Skocz do zawartości

[dla poczatkujacych] Maratony - Co powinien wiedziec poczatkujacy?


naiLo

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

 

 

dużo amatorow tam startuje?

Większość to amatorzy. Ale amator regularnie trenujący to jeszcze amator? ;)

Nie spinaj się ze sprzętem, jak jest technicznie sprawny i daje szanse na ukończenie zawodów na kołach to luz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sobotę w Krakowie u Cz. Langa było kilkanaście retro rowerów. Nawet jeden sztywny z cantileverami wypatrzyłem. Jechali dzielnie, a trasa nie była superłatwa.

 

Nie ma się co wstydzić sprzętu który jest sprawny oraz pozwala zjeżdżać i podjeżdżać. Reszta to kwestia łydki.

 

Z nowych rzeczy do takiego roweru można kupić dobre opony, które ożywią staruszka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój kolega jeździ na szpetnym, starym accencie 26", na v-kach, na deore i średniej klasy amortyzatorze. Do tego ciężkie koła. Zwykle kilkanaście minut za czołówką przyjeżdża.

 

Nikomu nie jest do śmiechu.

 

Politowanie może wywołać siodełko z karbonu u faceta z brzuszkiem.

 

Kolarstwo to przede wszystkim sport fitness. A nie miejsce na sprzętowy onanizm.

 

Dla wyniku sportowego z całego roweru jedyna rzecz, która ma realny wpływ na wynik dla kolarza, to sztywne i lekkie koła. Reszta może być średniej klasy na poziomie deore i nie będzie miało to realnego wpływu na wynik.

 

Wydawanie większych pieniędzy ma sens, tylko jeśli kogoś na to stać. Inaczej nie ma to sensu. To nie olimpiada, tylko amatorska bitwa o ogóra.

 

Jeśli ktoś marzy o sukcesach, to powinien popatrzeć na czołówkę i zastanowić się dlaczego bardziej przypominają spuchnięte baloniki z siłowni, a nie kolarzy.

 

Scandia, czy inne płaskie imprezy nie mają nic wspólnego z maratonami mtb.

 

Proponuję przejechać się gdzieś, gdzie jest w pionie 1000m lub więcej, a średnia ludzi z połowy stawki jest niższa niż powiedzmy 18km/h. Mocno weryfikuje poglądy na temat własnych możliwości. I nie trzeba w tym celu jechać w góry.

 

Byłem ostatnio w Połczynie Zdroju. 1800m w pionie na 63km. Chodzież 1600m w pionie na 55km. Teraz w Wrzysku będzie maraton ponad 1000m w pionie na 55km.

 

Na maratony trzeba jeździć wszędzie, gdzie się da. Rozmawiać z ludźmi i dobrze się bawić. Bo przede wszystkim o dobrą zabawę w tym chodzi. Fair play. To święto kolarstwa jest.

 

A jak ktoś chce wyników po 20roku życia, to obudził się o kilkanaście lat za późno.

 

Pozdrawiam.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

Politowanie może wywołać siodełko z karbonu u faceta z brzuszkiem.

trochę brak konsekwencji:

 

 

Wydawanie większych pieniędzy ma sens, tylko jeśli kogoś na to stać.

Z tym drugim się zgadzam. Nie będę jeździł rozklekotanym golfem jedynką skoro mogę sobie kupić np. mietka s-klasy.

 

Dla mnie dużą frajdą jest dozbrajanie roweru, nawet jak w opinii innych może to wywoływać politowanie. Każdy hoduje swoją szajbę na swój sposób.

I żeby nie było nie mam brzuszka ale metryka już lekko się patyną pokryła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyrywasz z kontekstu kolego. Napisałem, że jak kogoś stać, to niech sobie kupuje co chce. Porównanie do Sklasse nietrafione. Kupując Skę dostajesz auto, które ma ponad 160 silników do napędzania wszystkiego i dziesiątki komputerów. Płacisz kilkanaście razy więcej, niż za przeciętny samochód i dostajesz więcej w zamian.

