Skocz do zawartości

[Rowerzyści] Bezczelność na drogach cz. 2


Piksel

Rekomendowane odpowiedzi

Wracajac dzis do domu dalem pokaz prawie kazdej mozliwej bezczelnosci, przejechalem na czerwonym (bezpiecznie), nie puscilem autobusu z zatoczki, nie puscilem ludzi na pasach i chyba cos jeszcze by sie znalazlo. Ale kicha nie wybiera, lepiej tak niz prowadzic na flaku choc i to mnie nie ominelo ale jakies 200m a nie kilometr albo wiecej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzis wracajac z pracy (Krakow) skrecam w lewo z ulicy Dolnych Mlynow w Krupnicza. Jade zgodnie z ruchem aut (obie ulice posiadaja kontrapasy) ale aut nie ma. Kontrapasem pod prad jedzie dziadek. Generalnie nie zwracam uwagi na jadacych pod prad bo jest ich tutaj zbyt wielu. Ja zgodnie z przepisami jade prawa strona i nagle slysze wiazanke od dziadka i krzyk, ze nie wolno wyprzedzac prawa strona. Usmiechnalem sie i mowie, ze kontrapasem pod prad to Kodeks Drogowy zabrania jechac. A dziadek mi odkrzykuje "to jakis ch.jowy kodeks masz". Smialem sie cala droge do domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@bbc,  Jazdy pod prąd kontrapasem nie mogę pojąć....

Przerażające jet że ludzie są aż tak tępi że nie wyłapują tego czym jest kontrapas i nie rozumieją znaczenia wielkich strzałek....

 

Jest to plaga i to fakt.

 

Ale w tym konkretnym miejscu  jeszcze "nie tak dawno" obecny kontrapas był dwukierunkowym  ddrem.

Sam się zdziwiłem ale wciąż wiele osób ma to w głowach i głupieje w tym miejscu :)

 

Jednak policja powinna zrobić sobie tydzień uświadamiania i stanąć przy liku kontrapasach wyłapując i wręczając jakieś broszurki uświadamiające a jak nie pomoże to zachętę finansową do jazdy po odpowiedniej stronie ulicy bo czasem taki baranek jadący pod prąd potrafi stwarzać realne zagrożenie dla jadących prawidłowo.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W warszawskim Rebmertowie jest miejsce, gdzie zawsze irytuje mnie pewna sytuacja.

Na przejeździe, przy dużym natężeniu ruchu, czeka się dość długo, także czasem zdąży dojechać kilku rowerzystów i robi się z nas niezła grupka.

I co? Wjeżdżają przede mnie (a szlaban), stają na środku pasa i blokują (samochody, siebie nawzajem), zamiast ustawić się "gęsiego".

Wychodzę z założenia, że skoro podjechałem wcześniej, to powinni ustawić się za mną (na zasadzie rowerowego korka).

 

Druga sprawa, to wielkie ilości niedopałków wyrzucane przez kierowców.

Ciekawe, ile pożarów wybuchło przez tych brudasów? Jak z tym walczyć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

To częsta sytuacja ale także na zwykłych skrzyżowaniach z chodnikiem i ścieżką. Stoisz jak należy po prawej stronie ścieżki a Ci z tyłu których być może niedawno wyprzedziłeś stają obok Ciebie pod prąd albo "parkują" na chodniku. Minie pewnie trochę czasu nim się nauczą stać na ścieżce, bo rowerów ciągle przybywa. I nie ma na to prostej rady, jedyne co możesz zrobić to jeśli stoisz jako pierwszy, to wykaż się refleksem i jak będzie zielone albo droga wolna to rusz jako pierwszy zostawiając z tyłu wszystkich.

 

Co do niedopałków to nie ten temat do dyskusji  :) Noś ze sobą mini-gaśnice i tryskaj palaczom w samochodach hehe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już nie ma się co znęcać nad dziewczyną.

