Skocz do zawartości

[Psy]Sposób na wiejskie psy, odstraszacz?


Rekomendowane odpowiedzi

Czy ktoś ma jakiś sprawdzony sposób na radzenie sobie z psami, które biegają swobodnie po ulicy na wsiach i często nie przepuszczają rowerzyście?. Stosunkowo często zdarza mi się trafiać na takiego "odważnego". Jak jest z górki, możemy uciec, chociaż łatwo nie jest (kiedyś jeden biegł za mną przy pedale 45km/h po prostym przez dłuższą chwilę), pod górkę nie mamy szans, trzeba zsiadać z roweru i prowadzić jak nam kostki miłe (a może i coś więcej, bo cholera wie czy szczepiony). Może istnieje jakiś sprawdzony odstraszacz? Ktoś używał, albo ma jakieś inne porady?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy goni cię pies przede wszystkim nie bój się go . Zasłaniaj się rower i spróbuj go odstraszyć wiem co mówię raz zostałem pogryziony przez psa własnie wiejskiego :P Bo uciekałem .

 

Takie rozwiązania są dość oczywiste. Tylko że nie chce mi się 2-3 razy w trakcie jednej przejażdżki schodzić z roweru i prowadzić, bo o takiej częstotliwości tutaj mówimy. Trasy też za bardzo nie zmienię, bo dojazd w najciekawszy w mojej okolicy teren prowadzi przez takie a nie inne wsie i śmigłowcem na miejsce nie polecę. Ludzie na wsiach niestety mają w głębokim poważaniu to, że ich pupile biegają swobodnie ulicą i od czasu do czasu "dla zdrowotności" lubią pobiegać za rowerzystą (ostatnio miałem przypadek, kiedy dwóch gości "nie zauważyło" że kundel wybiegł z ich podwórka i pogonił za mną ujadając). Jak zsiądę z roweru to wiadomo że jest się czym zasłonić i w razie czego sprzedać but (pod warunkiem że to kundel a nie coś większego).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś 2 miesiące temu miałem przykrą sytuację. Jadąc przez wieś zaczął mnie gonić jakiś pies, mały mieszaniec. Zanim go zauważyłem to usłyszałem skowyt. Tak, łapa psa wpadła w szprychy tylnego koła. A najlepszy był piekielny właściciel. Straszył mnie policją, że mu psa rozjechałem. Oczywiście panowie w mundurkach przyjechali i dosadnie wytłumaczyli panu, że pilnowanie psa to jego obowiązek. Teraz jak jadę przez tą wieś to właściciele wszystkich latających samopas czworonogów zabierają je na podwórko za płot.

A skąd wiedzą, że to JA jadę? Bo mam charakterystyczne pomarańczowe okulary, które mam zawsze na rowerze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jak widzę, że pies mnie goni to dostaje jakiegoś takiego psychicznego kopa i zazwyczaj udaje mi się szybko uciec, mój kumpel miał sytuacje na motocyklu, jadąc przez wieś 60km/h przez około minutę gonił go pies (jakiś obronny), ja póki co nie miałem sytuacji aż z takimi, zazwyczaj po chwili udawało mi się zgubić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witaj

ja osobiście używam gazu, jest skuteczny jak również nie szkodliwy dla nich. Działa wystarczająco długo aby móc spokojnie odjechać. Co do odstraszaczy testowałem dazer 2 i powiem szczerze że mój działał tylko na koty. Co do pistoletów hukowych to nigdy niewiadomo jak zwierzak zareaguje, czasami wystrczy 1 nabój który odstraszy nawet 3,4 psy a czasami 7, 8 naboi efektów żadnych. Dlatego polecam nawet najtańszy gaz , łatwo go schować, użyć i w moim przypadku nigdy mnie nie zawiódł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witaj

ja osobiście używam gazu, jest skuteczny jak również nie szkodliwy dla nich. Działa wystarczająco długo aby móc spokojnie odjechać. Co do odstraszaczy testowałem dazer 2 i powiem szczerze że mój działał tylko na koty. Co do pistoletów hukowych to nigdy niewiadomo jak zwierzak zareaguje, czasami wystrczy 1 nabój który odstraszy nawet 3,4 psy a czasami 7, 8 naboi efektów żadnych. Dlatego polecam nawet najtańszy gaz , łatwo go schować, użyć i w moim przypadku nigdy mnie nie zawiódł

