Skocz do zawartości

[długi dystans] jak przejechać 230 km jednego dnia


pajomcek001

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Zdaję sobie sprawę, że pytanie jest trochę z czapy. Jednak jestem aktywny, choć na pewno nie jestem wyczynowcem. Nie chcę tej trasy przebyć w rekordowym tempie. Po prostu chcę ją przejechać jednego dnia. I chciałbym podpytać jak tego dokonać.

Wydaje mi się, że muszę się liczyć z jazdą przez 12h. 

Bardzo proszę o rady, które pomogłyby mi przygotować się do tego zadania i je wykonać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

maksymalny przebieg jednego dnia to około 130 km. Byłem wtedy młodszy o jakieś 10 lat, ale w dużo gorszej kondycji. Jeżdżę regularnie, w zasadzie codziennie. Dojazdy z domu do miasta i z powrotem to ok 10 km. Gdy jadę na sportowo - czyli nie do miasta, to jeżdżę 30-60 km w zależności od nastroju i ilości wolnego czasu. 

Z tego co pamiętam przy dłuższych dystansach średnia prędkość to ok. 23 km/h, wolę przyjąć 20, choć gdy zrobi się cieplej, gdy powymieniam opony i zregeneruję przerzutki, chcę sprawdzić na 60 km jaką średnią wykręcę, choć będę chciał jechać spokojnie, tak jakbym pedałował te 230 km.

Rower MTB, aktualnie waży ok 13kg, opony będą szosowe, waham się, czy założyć 1,25" czy 1,5" (na tych ostatnich sporo jeździłem, kusi mnie spróbować jak będzie na 1,25, ale muszę jeszcze sprawdzić swoje obręcze).

Suma wzniesień.... Nie mam pojęcia, ale generalnie wydaje mi się, że to płaska trasa z Włocławka do Bornego Sulinowa. Jakieś tam mikrogórki będą, ale sądzę, że nie trzeba tego za bardzo uwzględniać.

No i na tę jazdę nie planuję ciągnąć ze sobą dużo gratów, dzień wyjazdu mogę dobrać tak, że pogoda będzie optymalna. Nie mniej zabiorę jakieś podstawowe narzędzia, no i jakieś niezbędne duperele.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rower nie ma większego znaczenia, jeśli chcesz jechać turystycznie. Wręcz poleciłbym jak najgrubsze opony, bo przy tych prędkościach opory toczenia nie mają większego znaczenia, za to trzęsionkę od dziur na wąskich i mocno nabitych oponach odczujesz makabrycznie już od 4-5 godziny.

Jeśli jeździsz w miarę regularnie po 500-1000 kilometrów miesięcznie, to przejedziesz bez żadnych specjalnych przygotowań, jedyną przeszkodą może być odporność psychiczna, bo tyłek, ręce i nogi będą boleć, i to mocno, a kilometry po sto pięćdziesiątym będą ubywać w żółwim tempie.

A jak nie jeździsz regularnie po 500-1000km miesięcznie, to najwyższa pora zacząć. Bo inaczej odetnie cię w trasie i pozostanie telefon do przyjaciela. Nic więcej nie musisz robić, tylko jeździć odpowiednio dużo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie to musisz się przygotować psychicznie, że przejedziesz tę trasę i nie dasz za wygraną w czasie kryzysu :) Wiadomo przygotowanie kondycyjne też musi być - zależnie ile wcześniej jeździłeś, nadal musisz jeździć z niezbyt dużą intensywnością, ale z długim czasem treningów powiększając tzw. wydolność tlenową. Dystans jak najbardziej do pokonania, powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Codzienna jazda po 10 km jest niczym. Jak dojdziesz do 40 km dziennie w dobrym tempie to będziesz przygotowany.

Przygotowanie roweru jest istotne. Nie polecam opon 2.0 chyba, że będą to slicki.

Ja jeżdżę na 1,5 i jest to bardzo dobry kompromis między szybkością i wygodą.

Bagaż powinien być na rower jak najmniejszy, jak najżejszy.

Pokonanie długich dystansów to technika i psychika.