Tak długo jak piesi i rowerzyści nie będą mieli bezwzględnego pierwszeństwa na pasach od momentu zbliżania się do przejścia i wykazywania jego zamiaru (co powinno skutkować zanikiem pojęcia wtargnięcie na przejście dla pieszych) tak długo ludzi będą na nich ginąć.

Obecna forma przepisów była dobra 20, 30 lat temu ale nie przy obecnym natężeniu ruchu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy uważasz mnie za jakiegoś ciemniaka, który nigdzie nie bywa i który nie potrafi rozróżnić specyfiki miasta u na w Polsce a w Niemczech czy przykładowo w Skandynawii?? Czy masz takie samo zdanie co do wielu opinii nie tylko samych kierowców w tej sprawie. Moja praca polega na poruszaniu się samochodem po Krakowie i zapewniam Cię, że Reeperbahn to nie to samo co Kraków czy inne największe miasta w kraju. Są pewne ściśle określone miejsca/ulice oraz czas gdzie już jest tragicznie bo ludzie przechodzą praktycznie non stop. Jak chcesz to mogę Ci je wymienić. Ja i tak jestem "frajer" co do kwestii przepuszczania pieszych czy generalnie jazdy z przepisami bo czas mnie w robocie nie goni więc mi to lotto jaki będzie przepis.

 

Takie przepisy są dobre ale wtedy kiedy dane miasto/państwo jest uporządkowane. Przykładowo w Krakowie jest bajzel jakiego mało. Nie ma ani uporządkowanych spraw remontowych ani komunikacyjnych. Już obecnie ludzi szlak trafia bo coraz mniej linii autobusowych czy tramwajowych chodzi zgodnie z rozkładem. I tu nie idzie obsuwę rzędu kilku minut. Muszę się ja zatrzymać co chwila to i autobus za mną to samo. Tramwaj też. Ten medal nie ma tylko jednej strony.

 

Przykład specjalnie dla Ciebie z Krakowa. Mamy dwa skręty z Wadowickiej do Buma Square i ul. Bonarka. W okolicy przejścia ruch w określonych godzinach jest praktycznie ciągły. To nie jest tak, że to co się będzie działo w jednym miejscu nie będzie bez wpływu na cały ciąg komunikacyjny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam z przed prawie

dziesięciu lat temu kampanię w Norwegii, pomimo, że przejście dla pieszego było miejscem świętym, a kierowcy zatrzymywali się jak nawet jeszcze nie pomyślałem o przejściu na drugą stronę, to gineło tam bardzo wiele osób na przejściach. Po roku akcja chyba przyniosła skutek bo jej zaprzestano. U nas wprowadzenie takich przepisów to być może i dekada aby było bezpiecznie i dla pieszych i dla kierowców

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko, że w Norwegii nie ma takiego zagęszczenia urbanizacyjnego. Jak byłem to się zawsze ironicznie śmialiśmy jadąc autem, że jest korek. Składał się z z 10/15 pojazdów. Miasto i okolice Fredrikstad wiec nie to co Oslo ale takich jest zdecydowanie najwięcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będzie bardzo ciekawie w kontekście rowerzystów, którzy dużo częściej mają interakcję z pieszymi do tego w 99% są to przejścia bez sygnalizacji.

