Skocz do zawartości

[Galeria] Pokaż Twojego XXera ... gdziekolwiek byle wewnątrz


Rekomendowane odpowiedzi

To nie koniec wątku towarzysze, to dopiero początek.

Byłoby dolewaniem wody do morza, gdybym po znakomitych fotografiach i recenzjach z ostatnich stron chciał zabrać głos. Słowa, bowiem w sposób naturalny łamią się wzruszeniem nad eschatologiczna stroną niniejszego wątku. Zaszliśmy daleko i nie cofniemy się przed niczym.

Pozwólcie jednak, że zabiorę głos nad teoretyczną stroną zagadnienia związanego z istnieniem tegoż wątku. Nie będę się zajmował wywodami, które dotyczą samej techniki fotografii, gdyż jak sami zauważyliście, jesteśmy tu prekursorami dla wielu dotychczas nieznanych technik utrwalania obrazu. Sprawa użycia cukinii, kotów i laczków Kubota odgrywa już tak wielką rolę, że mimo woli przypomniała mi się mowa pewnego pomorskiego radcy związku rolnego, w której powiedział: „Sądzę, że wszyscy zgodzą się ze mną, jeżeli wywody swoje zakończę słowami: Gnojowica jest duszą rolnictwa!”. Tako i ja stwierdzam, że duszą tego wątku jest radosny chaos. Chaos nadaje kierunek, styl i smak... Smak cukinii podanej w laczku Kubota i lekko trącącej kocią kuwetą.

Najsłabszą stroną w poglądach teoretycznych pochodzących z innych wątków i ich zwolenników jest ich teoria o tak zwanej potędze osprzętu i wagi, którą klasa robotnicza musi najpierw osiągnąć w ramach obecnego ustroju społecznego, zanim będzie mogła szczęśliwie dokonać prezentacji stanu faktycznego roweru. Wymagane jest osiągnięcie co najmniej 79% wagi wyjściowej roweru albo ukazanie go w poza przydziałowym mieszkaniu spółdzielczym. Ukazanie dobra ruchomego, roweru w architekturze modernistycznej kończy się zarzucaniem frazeologii i zamiłowaniem do szablonów. Właśnie w tej kwestii stanowimy tu przeciwną stronę.

Czy można przenieść ten szablon na inne wątki? Nie. Właśnie ci, którzy bajdurzą o potędze sprzętu i wagi nad duszą roweru, nie widzą wielkiej różnicy zachodzącej między naszym a wszystkimi poprzednimi wątkami. Posiadanie tu 29era, 27era, Wigry czy Balbinki czterokołowej nie umieszcza żadnego z was w żadnej klasie. Twierdzenie, że w przeciwieństwie do wszystkich poprzednich wątków klasowych proletariat prowadzi swą walkę nie w celu ustanowienia panowania klasy, lecz w celu zniesienia w ogóle panowania klasowego, nie jest frazesem. Ma to swoje podstawy w tym, że nie tworzy on nowej formy podziału, lecz rozwija tylko stworzoną przez siebie ideę.

My towarzysze jesteśmy tu rewolucją mającą uwolnić ideę fotografii roweru z wszelkich ograniczeń.

... Muszę się napić zsiadłego mleka, bo się aż spociłem.

Jeszcze na odchodne zdjęcie biura zaprzyjaźnionego sekretarza okręgowego Komitetu ds. Eksportu Cukinii przy Komisji Kontroli Gier i Szczepień Obowiązkowych Kotów Dachowych w dawnym budynku Klubu Miłośników laczków Kubota. Fotografia wykonana za pomogą szczotki ryżowej owiniętej onucą i umoczonej w zużytym oleju.

garash.jpg

Edytowane przez rambolbambol
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Komuchomor, bardzo trafny muzyczny komentarz. A może by jeszcze próba interpretacji fotografii? Dzieło jest dla mnie dość trudne w odbiorze. Zwłaszcza zastanawia mnie urządzenie na pierwszym planie. Obstawiam hydroelektryczny generator prądu zasilany odpadami z przetwórstwa cukinii (pochodzącymi np. z Wytwórni Obuwia Ekologicznego z Roślin Okrytonasiennych, nota bene zlokalizowanej nieprzypadkowo w dawnym budynku Klubu Miłośników laczków Kubota).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