 

Płacąc kilkanaście razy więcej za rower dostajesz dokładnie to samo, tylko mniej. Nie pojedziesz za to kilkanaście razy szybciej. Będzie Ci łatwiej wstawić rower na dach auta.

 

Tłumaczę, jako praktyk. Żeby nie napalać się na sprzęt, bo to nie on decyduje o wyniku. Poczuć da się tylko wagę kół, a nawet 1kg lżejsze koła nie sprawią, że zamiast w połowie stawki przyjedziemy w pierwszej 50tce. Przesiadka na karbona 4kg lżejszego nie sprawi, że w istotny sposób przyjedziemy szybciej na metę maratonu. Gwarantuję, że ciężko będzie się doszukać różnic na stravie na tej samej trasie. Większość ludzi, co trochę już trenuje ma jakąś ciężką kozę na zimę do treningu i doskonale zdaje sobie sprawę z tego o czym mówię.

Koniec. Kropka.

 

To sport fitness.

 

Na maratonie liczy się tylko noga i przygotowanie siebie oraz sprawny sprzęt. Jeśli ktoś generuje średnio przez 2h 280Wat, ważąc 60kg, to nie ma znaczenia, czy jego rower waży 8, czy 12kg. I tak wjedzie na pudło.

 

Jeśli ktoś robi rocznie 4000km, generuje średnio 100-120 WAT przez 3h i myśli, że 4kg roweru ma jakiekolwiek znaczenie dla wyniku, to powinien usiąść do kalkulatora i to policzyć kilka razy. Matematyka nie kłamie.


Prosty przykład. Mam 2 zestawy kółw 29erze. Jedne standardowe, które przyszły razem z rowerem. 2,3kg. Obręcze 19mm wew. Ciężkie kloce. Ostatnio kupiłem koła na obręczach 23mm wew, na prostych szprychach. Waga 1650. Dużo lepsze prowadzenie, komfort, możliwość zejścia z ciśnieniem.

Natychmiast da się poczuć mniejsze opory toczenia, lepsze przyśpieszanie. Brak oporu, kiedy naciskam na pedały. Natychmiastowe przyśpieszenie zamiast oporu w korbach. Bajka.

 

O wiele lepiej się jeździ. Na prostych łatwiej się rozpędzić do większej prędkości. A wynik? No cóż... Trasa maratonu objechana. I wyniki ciągle podobne. Bo o wiele większe znaczenie ma to jak się ułoży wyścig, jak będzie wiało. Lżejsze koła dają więcej przyjemności z jazdy, mniejsze zmęczenie, ułatwiają przyśpieszenie. Pomagają. Ale nadal trzeba pedałować. Różnice w końcowym wyniku to mogą być minuty. Zupełnie niezmierzalne. Jeśli przyjeżdżam 20min od czołówki, to... nadal nie ma znaczenia ile ważą moje koła.

 

 

Wracając do tematu, co powinien wiedzieć początkujący?

 

Ważne jest mieć sprawny sprzęt. I solidne i lekkie koła. Reszta to kwestia zasobności portfela i zdrowego rozsądku. Po kilku maratonach i treningach zazwyczaj trzeba już zmienić łańcuch, blat. To kosztuje. Trzeba wybrać. Ile chce się wyłożyć na to wszystko. Z każdego maratonu można wrócić z rowerem w kilku pudełkach. To też warto brać pod uwagę. Czy będziesz w stanie zastąpić ramę po pierwszym niedolocie, upadku itp.


Początkujący powinien się tutaj dowiedzieć, że mając 1500PLN powinien wystartować w 15 maratonach, a te 200PLN wydać na 2 łańcuchy i blaty/kasetę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Pierwszy maraton za mną, dystans MINI tak w ramach wdrożenia. Krótkim tekstem postaram się opisać swoje wrażenia i spostrzeżenia, może komuś pomoże się "przełamać"  :thumbsup:

 

Przed startem:

 

Wszyscy są dla siebie bardzo mili, można uzyskać bez problemu pomoc, panuje niemal "rodzinna" atmosfera. Był to też czas na obserwację innych zawodników, a jak zawodnik to i...