 

O widzisz, gazu w ogóle nie brałem pod uwagę. Da się go użyć z siodełka tak, żeby był jakikolwiek efekt? Myślałem że takie gadżety to działają na dystans 1,5 - 2m najwyżej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście nigdy nie miałem bardzo dużych problemów, ale jak kilka razy gonił mnie pies to wystarczyło zdecydowanie wydrzeć się "STOP". Zwykle jeśli to nie są dzikie psy to są przyzwyczajone do takiej komendy od swojego właściciela. Odpuszczają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie są "dzikie" psy. To zwyczajne wiejskie przydomowe kundle, którymi nikt się specjalnie nie przejmuje. Nie są one bezpańskie, ale najczęściej właściciel takiego psa całą troskę o zwierzę ogranicza do dawania miski resztek ze stołu i tyle, pies biega koło domu i po ulicy bo bramka jest otwarta, albo ogrodzenia w ogóle nie ma. Często takie psy kończą pod kołami samochodów przez głupotę swoich właścicieli. Większość jest nieszkodliwa, ale losowo co któremuśtam odpieprza i goni za kostką (za samochodami zresztą też czasami biegają). Większy problem robi się wtedy, jak psy biegają w grupie 3-5. Wtedy jak jeden wystartuje, to cała reszta za nim i robi się naprawdę smutno. W okolicznych wsiach takich luźno biegających burków jest dużo. Lubię zwierzęta i nie chcę robić im krzywdy, zwłaszcza że zdaję sobie sprawę że całą winę za taki stan rzeczy ponosi nieodpowiedzialny właściciel, ale jak jadę na rowerze publiczną drogą, to nie po to, żeby potem odwiedzać przychodnię i brać zastrzyki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sprzedaży są ultradźwiękowe odstraszacze na psy - niestety za takie urządzenie trzeba trochę zapłacić.

 

 

Takie coś byłoby idealne. można by użyć w trakcie jazdy i jechać dalej w spokoju swoją drogą. Pytanie tylko - czy to naprawdę skutecznie działa (na psa który już za nami biegnie)? Kolega oWsa powyżej napisał, że Dazer 2 testował i bez rewelacji. Dlatego założyłem ten wątek - może ktoś ma inny, sprawdzony i przetestowany gadżet tego typu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście nigdy nie miałem bardzo dużych problemów, ale jak kilka razy gonił mnie pies to wystarczyło zdecydowanie wydrzeć się "STOP". Zwykle jeśli to nie są dzikie psy to są przyzwyczajone do takiej komendy od swojego właściciela. Odpuszczają.

:D

Ja nie próbowałem ,ale znając "tresurę" psów w mojej okolicy to cos takiego w 99% przypadków by nie zadziałało :D

Ale przeważnie jak gonią mnie psy (dosyć często) to biegną zaraz obok roweru, poszczekaja, ale nic nie zrobią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gaz pieprzowy schowany w nogawce - tylko pamietac ze po pierwszym użyciu wkładać do nogawki wylotem nie w strone nogi :)

raz sprawdzony w boju - pies uciekł , ale chyba bardziej przestraszył sie samego dźwięku "psikania" aczkoliwiek coś pewnie do niego doleciało, bo nawet nie probował powtórzyć ataku :)

sposób umiejscowienia w nogawce pozwala w razie czego na szybkie wyciągnięcie "broni"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak jak wyżej piszą, gaz pieprzowy, a w ekstremalnych sytuacjach (pogryzienie) kosa.

 

Bez żartów, nie będę przy sobie noża woził, zresztą pierwsza zasada samoobrony - "nie noś przy sobie broni, której i tak nie będziesz w stanie użyć". Widzę że dużo osób poleca gaz pieprzowy, chyba wypróbuję, tanie i względnie nieszkodliwe rozwiązanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z powodzeniem używałem gazu pieprzowego żelowego. Ponieważ "wiązka" takiego gazu jest wąska i wymaga precyzyjniejszego namierzenia, niż w przypadku gazu typu "chmura", trzeba go używać na małej prędkości lub po zatrzymaniu się. Zaletą żelu jest większa odporność na podmuchy wiatru. Samo działanie pieprzu to jedno, ale dodatkowo pies jest na ogół tak zaskoczony, że "ofiara" dała skuteczny odpór, że już sam ten fakt zniechęca go do kontynuowania pościgu :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...