Obstawiam hydroelektryczny generator prądu zasilany odpadami z przetwórstwa cukinii (pochodzącymi np. z Wytwórni Obuwia Ekologicznego z Roślin Okrytonasiennych, nota bene zlokalizowanej nieprzypadkowo w dawnym budynku Klubu Miłośników laczków Kubota).

za bardzo kombinujecie Koledzy, prawdopodobnie to zwykła giętarka do kierownic szosowych... 
kumpel szwagra znajomego na poprawinach wspominał, że ma coś takiego w stodole pod Warszawą, przerabia zwykłe proste kiery na baranki i byki pod tych oszołomów hipsterko-ostrokołowych i kręci na tym niezłe lody...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie jesteście blisko :teehee:

 

To samowystarczalna dojarka do krów, mocowana do łap ciągnika i napędzana za pomocą wałka obrotu mocy WOM. Pozwala wydoić krowy absolutnie wszędzie i w sytuacji bez prądu. To taka Ghetto wersja tego. Mój ojciec coś takiego skleił, jak musiał któregoś dnia ręcznie wydoić 20 krów, bo bocian zaplątał się w transformator.

 

Wprawne oko powinno wychwycić na tym zdjęciu jeszcze kilka technologicznych perełek.

Edytowane przez rambolbambol
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kumpel szwagra znajomego na poprawinach wspominał, że (...) przerabia zwykłe proste kiery na baranki i byki pod tych oszołomów hipsterko-ostrokołowych

 

:woot: Sądziłem, że raczej piłują baranki celem ich "ubyczkowienia"... jak to się człowiek uczy przez całe życie. Widać oprócz gangsterów także hipsterzy lubią mieć złote zęby.

 

Wracając do powalającego obrazu: czy ja dobrze widzę tablicę WIO na motorowerze w tle?

Edytowane przez Komuchomor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"(...)Zeszliśmy do Podziemi i zbliżyliśmy się do Wrót. Patrzyłem na pokryte liszajem cegły, położone w głębi ziemi rękami nieznanych ludzi w czasach, gdy w Wojennej Pile zachodziły wielkie zmiany. Na Tron wstępował wówczas Władysław Wiesław herbu Orzeł Bez Korony, więziony wcześniej przez swojego kuzyna Bolesława Tomasza, zmarłego w stolicy Morderu podczas spotkania z Wąsatym Słońcem Czerwonego Wschodu.

 

Klucz, który otrzymałem jeszcze przed wyruszeniem w Podróż, nie dawał się lekko obrócić w zardzewiałej, nieoliwionej od lat kłódce, a ciężkie odrzwia nie od razu puściły. Podziemia zazdrośnie strzegły swej tajemnicy. Otwarłszy Wrota, zażegłem znajdującą się wewnątrz pochodnię. 

 

Oczom moim ukazał się widok błyszczących, równych, szklistych wręcz szeregów, wyłaniających się z półmroku, jaśniejących w lekko żółtawej poświacie i z powrotem ginących w cieniu drewnianych konstrukcji. Chłonąłem go łapczywie jak Beduin, pijący znalezioną cudem na pustyni wodę.

- Skąd je mamy? - zapytałem. - Czy nie za dużo ich tu jest?

- Synu, dla nas nie ma takiego pojęcia jak "za dużo". Im więcej nas jest, tym więcej musi być i ich.

- Co się z nimi dzieje, kiedy tu trafią?

- Są zamknięte w ciemności aż do zimy. Wyciągamy je stąd pojedynczo na ziemię i zabieramy w Podróż Powrotną, kiedy nadchodzi ich czas.

- Ich czas?

- Wszystko na ziemi ma swój czas. Starych ubywa, na ich miejsce trafiają nowe, potem kolejne i kolejne... one też przemijają, odchodzą w niebyt, zostaje po nich jedynie nikłe wspomnienie...

- Ale przecież nie wszystkie zniknęły. Tamten na przykład wygląda, jakby był bardzo stary...

- Rzeczywiście. Najwyraźniej zapomnieliśmy o nim, a on latami oczekiwał, aż nadejdzie jego kolej.

- Kiedy tu trafił?

- Nie pamiętam. To były czasy końca ubiegłego wieku. W Wojennej Pile rządził wtedy ród z sercem po lewej stronie, a Pałac obejmował właśnie Aleksander. Nikt z nas wtedy nie przypuszczał, że ktoś taki jak on zasiądzie na Tronie po raz wtóry, a i Niebieskie Pole Wieńca Żółtych Gwiazd zdawało się odległą mrzonką...