  • ustal sobie prędkość przelotową, którą nie będziesz przekraczać. Powinna to być prędkość 25 km/h
  • nie przekraczaj tej prędkości nawet jak poczujesz przypływ energii
  • tylko podczas jazdy z górki i silny wiatrem możesz nieco przyspieszyć
  • stosuj regularne postoje 5-10 min np co 1 godzinę jazdy
  • w trakcie jazdy uzupełniaj płyny np co 5 min jeden - dwa  łyki
  • na postojach jedz zawsze ale drobne ilości
  • po 6 godzinach czystej jazdy zrób przerwę dłuższą na większy posiłek
  • powyższe punkty stosuj zawsze nawet jeśli na coś nie będziesz mieć ochoty.

 

Stosując powyższą taktykę dystans 230 km przejedziesz w czasie 13-14 h

 

ps dobrym sposobem jest założenie kierownicy triatlonowej, która ci znacznie odciąży ręce.

 

powodzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu nawet nie chodzi o km tylko czas spędzony na rowerze. Co ma do tego ile km robi się w miesiąc to nie bardzo wiem. Do takiego dystansu trzeba przygotować się nie tylko kondycyjnie. Godzina jazdy to nie to samo dla tyłka, stóp, rąk a czasem kręgosłupa co 10-13 godz.

 

Co do opon to na obecnych 1,75 Kenda Khan mam lepszą średnią o blisko 5 km/h niż na wybitnych na szosę RK 2,0 więc jednak jest różnica.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to co ma do tego kilometraż? Ma to do tego, że bezpośrednio przekłada się na wyjeżdżoną bazę, a to baza decyduje czy kolega da radę przejechać taki dystans czy nie. Baza i głowa.

Ciekawe z tymi RK. Ja mam zupełnie odwrotne odczucia. Na długim dystansie nie miałem żadnej zauważalnej różnicy w avs między sztywną zimówką na slickach 1.3 nabitych do 6 barów, a hardtailem z oponami RK 2.2 z niecałymi dwoma barami. Oczywiście subiektywnie było lżej na zimówce, ale średnia tego nie potwierdzała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja rocznie robię ok 3 kkm i taki dystans zrobię kiedy chcesz. Jak to się ma do 1 kkm w miesiąc?? Znam takich co jadą blisko 30 km co dziennie do pracy ale nie porwali by się na taki dystans od tak.

 

Co do opon to nie dodałem ważnego elementu jak sztywny wideł. Suma sumarum jak bym nie liczył jest zdecydowanie szybciej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Co do opon to nie dodałem ważnego elementu jak sztywny wideł. Suma sumarum jak bym nie liczył jest zdecydowanie szybciej.

Widelec nie ma najmniejszego znaczenia. Kilka razy w swoim życiu pokonałem barierę 200 km i za każdym razem na MTB z amortyzowanym widelcem. Tymczasem na szosówce nie zbliżyłem się nawet do połowy tego wyniku chociaż na szosówce prędkość średnia była znacznie większa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś z was może wie, gdzie można znaleźć dokładne informacje w postaci cyferek, tyczące się oporów toczenia opon?

Bo pieprzenie producenta, że jego opona jest zrobiona specjalnie dla kolarza, aby czuł, jak mu się asfalt nawija na koła, jest dla mnie zwykłym bełkotem reklamowym.

 

 

Robertrobert1, dzięki za wypunktowane rady, na pewno pomogą.

 

Chciałem jeszcze podpytać o fizjologię, bo jestem zielony w temacie. Czy robiąc w trakcie jazdy takie przerwy nie powoduję powstania jakiś procesów, które zakłócą pracę i spowodują, że będzie mi się ciężko po przerwie jechało? Pamiętam, jak jechałem dystans 130 km, po 70 km zrobiłem przerwę pół godziny na popas bananowy i potem naprawdę ciężko mi się rozpędzało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to ja sie podepne pod temat troche

jak przygotować się do np 2 dni po 120km ? Chodzi tu o to że przeważnie jestem zmęczony na 2 dzień po przejechaniu 80/90km ?

