe.pl/p-3775/fotelik-rowerowy-yepp-maxi

 

Z tego co się orientuję, w Polsce najpopularniejsze są foteliki firmy Hamax.

 

Przy zakupie takiego roweru jak kupiłeś, licznik należy się gratis :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezłe foteliki ma też w ofercie Merida, takie też - oprócz Hamaxa - sprzedajemy.

Co do licznika - pytanie ile chcesz/możesz wydać i jakie funkcje ma mieć?

 

Przeciętnemu użytkownikowi przydają się: prędkość chwilowa (ewentualnie średnia i maksymalna), zegar, czas jazdy (dla danej wycieczki), przebieg całkowity, dystans dzienny. Wiele osób chce żeby licznik był bezprzewodowy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tobo: Przeczytałem cały temat jeszcze raz i pozwolę sobie dopisać mały komentarz, gdyż z tych samych danych wyciągam inne wnioski, a rowerami elektrycznymi interesuje się coraz więcej osób na forum, więc pewnie będą tu zaglądać.

 

 

 

Rower elektryczny wymaga większej troski niż zwykły - trzeba systematycznie ładować aku jeśli rower nie jest używany, gdyż jest spore ryzyko że rozładowanie baterii spowoduje niemożność jej naładowania.

Hmm... Sęk w tym, że nie wymaga (mój rower nie wymaga). Ja nie mam na to czasu, a bateria ma wbudowane elektroniczne zabezpieczenie przed całkowitym rozładowaniem. Po powrocie z pracy podłączam aku do ładowarki (bez względu za poziom naładowania)... i tyle.

 

 

 

Jeśli ma to być stały środek transportu to przemyślałbym raczej skuter - jest szybszy, nie wymaga zmęczenia się od użytkownika; nie wymaga używania tak dobrych ciuchów do jazdy jak rower w warunkach np deszczowych. 

Coż, kwestia indywidualnego wyboru. Dla mnie skuter to dobry wybór na większe dystanse (> 15km).

 

 

To dobry rower w suchych, bezdeszczowych warunkach - jeśli chodzi o bezproblemowość eksploatacji to wg mnie jeszcze trzeba trochę poczekać.
Chyba trudno się zgodzić, mieszkając w Holandii i biorąc pod uwagę liczbę takich rowerów na drogach (ponad milion było w 2012r.) i pogodę zdecydowanie bardziej deszczową niż bezdeszczową.
 
Jeszcze moje zdanie na temat zintegrowanego napędu Boscha to pomimo jego zalet, które opisałeś, ja bym wybrał taki napęd, tylko jeśli producent dawałby conajmniej 5lat gwarancji na niego. Spójrz na to z tej strony. Mam teraz silnik w (przedniej) piaście. Gwarancja jest do maja, czyli już niedługo. Co będzie gdy się skończy a silnik się zepsuje?
Będę musiał wymienić w serwisie silnik. Serwis nie będzie miał żadnych problemów z wymianą. Wymiana potrwa krótko. Nowy silnik będzie zdecydowanie tańszy niż nowy zintegrowany napęd Boscha.
Co będzie jak się zepsuje napęd Boscha? Koledzy z serwisu wyślą go do Niemiec? Ile będę czekał na naprawę? Ile za to zapłacę? Kompletna porażka.
 
Pozdrawiam, i również dziękuję za Twoje uwagi na temat napędów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja Cię nie będę przekonywał - po prostu pracuję przy rowerach, także elektrycznych i to co napisałem na nie wynika z czteroletniej praktyki w styczności z rowerami elektrycznymi. Elektryki to wrzód na tyłku mechanika.

 

Przeczytaj jeszcze raz to co napisałem:

- aku wymaga ładowania jeśli zostawia się na dłużej taki rower bez użytkowania - problem bardzo kosztowny, bo kończy się albo wysłaniem baterii do dystrybutora albo zakupem nowej.

- o wyborze skutera piszę z własnego doświadczenia i na pewno nie zdecydowałbym się na rower elektryczny po roku jazdy skuterem. To oczywiście mój wybór - gdyby rower elektryczny wspierał do prędkości wyższych niż 25 km, powiedzmy 35 to bym się być może zdecydował - ale tak czy inaczej NIE z powodu awaryjności. Praktycznie żaden nie przetrwał nawet dwuletniego okresu gwaracyjnego bez poważnych usterek i wymiany silnika lub np baterii.

 

W przeciwieństwie do wszelakich wynalazków Bosch mimo wszystko jest dużą firmą w branży sprzętu np AGD, więc ma lepsze zaplecze żeby robić rzeczy bardziej niezawodne - dlatego uważam że to lepszy wybór niż wszelakie cudaki. Cena roweru z Boschem jest jedynie 15 procent wyższa od ceny elektryka z innym badziewiem. Diabeł tkwi też w szczegółach gdy rzuci się dokładniej okiem na detale zestawu Boscha - widać dopracowanie. 