Nie wiedziałem co powiedzieć. Wciągałem w swe nozdrza chłodne powietrze Podziemi. Miałem wrażenie, jakby patrzyło na mnie ubiegłe tysiąclecie. Wznosiło się ono z błyszczących szeregów niby dym. Wydawało się, że czas się cofnął. Pytań jednak było zbyt wiele, żebym mógł dłużej zachować milczenie.

- I nie nadeszła jego kolej?

- Nigdy nie nadeszła. Teraz jest już za późno i nie znajdzie się on tam, gdzie inne. Byłoby to dla nas groźne.

- Co się więc z nim stanie?

- Któregoś dnia ktoś po niego przyjdzie i zabierze go na ziemię, razem z innymi, zapomnianymi. One wszystkie zostaną wyrzucone i roztrzaskane, a ich wnętrze szczeźnie na mrozie, deszczu lub palącym słońcu. Nawet zdziczałe psy będą omijać je z daleka, czując swą śmierć w ich wyziewach..."

 

Był to fragment najnowszej książki Pualo Ceolho pt. "Przemijanie przetworów". Ilustracją do niego jest poniższe zdjęcie:

Zdjcie-0106.jpg

(Słoik z ogórkami kiszonymi, stojący na górze przy malinach i burakach, został zamknięty w II połowie lat 90. i od tamtej pory nie był ruszany.

W tle leży mój stalowy Romet 12er singlespeed, wszechrower wszechczasów, maszyna, na której w wieku przedszkolnym uprawiałem dowhnill osiedlowy, zeskakując z przeszkód, które sięgały nierzadko powyżej piast jego kół. był wyposażony w hamulec systemu kontra, błotniki i sygnał prędkości minimalnej w postaci klekotania plastikowych kuleczek na szprychach. Nie używałem SPD, kasku, ochraniaczy, amortyzatorów i hamulców tarczowych. Wypadek, który poskutkował złamaniem ramy, zespawanej potem przez wuja, spowodował u mnie zaledwie kilka otarć i guza. Byłem jednym z trzech chłopaków na całym osiedlu, który umiał zjechać po nafaszerowanej ostrymi cegłami ścieżce z Dużej Skarpy (wysokość 3 kondygnacji) i ani razu nie spaść.) 

 

Oto pusty, ucięty karton po narzędziu, którym wykonałem zdjęcie:

Zdjcie-0107.jpg

 
 
Edytowane przez Komuchomor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed przeczytaniem tej wypowiedzi zawczasu nalałem sobie szklankę napitku i otworzyłem sezamki. Myślę że było warto. Mocno impresjonistyczny filtr zdjęcia, wartościowa proza - nie wiedziałem że tak egzaltowany z Ciebie człowiek, Komuchomor. Swoją drogą gratuluję posiadania w tak dobrym stanie zabytkowego kartonu po soku Cappy. Który to rocznik, 1998?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie patrzyłem na datę produkcji, ale wygląda na późne 90-te. Szkoda zmarnować - oczyma duszy widzę go w roli pojemnika na klucze na warstacie koło śrubstoka, obok współczesny model pełen śrubokrętów, a tuż przy nim reszta wyposażenia...

Edytowane przez Komuchomor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W słoiku oprócz ogórka musiało być dużo czosnku i chrzanu, bo zdjęcie jest wyjątkowo ostre. Bogata kolorystyka w stylu od Sasa do Lasa (błękitny rower z białym błotnikiem, bordowo-szara ściana, do tego jasny stolik i ciemna szafka narożna) przyciąga wzrok odbiorcy. Dopiero później, po dokładniejszym się przyjrzeniu, widzimy ukrytą za rowerem jasną drabinkę, zdjęcie w ramce za szybą szafki i szereg książek, których tytułów nie widzimy. 

Uwagę przykuwa także rozłożona na blacie gazeta. A może to serwetka? Chusteczka higieniczna? Ręcznik? Ulotka? Te elementy dodają tajemniczości całej kompozycji i ukazują kunszt fotograficzny autora.

Jeszcze bardziej zagadkowe są przeszklone drzwi szafki. Widać na nich odbicie okna w oknie. Autor chce nas w ten sposób nakłonić do zastanowienia się nad istotą życia oraz zachęcić do refleksji w kategoriach wieczności i nieskończoności w opozycji do marnego, przemijającego ludzkiego żywota. Data upublicznienia dzieła wskazuje, że jako ludzie powinniśmy być do tego zdolni w nocy o północy.