A no właśnie dla sporej części ludzi rower to nie pojazd i staje na żądanie, także można pchać się w ciemno pod koła
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuje tak jak w naturze - mniejszy robi miejsce większemu, cięższemu i szybszemu i będzie gites. Bo teraz jest taki mętlik w mózgach ludzi, że nie wiedzą kto ma jakie prawa na przejściu... Zważywszy na szybkość samochodu i wpływ atmosferyczny na jego hamowanie jak i sama szybkość reakcji każdego kierowcy jestem za tym, by piesi czy rowerzyści poczekali te 10-15s i przeszli gdy samochód przejedzie. Jestem kierowcą i rowerzystą i naprawdę ja w ogóle nie widzę w tym problemu by poczekać przy przejściu te kilka sekund, wolę być spóźniony, ale żywy... A wypadki i tak będą, bez względu jakie prawa dadzą pieszym na przejściach... i obawiam się, że wręcz będzie ich więcej bo już teraz jak jeżdżę autem to widzę ilu debili jest co mają klapki na oczach i w ogóle bez patrzenia wchodzą na zebre...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszą jeszcze jestem w stanie skumać (wcisnęła się przy skręcie w lewo, korzystając z minimalnej dziury), tak drugiej nie mam pojęcia co myślała (dobrze widzę, że ze środkowego pasa?).

 

Proponuje tak jak w naturze - mniejszy robi miejsce większemu, cięższemu i szybszemu i będzie gites.

Gites dla kogo, kierowcy bombowca?

W naturze to silniejszy goni słabszego, inaczej rzecz ujmując słabszy ucieka przed silniejszym. Do tego chcesz dążyć kiedy wszystko idzie w odwrotnym kierunku?

 

Cofanie się w rozwoju nie ma sensu już przerabialiśmy i przerabiamy kult silniejszego. Skutki widać w statystykach wypadków. Mało mamy przypadków, że ktoś przepuszcza pieszych, a inny jak gdyby nic omija "korek" i zabija przechodniów?

 

Jak jest jeden czy kilka samochodów nie mam problemu z poczekaniem chwilki, ale jak co chwila ktoś jedzie i nie ma dziury, żeby zdążyć to można tak kwitnąć minuty.

 

A no właśnie dla sporej części ludzi rower to nie pojazd i staje na żądanie, także można pchać się w ciemno pod koła

Patrzę od drugiej strony, spora grupa pieszych czeka, aż rowerzyści raczą przepuścić. Widok dosyć częsty w niektórych miejscach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Patrzę od drugiej strony, spora grupa pieszych czeka, aż rowerzyści raczą przepuścić. Widok dosyć częsty w niektórych miejscach.

powiem szczerze, że nie miałem nigdy okazji zobaczyć takiej sytuacji - może w Chinach - ale jeżeli tak piszesz to nie mam prawa Ci nie wierzyć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Czy uważasz mnie za jakiegoś ciemniaka, który nigdzie nie bywa i który nie potrafi rozróżnić specyfiki miasta u na w Polsce a w Niemczech czy przykładowo w Skandynawii?? Czy masz takie samo zdanie co do wielu opinii nie tylko samych kierowców w tej sprawie. Moja praca polega na poruszaniu się samochodem po Krakowie i zapewniam Cię, że Reeperbahn to nie to samo co Kraków czy inne największe miasta w kraju

Ja uważam Cię za ciemniaka bo żyje wydaje mi się w tym samym mieście Krakowie co Ty i zupełnie inaczej go odbieram. Jest idealnie. Na drogach do 50km/h są przejścia/przejazdy w większości bez sygnalizacji, na których powinno byc bezwzględne pierwszeństwo pieszych/rowerzystów. Na drogach z ograniczeniem powyżej 50km/h są przejścia/przejazdy sterowane.

W czym widzisz problem?

 

 

Przykład specjalnie dla Ciebie z Krakowa. Mamy dwa skręty z Wadowickiej do Buma Square i ul. Bonarka. W okolicy przejścia ruch w określonych godzinach jest praktycznie ciągły. To nie jest tak, że to co się będzie działo w jednym miejscu nie będzie bez wpływu na cały ciąg komunikacyjny.