 

... Sprzęt:

 

Pełny obaw zabrałem swój rower na mieszance Alivio/ Deore. Wszyscy ubrani kolorowo, sprzęt z najwyższej półki, można nabawić się kompleksów. Jednak gdzieś tam w gąszczu wypaśnego sprzętu pojawiają się ludzie na retro MTB, jak przyjrzeć się dokładnie nie ma ich wcale tak mało. Jak przyjrzeć się jeszcze dokładniej, to spora część rowerów to półka cenowa 3-4k.

 

Ustawienie na starcie/ sektorach:

 

Kolejny moment gdzie można złapać nieco kompleksów. Start z sektora X, obok mnie facet na Cannondale z Lefty'm, kawałek dalej ktoś na rowerze po większości zbudowanym z karbonu. Jednocześnie obok stoi bardzo wesoła Pani na przeciętnym MTB, zagaduje do każdego i widać że ma FUN z tego że przejedzie, bez ciśnienia.

 

Start:

 

Nie jest dobrze, utrzymuje się ale ludzie mnie przeganiają a ja czuję płuca, a to dopiero kilometr. Start z ostatniego sektora nie pomaga, w głowie pojawia się wizja że zaraz zostanie się na szarym końcu i nawet wesoła Pani skopie mi tyłek

 

Trasa:

 

Tutaj zaczyna się najlepsza część, okazuje się że o ile na prostej stawka jest wyrównana o tyle na podjazdach/ zjazdach ludzie wymiękają niesamowicie. Ba, nawet nieco ostrzejsze zakręty powodują jakiś paniczny strach który zmusza do zejścia z roweru czy jechaniu z prędkością bliską 0 km/h

 

Meta:

 

Na drzewach widać tabliczkę 1km, człowiek zaczyna cisnąć, 300-400 m przed metą stoi Pani i dopinguje, teraz najpiękniejsze uczucie: ostatni zakręt o 90 stopni, przejazd przez kamienia i wjazd na asfalt, prosta startowa, pełną parą do mety!

 

Krótki opis był, a teraz kilka punktów:

 

- Nie warto patrzyć kto ma jaki sprzęt, bez problemu objechałem kolesia na FULL'u z karbonowym kokpitem który "strzelał" przechwałki na starcie. Mimo że startował z wcześniejszego sektora niż ja, na mecie byłem sporo wcześniej a on dojechał ledwo ciepły. Także jak ktoś jest fajnie ubrany i ma niezły sprzęt, nie oznacza że jest szybszy

 

- Ludzie nie potrafią podjeżdżać: na podjazdach wyprzedziłem kilkadziesiąt osób, większość wypluwała płuca na końcówce podjazdu

 

- Nie potrafią też zjeżdżać: korzeń? Uskok? Matko Bosko, wszyscy zginiemy, trzeba zejść z roweru i prowadzić

 

- Skręcać też nie: sporo ludzi jeździ jakoś na kwadratowo

 

- Z piachem jest to samo, ludzie się wywracają, prowadzą rowery. Najlepszy był starszy Pan którego akurat mijałem: Pojawił się kolejny kawałek z piachem, dosłownie kawałek, jakieś 2 metry, Pan najwyraźniej zirytowaną sytuacją wykrzyczał "K***a! Znowu ten piach!"

 

Nie chcę żeby powyższe punkty brzmiały jak przechwałki, odnoszą się do zawodników z sektorów 10- 7 ( bo do zawodników tej grupy dojechałem), po prostu warto wziąć pod uwagę że nie wszyscy to "mutanci" którzy rozniosą w pył jak tylko pojawisz się na starcie. Bardzo duża część startujących ma dużo siły, brakuje natomiast techniki co można wykorzystać.

 

Natomiast największe wrażenie zrobili na mnie nie Ci na super sprzęcie, wręcz odwrotnie. Obok mnie startował chłopak na jakimś zwykłym rowerze, ubrany w jakieś cywilne wytarte ciuchy i adidasy. Wyprzedziłem go dopiero po jakiś 3/4 trasy. Strzelam że gdyby miał SPD i wygodniejsze ubranie w życiu bym go nie przegonił. Zaimponował mi także dzieciak, widać że chłopak trochę "przy kości" ponownie na przeciętnym rowerze, miał może z 15 lat. Wyprzedzenie go na prostej zajęło mi naprawdę sporo czasu.

