Skocz do zawartości

[rower] steel is real czyli jak powstał mój CoticX


thomasz

Rekomendowane odpowiedzi

Jak można mieć jakiegoś CXa na cieniusieńkich oponkach zamiast jakiegoś rasowego fulla 160/160 w takim terenie...:( 

+ do tego w zimę narty freeride 190cm 120 pod butem i ciosać poza szlakiem wycieczki na wiązaniach skitourowych i potem pelnym piecem w dół.

 

Pytam no JAK K#^&* JAK??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Skwarek,
 
Primo, wg najnowszych trendów mody, w zimę to tylko FAT. Żadne narty!
Secundo, miejsca w piwnicy na drugi rower nie mam, stąd tylko ten jeden, jedyny rodzynek :)
 
A tak na serio, to nawet gdybym miał jakiegoś super fulla, to i tak nie zjechałbym w dół ile fabryka dała. To mówię ja, facet w średnim wieku z dwójką małych dzieci! Jak widzę na żywo downhillowców, przemykających obok singlami okraszonych przepaścią w dół, to włosy mi dęba stają. Ja...tak?...nie w tym życiu...

 

Bliżej mi do dobrego, stalowego, półtłustego wyprawowca typu surley czy gienek. Może za rok, dwa.

W pierwszej kolejności dobre małe lustro typu Olek OM-D i będzie 2hobbyW1. Jazda CX po emerycku + foto-relacja.

 

Temat do dokładnego obgadania przy bronku na stallovym, lub tu w CH jakby ktoś przemykał w okolicach ;)

 

Pzdr.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porównanie dobitne ale prawdziwe :) To samo z cx vs prawdziwą szosą na asfalcie. Miałem okazję się przekonać i kusi bardzo aby sprawić sobie nowego bajka. Ideałem by było mieć szoskę, fulla i coś na wyprawy. Kwestia priorytetów i wolnego czasu. Z wiekiem ponoć wolnego czasu przybywa, więc pożyjemy, zobaczymy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

tu w CH

Hmm jak byś przenocował w CH to czemu nie. Kolega ma auto służbowe i fulla 29era. Ja jeszcze z 2 latka pokulam się na stali, a potem full pokroju GT Helikona, albo Caynon 29 Nerv badz Scott Spark, ewentualnei Mond Crafty - konieczne blokady i może half carbon  :whistling:

 

Wypożycz fulla wypożycz (full to nie tylko DH!!), ciężka choroba i droga ale przyjemna jak pierwsza masturbacja ;)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, koniec w moim wątku z tymi metaforami :)

Wypożyczenie fulla to całkiem nie głupi pomysł. 

Co do wizyty CH, czemu nie. Trzeba by zgrać terminy i coś zaplanować. Muszę podpatrzyć jak to robią najlepsi z najlepszych na stallovym ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po raz kolejny, utwierdzam się w przekonaniu, że spontany są the best.

Dziś po pracy szybka akcja: zrzut gejera, luźne spodenki, koszulka, picie i na siodło. Trochę jak w reklamówce cotica, lecz bez makaronu :)

 

 

Bez celu, jedynie w górę. Efekt, to odkrycie mega fajnego lasku, singli i dróg leśnych. Zupełnie niedaleko od domu.

Ubłocony, szczęśliwy powrót na chatę o zachodzie słońca:

 

1_3.jpg

 

2_3.jpg

 

4_1.jpg

 

3_2.jpg

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

PS. dopiero teraz zauważyłem, że zanabyłeś Spoon'a.

 

Tak, kupiłem przy okazji zakupowania na wiggle. Była wyprzedaż, kosztowało w sumie grosze. Muszę powiedzieć, że przy legendzie Brooksa, wypada... świetnie.

Jest wygodniejsze nieco od C15 i co ważne, nie przeciera spodenek! Chyba do brooksowatej deski już nie wrócę.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skromne trzy pocztówki z dzisiejszego tripa.

 

1_4.jpg

 

2_4.jpg

 

3_3.jpg

 

Udało się w końcu zdobyć przeklętą górę moleson w gruyere. Przeklętą bo nie pamiętam, ile razy tam próbowałem podjechać. Trafić tam w dobre okno pogodowe to nie lada sztuka. Słonecznie to tam jest tylko latem, a poza tym to halny, deszcz i śnieg. Góra daje w kość. Nogi palą żywym ogniem :)

 

A tak offtopowo to Gruyere słynie z produkcji najlepszego sera w CH. 

http://www.cheese.com/gruyere/

 

Warto zahaczyć dla tych co zwiedzają kanton Vaud. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może sfiksowałem, ale chyba podświadomie opieram się na teorii szymonbika i na dodatek zdaje mi się, że to się świetnie sprawdza!

Ilekroć wypalę po robocie bez żadnego przygotowania czy planowania, to wracam z bananem na twarzy, nasycony niesamowitymi widokami. Oczywiście nigdy nie mam ze sobą aparatu, bo jedynie co zabieram to bidon (i to nieraz pusty) no i starego iphona.

 

Dziś dla przykładu, zupełnie nie wiem jak dojechałem na szczyt "matterhorn'a", którego już nie raz oglądałem przez szybę z auta i myślałem sobie, że fajnie było by tam pojechać. Droga świetna, w sam raz na przełajkę, żadnych super technicznych singli czyli w sam raz dla mnie - emeryta :D

 

Oto kilka pocztówek zrobionych kalkulatorem:

 

1_1_1.jpg

 

2_2_1.jpg

 

3_3_1.jpg

 

 

4_4.jpg

 

pozdro!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomalutku, kończą się dni 'wolności'. Można by już je policzyć na palcach jednej ręki. Rodzina powraca, góry się ukrócą.

Co by nie marnować czasu, dziś postanowiłem spędzić calusieńki dzień w górach i na dwóch kółkach ma się rozumieć. Planu konkretnego nie miałem, jedynie obrałem azymut. Udało się wjechać na sam szczyt Leysin, miejsce które zwane jest 'tlenem Alp'

 

Fotorelacja:

 

początek

1_5.jpg

 

Tu coś specjalnie dla Tomka21001.. oprócz szutrów były takie sobie dróżki:

9_1.jpg

 

2_5.jpg

 

3_4.jpg

 

4_2.jpg

 

coś dla 'downhillowców'... dokładnie nie widać ale skocznie były mega. Śmierć w oczach :)

8_2.jpg

były i bardziej wymagające szlaki, ale tam już się nie pchałem...

 

a wracając do widoczków

5_2.jpg

 

6_2.jpg

 

7_2.jpg

 

10_1.jpg

 

Tu już szczyt

11_1.jpg

 

12_1.jpg

 

no i żeby nie było, że autobusem :)

13_1.jpg

 

pozdro!

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...