Do nauki przepisów MARSZ

Przecież w tym miejscu nic się nie zmieni jeśli chodzi o przepisy. Skręcając z Wadowickiej twoim psim zakichanym obowiązkiem jest przepuszczenie pieszych. Tak jest według obecnych przepisów. Powiem Ci krótko do tej pory w sprawie samochód vs pieszy i samochód vs rower starałem się z Tobą dyskutować na poziomie ale teraz dałeś przykład że nie ma sensu, bo Ty po prostu nie znasz Przepisów o Ruchu Drogowym


I co ten film wnosi do dyskusji? Można znaleźć wiele filmów na których to kierowcy samochodów są nadpruci ;)

Ale wiem, wątek jest o bezczelnych rowerzystach ;) Ten był tak bezczelny ze po pijaku jechał. Zrobił komuś krzywdę?  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak Ci na dzisiejszym wypadzie kolego zaszkodziło słonce to weż prysznic a nie ciskaj się jak małolata. Na jakiej podstawie misiu kolorowy zarzucasz mi nie znajomość przepisów?? Dla Twojej informacji sprawny przejazd na tych dwóch miejscach jest tylko poprzez wymuszanie na pieszych czego nigdy nie stosuję lub ich łaski. Masz prawo do innego odbioru sytuacji w mieście i ja do innego. Wszystko zależy od punktu siedzenia. Mówisz, że się nie zmieni i masz rację bo nadal samochodziarze będą się nie zatrzymywać pomimo, że pieszy jest na przejściu. Tak było jest i pozostanie tak jak cham zostanie chamem.

 

Czy ktoś kazał Ci ten filmik komentować?? Więc wrzuć na luz bo ja tu nikogo od "ciemniaków" nie wyzywam. Słowo "mylisz się", "jesteś w błędzie" jest Ci pewnie obce. Staram się tu bronić rowerzystów po małym piwku ale skoro wyskakujesz takim tekstem w stylu "Zrobił komuś krzywdę?" to ja już więcej pytań nie mam.

 

I na przyszłość jak masz tak ze mną rozmawiać i zarzucać mi czegoś czego nie robię to sobie daruj. Albo rozmawiamy na poziomie albo wcale. Znajdz sobie inną ofiarę na odreagowanie stresu.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Dla Twojej informacji sprawny przejazd na tych dwóch miejscach jest tylko poprzez wymuszanie na pieszych czego nigdy nie stosuję lub ich łaski.

No to spokojnie. Dałeś ten przykład jako miejsce gdzie po zmianie przepisów (która będzie albo nie) uniemożliwi płynne poruszanie się po mieście. Ba nawet nie ludzi ogólnie tylko MPK. No to się zadziwiłem, że  po zmianie całkiem zablokują (nowe przepisy) przejazd MPK (przystanek jest zaraz przed dyskusyjnym skrętem) jakby teraz nie było takiej sytuacji.

 

 

Masz prawo do innego odbioru sytuacji w mieście i ja do innego. Wszystko zależy od punktu siedzenia.

Pewnie, że mam. Tylko że od paru lat mam wrażenie że jeździmy po innym mieście. Nie ma miejsca w Krakowie, w którym korki, spowolnienie ruchu czy jakiekolwiek zakłócenia powodowali przechodnie czy rowerzyści na przejściach/przejazdach. Jeśli tak jest to podaj takie przykłady bo oczywistym jest że nie jeżdżę po całym Krakowie.

 

 

Do wszystkiego można się w Krakowie przyczepić ale nie do logiki dróg przelotowych (w większości ograniczenie 70km/h rzadko spotykane w kraju a u nas nawet na alejach i na Dietla) i promowania ruchu samochodowego kosztem pieszych (przechodzenie przez ulice dwujezdniowe na raty bo na jednej zmianie nie dobiegniesz do drugiej nitki)

 

 

Czy ktoś kazał Ci ten filmik komentować?

Wrzuciłeś film bez komentarza to ja go skomentowałem. Można go potraktować jako humor ale nie jako bezczelność rowerzystów. Żeby być bezczelnym trzeba być świadomym a rowerzysta z filmu raczej taki nie był ;)

 

 

Więc wrzuć na luz bo ja tu nikogo od "ciemniaków" nie wyzywam.