 

PS: Po jakim czasie można spodziewać się mniej więcej wyników on-line?

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli dobrze pamiętam z innego tematu to mowa o dzisiejszym Polandbajku w Wawrze..?

Jeśli tak, to trzeba było podać nr telefonu przy rejestracji, to po przejechaniu mety miałbyś czas przysłany smsem. A wyniki są dostępne na bieżąco na bikermania.pl, o tej porze powinny już być ostateczne wraz z generalką.

 

Imho spostrzeżenia bardzo trafne, tak niestety wygląda ściganie na Mazowszu z perspektywy dalszych sektorów. Ludzie są nawet wyjeżdżeni, pełno „mistrzów długiej prostej”, ale przerastają ich techniczne elementy. Suma summarum wychodzą na tym nawet dobrze w płaskich etapach, ale robią zatory i nieraz kuriozalne sytuacje typu „nie przejadę przez błoto bo się pobrudzę i szkoda sprzętu!” ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, w Wawrze

 

No i jest wynik:

 

284/ 387

 

Czyli jak na pierwszy raz jestem bardzo zadowolony! Awansowałem do sektora 7.

 

Kolejna rzecz która mnie cieszy, to że w klasyfikacji sektora X mój wynik to 13/ 49

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka moich spostrzeżeń z punktu widzenia zupełnego leszcza, żeby nie było zbyt optymistycznie:

 

- Bike Maraton Miękinia (sek. VII) - start bardzo chaotyczny, pomieszani cieniasy (ja) i zaawansowani. Ci drudzy od startu za wszelką cenę do przodu. Efekt - bardzo niebezpieczne sytuacje przez pierwsze 3-4 km, odpychanie, wywrotki. Kilku uszkodzonych na trasie, pomoc karetek (usztywnianie kręgosłupa szyjnego!!),

 

- Bike Maraton Ludwikowice (sek. V) - zupełnie inaczej, start spokojniejszy (chyba z respektu przed podjazdem?), wspólne wielu osobom problemy techniczne na zjeździe, makabra na trudniejszych odcinkach podjazdu.

 

Wrażenia: mieszane, bo straszne jest podejście tych pseudo "zawodowców". Są to najczęściej panowie w wieku 30-45 lat, próbujący nadgonić lata wcześniejsze. Przy tych, którzy upadli, albo mają awarię, nikogo nie ma, co na imprezach biegowych jest zupełnie nie do pomyślenia (na maratonie szosowym w Trzebnicy człowiek leżał w rowie ze złamanym obojczykiem, a "pseudo peletony" jechały dalej!) . Śmieszne jest też zakładanie na trudniejsze podłoże bardzo delikatnych (szybkich) opon, co spowodowało, że w Ludwikowicach co 200- 300 m. ktoś pompował. Z daleka wygląda, jakby się masturbował. Pozytywne jest to, że już na trasie jest bardzo fajnie, adrenalina i miło na mecie. Zazdroszczę tym, którzy przyjeżdżają gromadką jednym samochodem, po wyścigu piwko, rozmowy... Super. Wydaje mi się (nie wiem, czy mam rację), że na trudniejsze maratony zapisują się tylko ci bardziej zaawansowani, bo różnica poziomów między jednym a drugim maratonem, opisanym powyżej, była bardzo duża. Bardzo charakterystyczne jest również to, że na trudniejszych odcinkach (zjazd, podjazd) ktoś schodzi i prowadzi rower, blokując trasę. Wtedy, choćbym nie wiem, jak chciał, muszę zrobić to samo.Wychodzi na to, że czasem trzeba prowadzić, mimo że można jechać. Generalnie zachęcam, ale trzeba wiedzieć, że nie jest to weekendowa przejażdżka z kolegami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojeżdziłem 1,5 roku na maratonach, głównie Mazovia MTB  czyli płasko po piasku i parę lokalnych, i kilka wniosków:

 

1. Najlepsza atmosfera jest w ostatnich sektorach.

 

Na pierwszej mazovi na anonimowe hasło z tłumu " Który sektor jest najlepszy ? " Chór ludzi odpowiedział "11" !