Na ogół (w tamtym roku) jeździłem właśnie co drugi/trzeci dzień. Więc, żeby sie przyzwyczaić do kilkudniowego wysiłku też mam sobie na codzień robić np. 2 dni jazdy z długim dystansem i potem odpoczynek, czy jak to widzicie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

120 km to niewielki odcinek jeśli jest pokonany przy umiarkowanym bagażu i umiarkowanie trudnej asfaltowej trasie. Jeśli jeżdzisz z sakwami to tę trasę przejedż zgodnie z moimi punktami z tym, że nie zakładaj żadnej prędkości. W sakwiarstwie prędkość średnia będzie zależeć od

  • aktualnej dyspozycji psychofizycznej
  • od aktualnych warunków pogodowych
  • od nachylenia terenu
  • od stanu nawierzchni
  • od ilości przewożonego bagażu

Czasami uzyskujesz prędkość średnią w okolicach 22 km/h a czasami 12 km/h.

 

Jednym z podstawowych błędów w sakwiarstwie jest jazda na maksa, przejeżdżanie na siłę zaplanowanej trasy oraz spożywanie gorących posiłków wieczorem czyli po zakończonej jeżdzie.

 

Tak więc jeśli będziesz

  • utrzymywać umiarkowane tempo na poziomie 70% swoich mozliwości
  • pilnować aby czas spędzony na siodełku nie będzie dłuższy niż czas odpoczynku
  • odpoczywać przez 12 h
  • jadać regularne posiłki co 2-3 h w tym przynajmniej jeden gorący posiłek

to twoje zmęczenie nie będzie na tyle wysokie aby cię zniechęcać do kontynuowania jazdy w dniu następnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jednym z podstawowych błędów w sakwiarstwie jest jazda na maksa, przejeżdżanie na siłę zaplanowanej trasy oraz spożywanie gorących posiłków wieczorem czyli po zakończonej jeżdzie.

 

Można coś więcej ? Nie słyszałem nigdy nic na ten temat.

 

Tzn. bardziej ogólnie chodzi o zmęczenie w nogach. Poprostu czuje ze mnie dosyć bolą po przejechaniu tych 80/90km na 2 dzień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widelec nie ma najmniejszego znaczenia. Kilka razy w swoim życiu pokonałem barierę 200 km i za każdym razem na MTB z amortyzowanym widelcem. Tymczasem na szosówce nie zbliżyłem się nawet do połowy tego wyniku chociaż na szosówce prędkość średnia była znacznie większa.

 

Ja poruszam się tylko w górach i jak mi ktoś stwierdzi, że wspinaczka na sztywnym widle to to samo co z amorkiem to chyba nie wie co mówi. To są dwa różne światy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robert przestań z łaski swojej pi.....  Jak by była opcja to do kolarki też wsadził byś amorek?? Ja już powoli rowerowy dziadek się robię ale w najlepszym okresie z młodości po moich ukochanych Beskidach robiłem do 300 km szosą więc nie ma co sobie porównywać fiutków.

 

Mój rowerowy dzień?? Wczoraj 50-ka szosą a dzisiaj 7 godzinne tłuczenie się w rejonie Jałowca i Mędralowej ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja poruszam się tylko w górach i jak mi ktoś stwierdzi, że wspinaczka na sztywnym widle to to samo co z amorkiem to chyba nie wie co mówi. To są dwa różne światy.

 

Oczywiście, że w tym przypadku dobry amor to podstawa ale autor poruszałby się w calkiem innym klimacie.

Robert przestań z łaski swojej pi.....  Jak by była opcja to do kolarki też wsadził byś amorek??

 

 

A gdzie to wyczytałeś? Wiesz doskonale, że na jednych drogach amorek się przydaje a na innych można się obyć bez niego.

domyślam się że to do mnie bylo :D

http://zapodaj.net/c9ac6fa280285.jpg.html kolejno km/minuty/kmh na końcu daty

 

Więc to nie jest sakwiarstwo ale jednodniowe wypady od wielkiego dzwona. Ty chłopie, po prostu nie masz kondycji i wytrenowania! Musisz do takich okazjonalnych wypadów dorzucić intensywne trenowanie na szosie np 60 km przejażdżki w tempie 25-30 km/h.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc to nie jest sakwiarstwo ale jednodniowe wypady od wielkiego dzwona. Ty chłopie, po prostu nie masz kondycji i wytrenowania! Musisz do takich okazjonalnych wypadów dorzucić intensywne trenowanie na szosie np 60 km przejażdżki w tempie 25-30 km/h.

No jeżdże prawie tylko po lesie.

Teraz chciałem dorzucić tak jak pisałeś jazde X km z pewna minimalna predkością lub interwały. Co będzie lepsze ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...