Poza tym klient może pożyczyć u nas rower elektryczny na czas gdy jego jest w naprawie.

Jaki koszt naprawy? Zbliżony do kosztu elementów innych systemów. 

I jeszcze jedno - jeśli Bosch się sprawdzi to i tak wypadnie lepiej mimo wyższej ceny - ludzie są gotowi zapłacić za niezawodność. Ludzi nie zniechęca cena (między 12,5 a 15 tysięcy zł) a problemy z takimi rowerami.

 

Nie wątpię że u Ciebie wszystko gra i buczy - u mnie nie.

Pamiętam że kiedyś rozmawiałem z serwisantem tej samej marki, przy której ja pracuję - on w Polsce ja w Norwegii - i pewną przykładową usterkę naprawiałem 250 razy w ciągu jednego sezonu, on raz :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie musisz się z tym zgadzać. On ma jeden taki rower ja kontakt z kilkudziesięcioma, które ciągle miewają bolączki napędu. 

Jeśli dystrybutor wysyła nowe baterie ponieważ pojawił się taki problem to chyba nie znaczy że mają dobry gest?

 

Pisz o tym z czym masz styczność i doświadczenie. Moje to cztery lata pracy i użerania się z takimi rowerami. I nie we wszystkich przypadkach da się zwalić winę na tępego użytkownika. 

Z mojego doświadczenia wynika że na chwilę obecną rowery elektryczne nadal cierpią na choroby wieku dziecięcego z problemami wymienionymi wcześniej. Czy napędy Boscha nadają się do czegoś będę mógł powiedzieć po zimie, gdy przetrwają dojazdy w trudnych warunkach. 


A co do środka codziennego transportu do i z pracy:

- przez 3 lata jeździłem tak rowerem, bez wyjątku 6 dni w tygodniu, całorocznie, z wyjątkiem urlopu; bez względu na pogodę, warunki drogowe itd. 21 km w obie strony, w okresie od wiosny do jesieni około 50 minut w dwie strony, przy śnieżnej zimie około 1,5 godziny. Nie mam prawa jazdy, więc samochód odpadał jako transport, komunikacja miejska to ok 90 minut w dwie strony, czyli bardzo jak dla mnie długo - taka forma dostania się do pracy też więc odpadała. Rower był więc przymusem; elektryczny ma dla mnie za słabe wsparcie, wchodził w rachubę w wersji nielegalnej, a do tego nie miałem tak czy inaczej serca; wspierany czy klasyczny - i tak trzeba pedałować; straciłem serce i chęci do jazdy a na widok roweru zbierało mi się na wymioty. Dlatego wybrałem dwukółkę z motorkiem, jest też tańsza od komunikacji miejskiej.

 

Jeśli w Holandii elektryki się sprawdzają - to bardzo dobrze, u mnie gorzej niż średnio.

Od przyszłego roku z ofertą w tym segmencie wchodzi Shimano - co mimo wszystko budzi pewne nadzieje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tobo: Szanuję Twoją opinię. Wiem, że masz większe doświadczenie z rowerami, niż ja. Twoje wpisy w tym wątku są z pewnością pouczające (a że ja wyciągam inne wnioski z tych samych danych niż Ty, to nic szczególnego :-)).

 

Jeśli zaś chodzi o dojazd do pracy, to ja dojeżdżam od stycznia 2008, ok. 9km w jedną stronę. Najpierw zwykłym (bardzo) starym holendrem z siedmioma biegami (przejechałem na nim 10 tys km zanim się kolo rozlecialo), poźniej nową elektryczną gazelą. Tak jak napisałeś napęd elektryczny nie jest bez wad i raz się silnik zepsuł, co jednak nie zmienia faktu, że po dwóch latach użytkowania i przejechaniu 8tys. kilometrów jestem z roweru bardzo zadowolony. Dlatego pozwoliłem sobie wyrazić pozytywną opinię o takich rowerach. Co ciekawe, więcej problemów niż z elektryką, mam z tylną piastą Nexus 7, która już trzeci raz wymaga serwisu (w starym rowerze, taka sama, ani razu przy większym przebiegu).

 

Jeśli zaś chodzi o komponenty do elektryków, to ile wiem, Batavus ma do japońskiej firmy SANYO, Gazelle zaś od Panasonica, więc też niemałe firmy i z jakimś doświadczeniem w tej materii.

 

 

 

Jeśli w Holandii elektryki się sprawdzają...
 

Tu mogę tylko potwierdzić. Biorąc pod uwagę ich lawinowo rosnącą popularność, trudno stwierdzić coś innego.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...