I żeczywiście jazda bez spiny, ludzie życzliwi, można porozmawiać jak się czeka w kolejce do podjazdu, sporo ludzi do wyprzedzania ale każdy wyprzedzony poprawia morale i poczucie własnej wartości.

Im wyższy sektor tym ludzie bardziej "pro" i zaduf...skupieni na sobie, ale po paru startach zna się już sporo osób ze swojego sektora i można się dogadywać i wiadomo za kim jechać.

Im mniej ludzi startuje w maratonie tym sympatyczniej i na ogół lepsza organizacja. Serdecznie polecam MTB u Brata Jana w  Bratianie , i cykl Mazury MTB, można się ujechać jak mało gdzie.

 

2. Sprzęt.

Po 5 startach na mojej "bułgarskiej strzale" za 2200zł, napęd 3x8 alivio, 14,5kg roweru na sucho, wpadłem do 2 sektora i mimo hasła

" Wpadłem do 2 sektora zaraz wracam" 

jakoś tam się utrzymuję.

Kolega  stojący ze mną  w sektorze  na Cube ( półka cenowa podobna, ale ciut lżejszy i burżuj ma deore :P) oba na XCM z przodu.

 

Story time :

Łódz,  stojąc w sektorze przed startem gdy akurat zaczynał kropić deszcz:

Kolega z nieciekawą miną rozejrzał się po sektorze, spojrzał na swój rower, spojrzał na mój rower

i wyszeptał z porozumiewawczą miną....

 

"Co my tu k**** robimy ?"

 

Tego dnia w swojej kategorii był  2 :).

 

Ja złapałem tego dnia gumę po tym jak 10km wczesniej swoją dętke i pompkę oddałem koledze z drużyny. Poratował mnie mega sympatyczny "obcy" dętką , pompką i łyżką ( do herbaty ale działała świetnie :).

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Jak czytam dwa ostatnie posty to utwierdzam się we własnej filozofii amatorskiego ścigania. Amatorskie to raczej umowne określenie.

Radocha z jazdy, nowe znajomości i przełamywanie własnych barier. No i ujechanie się w trupa.

Potwierdzają się moje obserwacje, że im bliżej linii startu tym większa spina a mniejsza zabawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

 

 

- Nie warto patrzyć kto ma jaki sprzęt, bez problemu objechałem kolesia na FULL'u z karbonowym kokpitem który "strzelał" przechwałki na starcie.

I to jest święta prawda, karbon rama i naście koronek na kasecie samo nie pojedzie, ktoś musi to rozpędzić. Tak jest w 80% przypadków.

 

 

 

Potwierdzają się moje obserwacje, że im bliżej linii startu tym większa spina a mniejsza zabawa.
 

eee, nie aż tak zero jedynkowo. Można fajnie się pościgać i mieć z tego super zabawę, w końcu Maraton to rywalizacja sportowa, a nie wycieczka krajoznawcza w gronie rodzinnym. Owszem, jest grupa wycinaków (pierwsza dziesiątka/dwudziestka), która traktuje to jak rodzaj zarobku (i tu też nie wszyscy) oraz druga grupa z dalszych sektorów na tych "FULLach karbonowych" co myślą, że rowery same jadą. No ale cóż, pewne zachowania generuje właśnie rodzaj imprezy, nie widzę w tym nic złego.

 

Ja mam inne uwagi. Dla mnie przegięciem jest klasyfikowanie razem osób ze ścisłego TOP PL, z osobami pokroju sektor 11. To jest bez sensu. Powinny być osobne kategorie, może coś na wzór szosowy MASTERS i Amator, a przydział odbywał by się na podstawie ilości punktów uzyskanych w latach poprzednich lub coś w tym stylu. Powiem więcej, o ile na dystansie Giga ta różnica możliwości się jakoś zaciera, o tyle taka osoba startująca na Mini to śmiech na sali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

eee, nie aż tak zero jedynkowo.