Sam zapytałeś czy jesteś ciemniakiem i to nie w temacie filmu o nabombionym rowerzyście ;)

 

 

Albo rozmawiamy na poziomie albo wcale.

Ja nie używam słów ogólnie uznanych za obraźliwe a Tobie zdarza się to bardzo często ;)


 

 

Jak Ci na dzisiejszym wypadzie kolego zaszkodziło słonce to weż prysznic a nie ciskaj się jak małolata.

Pewnie w Beskidach zlałbyś mnie na kwaśne jabłko :( Ale już kiedyś Ci pisałem że poza ludźmi traktującymi rower jako hobby są też tacy co traktują go jak środek lokomocji. Ci ostatni inaczej odbierają problemy krakowskich dróg. Ja mam taką przyjemność że Kraków przemierzam mniej więcej w takich proporcjach 40% rower, 40% samochód, 20% z buta. Z takiej perspektywy piszę moje eseje ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jacek w zasadzie tylko raz za cały okres dostałem bana za obraźliwe sformułowanie więc się mylisz. Czemu jesteś w stosunku do mnie agresywny też nie kumam bo chyba w tym czy poprzednim życiu nic Ci nie zrobiłem. Co do "ciemniaka" to chyba nim nie jestem bo bywając tu i tam a zwłaszcza w Skandynawii jednak specyfika jazdy się różni od tej u nas. Dlatego nie lubię porównań do Niemiec, Holandii czy innej Danii.

 

Nie chodzi mi o to, że jazda jest teraz utrudniona tylko może się tak stać. Jeśli wszyscy będą w zgodzie z przepisami to w pewnych okolicznościach i miejscach może tak być. Kraków to nie pępek Polski. Co do wymienionych miejsc to zwróć uwagę co się dzieje w godzinach szczytu kiedy zbyt wiele samochodów chce z Rzemeślniczej wjechać na czasem krótkim sygnale do biurowca Bumy. Innym takim miejscem choć już się trochę poprawiło była Czarnowiejska. Skręt w ul. Zacisze, cała ul Długa czy Kalwaryjska to tematyka MPK. Na wielu przechodniach tutaj wymuszają więc jazda idzie jako tako. Jak będą wszyscy w prawie to ja tego nie widzę. Wiesz ile jeszcze dzisiaj po wprowadzeniu strefy motorniczy musi zwalniać i dzwonić bo mu jadą lub stoją na torowisku?? Dlatego napisałem, że aby ten przepis miał sens trzeba pewne miejsca wspomóc sygnalizatorami.

 

Jak widzisz ten przepis na "zakopiance" w Gaju czy innym Libertowie. Zdajesz sobie sprawę co się stanie jak ktoś nagle będzie chciał wyhamować z ponad 100-ki?? Kiedyś to przeżyłem i nie chcę więcej.

 

Jako, że często bywam w miejscowościach turystycznych w górach to też nie będzie kolorowo. Często przy głównej ulicy i całym tym kramie nie ma ani jednego przejścia z sygnalizacją. Turyści wyjadą to jest ok.

 

Kolejna sprawa to jak się będą zachowywali rowerzyści, których pełno na przejściach i tuż przy nich.

 

Nie tak dawno ustępując miejsca na słynnym przejściu przy skręcie z Alei w Długą koleś musnął usiłującą przejść kobietę. Nie wydaje mi się aby takie coś przejmowało się nowym przepisem.

 

Natomiast co do spowalniania ruchu to sam takim jestem "spowalniaczem" bo staram się być w prawie i jak wspomniałem często wychodzę na frajera. Nie tak dawno koleś o mało mnie nie stuknął przy wyprzedzaniu na Kalwaryjskiej bo mu się za często zatrzymywałem. A ile razy było blisko wjechania mi w kuper to nawet nie liczę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...