Przestrzeń po lewej stronie zdjęcia wydaje się być pusta, co jeszcze mocniej oddziałuje na wyobraźnię odbiorcy. Dokładne przeznaczenie pokoju nie jest znane. Czy to kąt sypialni? A może salon? Nie dowiemy się tego, niemniej pokój jako taki symbolizuje pokój, a przeznaczenie - przeznaczenie. Statyw i stolik z pewnością przywodzą uważnemu odbiorcy na myśl stabilność i trwałą harmonię istniejącego stanu rzeczy.

Wspomniana już ściana z prawej stanowi metaforę południowo-zachodniego wybrzeża Francji: jedna część bordowa jak Bordeaux, druga szarobłękitna niby Ocean Atlantycki.

 

Cała kompozycja jest nad wyraz spokojna i statyczna; należy do nurtu hiperrealistycznego. Jeden ze znakomitych krytyków, którego opinia już pojawiła się raz w tym temacie, rzekłby zapewne, że to zdjęcie szeży patolkę, na dodatek konkretną.

 

W geśnie podziwu niniejszym zdejmuję zryty berecik z głowy.

 

LMJAG.gif

Edytowane przez Komuchomor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepyszną interpretację nam kolega zgotował, mój najulubieńszy fragment:

Dokładne przeznaczenie pokoju nie jest znane. Czy to kąt sypialni? A może salon? Nie dowiemy się tego, niemniej pokój jako taki symbolizuje pokój, a przeznaczenie - przeznaczenie.

Ta-bum tss!

 

@ MikeSkywalker: Przechodzisz na coraz głębsze poziomy samoświadomości... Rower w namiocie w pokoju w mieszkaniu! Kto wie w czym jeszcze... BTW, jakiś karaczan wędrował Ci w czasie fotografowania po podłodze. Poza tym podziwiam piękną amforę perforowaną oraz kolekcję VHS.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MikeSkywalker

 

Dokonałeś pełnej Incepcji własnej psychiki tym zdjęciem. Rower we wnętrzu wnętrza. Tego niewielu się tu spodziewało.

 

Proszę zwróćcie koledzy uwagę na kolejnie warstwy:

1. przyroda, rodzina, dzieci, budzik symbolizujący pracę, telewizor - priorytetyzacja licząc od lewej

(nie do końca wiem co słonik i krzesło oznaczają)

2. pod pozorem życia i jasności jest namiot i ciemność a w niej rower

 

Ciemną stronę w tobie MikeSkywalker widzę. W momencie, gdy uda do pompowania kolejnych Newtonów w pedały zaprzęgasz. Mrocznie i bestialsko. Lękajcie się na Podkarpaciu! Lękajcie się ludzie prości ciemności duszy rowerzysty!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

słonik - odrobina szczęścia (zwykły słoń - zwykłe szczęście)
krzesło - odrobina stabilności
te dwa elementy razem sugerować mogą (może mylnie) niedawny ożenek autora.
Jeszcze szczęśliwy i wierzący w swoją gwiazdę, ale już myślący (i wysłuchujący) o  aucie, pracy, dzieciach, tonie dobra na raty, kartach kredytowych itd itd
I to wnętrze we wnętrzu - już potrzeba własnego domu ale jeszcze pod skrzydłami rodziców..
tiaaaa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaki karaczan, jaki ożenek!

 

W mieszkaniu poza wkurzającymi molami, paroma pająkami za szafą i zabłąkanym komarem innego robactwa nie stwierdzono a to czarne coś na podłodze to pewnie jakiś paproch, powiększenie zdjęcia sugeruje nieokreślony kształt więc karaczan jest wykluczony. 

 

Ożenku również nie planuję, chyba że można do tego zaliczyć nową ramę na wiosnę to wtedy tak. 

 

 

 

Jeszcze szczęśliwy i wierzący w swoją gwiazdę, ale już myślący (i wysłuchujący) o  aucie, pracy, dzieciach

No cóż, to akurat prawda. 

 

Pokój nie należy do mnie bo w moim z racji trzech rowerów nie było miejsca na rozłożenie namiotu. Ale na przedstawienie tego mrocznego siedliska jeszcze przyjdzie czas :teehee:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...