Oczywiście że to nie tak.

Ale na maratonach na których bywałem to z reguły pierwsze sektory gubiły zęby i łamały kości na pierwszych kilometrach.

I to nie z powodu braku umiejętności ale z walki o pozycję.

Natomiast dla lamerów (takich jak ja) z końca pierwszej setki to jak nie na tej górce to na następnej łyknie się pacjenta. Albo da się miejsce szybszemu.

 

Powinny być osobne kategorie, może coś na wzór szosowy MASTERS i Amator,

Dobry pomysł. Ale dla obsługi pewnie dodatkowa robota więc nie przejdzie.

Oczami wyobraźni widzę klasyfikację: mastersi, ambitni amatorzy, amatorzy, tatusiowie,tatusiowie z brzuszkiem, tatusiowie z pociechami, lamery, spacerowicze. ;) Dodatkowo w każdej open i wiekowo. :P  ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez przesady oczywiście, ale ze 2 kat. np. Super Sport i Amator mogły by być. Dziwnie się jedzie maraton gdy w jednym szeregu stoi A. Kaiser, M. Konwą i kilku im równych oraz właśnie pan z brzuszkiem, a wszyscy podliczani są w tej samej kat. wiekowej i OPEN. Trochę zaczyna się to mijać z celem imprezy moim zdaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

Trochę zaczyna się to mijać z celem imprezy moim zdaniem.

Z celem to może nie bo imprezy takie propagują aktywność fizyczną.

Ale faktycznie byłby + dla większej motywacji dla prawdziwych amatorów.

Tylko jak rozdzielić amatora od profi? Kolega śmigający w klubie sklepu rowerowego to już profi czy jeszcze amator. Profi to ten z licencją PZKolu czy również ten startujący w teamie patronackim sklepu.


 

 

Bez przesady oczywiście

no oczywiście, dlatego stosowne buźki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież na każdym maratonie jest taki podział.

A to, że "prosi" mieszają się "brzuszkami" to wina zawodników, organizator nie może wprowadzić zakazu startu 'lepszym' zawodnikom na dystansie fit czy hobby. Natomiast jeżeli słabsi zawodnicy decydują się na najdłuższy dystans, to chyba są świadomi, że nie jada tam mamy z dziećmi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

organizator nie może wprowadzić zakazu startu 'lepszym' zawodnikom na dystansie fit czy hobby.

A dla czego nie? Z czego to wynika? Generalnie jest to temat do głębszego przemyślenia, jak zrobić by było dobrze. Nie wiem, ja proponował bym może punkty zbierane w ramach jakiegoś ogólnokrajowego systemu. Zawody różnej rangi (np. kat. I, II i III) i w ich ramach przydziela się odpowiednią ilość punktów za zdobyte miejsce. Stawiamy kreskę i ci co powyżej wędrują do grupy SS, drudzy do S, a reszta to Amator. Pomyślmy, co tak naprawdę dają kategorie wiekowe co 10 lat? (u juniorków chyba jeszcze są mniejsze przedziały). Wcale nie jest powiedziane, że 40 latek przegra z 30, a ten z 20 latkiem. Sztuczny podział tak naprawdę. Rozumiem jeszcze do 40, do 50 i powyżej, ale u młodszych? Widać to w kat. OPEN, wszyscy są tak wymieszani, że nie ma to znaczenia, równie dobrze może wygrać gość 38 letni co 19 letni, to nie gimnastyka artystyczna, że wiek ma takie znaczenie, ale wymieszać tego przysłowiowego pana z brzuszkiem z chłopakiem na poziomie Elity, dziwnie wygląda delikatnie mówiąc.

 

 

 

Z celem to może nie bo imprezy takie propagują aktywność fizyczną.
 

Propagują aktywność z teoretycznym ukierunkowaniem na tych z 3, 4 ...11 sektora. A z kim oni mają rywalizować, z TOP 20 PP/MP? To może puśćmy tych z TOP 20 na zawody klasy PŚ, wtedy my się pośmiejemy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...